przez Narika » 19 kwi 2019, o 22:10
Witam się ze wszystkimi, dołączyłam do grona Syrenek. Mam 48 lat. Z mieśniakami zmagałam się od 2010 roku. Wtedy miałam pierwszą histeroskopię. Po 2 latach "gad" się odnowił. W 2012 roku 2 histeroskopia. Po kolejnych 2 latach znów miałam mieśniaka ok. 3cm. Stosowałam antykoncepcję i to trochę spowolniło jego wzrost, comiesięczne krwawienia były znośne i liczyłam na to, że przetrzymam do menopauzy. Kilka miesięcy temu krwawienia zaczęły być coraz obfitsze chociaż nadal poziom hemoglobiny miałam na poziomie blisko 14. Na początku tego roku zaczęłam plamić niemal cały czas, krwawienia w przerwach pigułek były koszmarne, a w marcu okazało się, że mięśniak ma już ponad 6 cm i pojawił się kolejny. Zdecydowałam się na laparoskopową amputację trzonu z pozostawieniem jajników i szyjki. Operację miałam we wtorek 16 kwietnia rano. Całe popołudnie praktycznie przespałam, przestałam drzemać wieczorem. O godz. 22 usunięto mi cewnik i kazano wstać i pochodzić. W środę rano (dobę po zabiegu) wzięłam prysznic, dostałam śniadanie, kroplówkę z elektrolitami i w południe zostałam wypisana do domu. Zalecono mi dużo ruchu, mało leżenia i unikanie siedzenia. Przez 28 dni mam robić sobie zastrzyki - Fragmin. Dostałam miesiąc zwolnienia z pracy. I tyle. W dniu wypisu bardzo bolały mnie plecy, ramiona i kark, ból był bardziej uciążliwy niż dolegliwości stricte pooperacyjne, ale już wczoraj było lepiej, dziś już ok. Jestem 3 dni po zabiegu, bardzo dużo chodzę albo spędzam w pozycji półleżącej, śpię na brzuchu i aż się boję 😊 że tak dobrze się czuję. Lekko bolą mnie (przy kaszlnięciu, kichnięcie czy wstawaniu) tylko miejsca ran w powłoce brzusznej i odczuwam jeszcze "nagazowanie" w jelitach. Akurat to to sama sobie zafundowałam, bo zupełnie bezmyślnie nie zastosowałam żadnej diety, jem wszystko tak jak przed operacją. Niczego nie podnoszę, po nic nie sięgam do góry, nie schylam się i staram się żeby niczego nie zepsuć, bo jest super jak na 3 dobę po takiej operacji. Mam nadzieję, że już nic się nie pogorszy, bo na razie jestem przeszczęśliwa. Zobaczymy jak będą mijały kolejne dni. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego naj... wszystkim Syrenkom. Gdyby ktoś miał pytania to chętnie odpowiem.
Ostatnio edytowano 22 kwi 2019, o 17:32 przez
Narika, łącznie edytowano 1 raz
Życie jest zbyt krótkie, aby pić niedobre wino, nie jeść lodów i marnować czas na ludzi, którzy nie przeskoczyliby dla nas kałuży. Nie traćmy go na kiepski seks, nieszczęśliwe związki i wszystkie gówniane znajomości.
Rafał Wicijowski