Bulbinko, Oliczku, dostałam maila z hostelu - z tego co mówiła mi Pani wynika, że oprócz Syrenek w tym pokoju będą jeszcze inni lokatorzy, mam nadzieję, że Wy o tym wiecie ;-) A poza tym poczytałam sobie wątek spotkania warszawskiego od początku
Aż miło było poczytać o Waszych wspomnieniach i skojarzeniach związanych z Warszawą
Coś więc i ja dopiszę. Warszawa jest miastem młodości moich dziadków ze strony Taty, Marii i Bronisława - tu się urodzili, poznali, tu wzięli ślub. We Włochach pod Warszawą (wtedy Włochy nie były jeszcze dzielnicą Warszawy) w czasie wojny urodził się mój Tato. W powstaniu warszawskim pod gruzami zginęła moja prababcia Franciszka, miała wtedy niecałe 50 lat... Po powstaniu rodzina musiała uciekać ze zniszczonego miasta, już po wojnie dziadkowie zamieszkali w Sopocie, dzięki czemu poznali się moi Rodzice, ale to już inna historia
W Warszawie mieszkały razem trzy ciotki mojego Taty, odwiedzaliśmy je zawsze będąc w okolicach. W Międzylesiu mieszkała jedyna siostra mojej babci, w miejscu, które wcale nie przypominało wielkiej stolicy. Z tamtych czasów pamiętam zakupy w domach Centrum, słodkości w kawiarniach Hortex i chrupiące obwarzanki, które dostawałam od ciotek Taty
I torciki wedlowskie, które czasem z delegacji z Warszawy przywoził mój dziadek, dorzucał do nich czekoladki, które dostawał na pokładzie samolotów LOT
Reszta wspomnień to już czasy nie tak dalekie jedno z biur mojej firmy było w Warszawie, czasem przyjeżdżałam na szkolenia czy spotkania służbowe, jak tylko się dało, przy okazji zaglądałam na Starówkę i bulwary nad Wisłą. Kilka razy też byłam w Warszawie kulturalnie - teatralnie, miałam też ku temu rodzinne powody, bo w Teatrze Pantomimy Mimo występowała moja kochana bratanica
Takie w zarysie mam wspomnienia i skojarzenia warszawskie i wygląda na to, że jestem pół-krwi warszawianką