Szklanka, Anita, Aneczka, Stynka, Maria, Olikk - wiecie, że jesteście kochane?
Sama już nie wiem, czy osiągam kolejne kręgi hipochondrii czy menopauza tak mi się daje we znaki.... Nie wydaje mi się, żeby to było jakieś zatrucie pokarmowe, miałam bardziej odczucie jakby mi ktoś wnętrzności poobijał.
Anita, dam znać jak wróci!
Szklanko, na razie dam sobie spokój z lekarzami, może naprawdę cierpię na hipochondrię?
Aneczko, nigdy w życiue nie miałam takiej niestrawności, ale może nasze operacje "podkręcają" jakoś odczucie bólu?
Stynko, Marysiu, mam w połowie czerwca wizytę u onkologia i zapewne tez uslysze, że z moimi problemami brzusznymi to do rodzinnego... Ok, nie hipochondruję już!