Serdecznie pozdrawiam Wszystkie Miłe Panie! Dzięki za miłe, ciepłe słowa belli812!
Trochę mnie nie było, mąż dużo w domu
i brak dostępu do komputera
, a na telefonie to tylko fejsa ogarniam, serfowanie po sieci, przy tych maluśkich literkach jest dla mnie nie do przeskoczenia. Sorry!
5 marca miałam wizytę kontrolną u gina. Zapisałam się do przychodni przyszpitalnej i zdążyłam jeszcze przed ogólnonarodową kwarantanną, bo teraz to już wszystko pozamykane.
Doktor stwierdził, że "wszystko się ładnie zagoiło, szczyt pochwy wysoko, można dać mężowi zielone światło". Dostałam krem ovestin, z hormonem oraz polecenie zakupienia lubrykantu do seksu (doktor polecał YES, ale nie dostałam i kupiłam inny, polecony przez panią w aptece).
Szykowałam się na ten drugi, pierwszy raz, jak wrona do Cieplic, trochę już byłam stęskniona za bliskością z mężem, wino nawet kupiłam... a wyszło, jak wyszło i teraz jestem załamana
przeczytałam tu, u nas kiedyś, na forum "pamiętacie dziewczyny jak było po porodzie, piekło, szczypało, ale przecież dałyśmy radę", czy coś w tym guście. Ja mam troje dzieci, i owszem zaraz po porodzie to trochę piekło, szczypało i ciężko się siedziało, ale po tych 6-8 tygodniach, kiedy już można było "dać zielone światło, w łóżku było ok! Nawet to trochę magiczne było, przez ciekawość "jak to teraz będzie" i przez stęsknienie.
A teraz to niestety, TOTALNA PORAŻKA!
Byłam nastrojona, nawilżona, stary starał się być delikatny.. ale było strasznie
Bolało w środku, piekło, szczypało, każdy ruch czułam jeszcze w brzuchu, gdzieś z prawej strony, tępy ból, na koniec to mnie rozbolał jeszcze krzyż...
Nie wiem, jak już pisałam, ja krwawiłam od 6 sierpnia ub roku mocniej lub słabiej, ale cały czas, potem 2.01, operacja, może to za długa przerwa była u takiej starej baby, może mi ta owa zarosła... Poszłam się zapisać do lekarza, żeby dopytać, termin miałam na19.03, no a teraz jest koronawirus i przyjmuje tylko ciężarne, albo pilne przypadki, a to taki nie jest..
Janusz się śmieje, że już nauczył się wprowadzać konia na czwarte piętro, ale mi do śmiechu nie jest
Chyba już naprawdę jestem stara i powinnam zapomnieć o ksiutach
Sciskam Was dziewczyny! Więcej szczęścia w tych sprawach Wam życzę! I bądźcie zdrowe, uważajcie na tego paskudnego wirusa!