Cześć,
Vorleserin!
Mimo, iż jestem starsza od Ciebie, to jednak prowadziłam mega aktywne życie przed operacją i miałam takie same obawy. Otóż okazało się, że jest lepiej, niż myślałam
Miałam cięcie normalne, nie laparoskopię, ale mocniejsze przeciwbóle dostawałam tylko w dniu operacji, na następny dzień paracetamol w kroplówce, a potem poszłam do domu z zaleceniem brania ibupromu max w razie bólu. Oczywiście nie wierzyłam, że to wystarczy, więc miałam jakiś zapas mocniejszych leków, ale o dziwo jak najbardziej wystarczyło! Nawet tego ibupromu nie brałam codziennie. Także ból naprawdę szybko mija, zwłaszcza młodszy organizm szybciej się regeneruje.
Z tym dźwiganiem też okropnie się bałam, ale okazało się, że nie było tak źle. Powiedziano mi, że w pierwszych dwóch miesiącach najlepiej ograniczyć się do 4 kg, bo inaczej można dorobić się krwiaka, potem można zwiększać, a po pół roku już bez ograniczeń. To samo ze sportem, każdą aktywnością fizyczną. I tej wersji się trzymam, bo nie mam zamiaru najlepszych lat swojego życia przeżyć w ograniczeniach i strachu
Lekarka mi mówiła, że jeśli chodzi o dolegliwości dotyczące np. nietrzymania moczu, to w dużej mierze wpływ na to mają predyspozycje genetyczne, także wcale nie musi się to tak skończyć.
Aha, miałam od razu podczas operacji założone te szwy mocujące do więzadła ze względu na wiek (też zaniżałam średnią na ginekologii operacyjnej) i usilnie deklarowany zamiar powrotu do pełnej aktywności z normalnym wysiłkiem, no i szczerze mówiąc, zaskoczyłaś mnie teraz tym, że to miałoby być bolesne. Tzn. oczywiście nie wiem jak by było bez tych szwów, ale mam tak nieznaczne dolegliwości bólowe po operacji, że prawie nie zwracam na nie uwagi. A nie oszczędzam się zbyt fanatycznie - mieszkam sama, więc i tak nie miał kto mnie zastąpić w codziennych czynnościach. Ogólnie założyłam sobie, że w pierwszym miesiącu nie dźwigam powyżej 3 kg (ten czwarty kilogram zostawiłam na taki margines bezpieczeństwa, jakbym źle oszacowała), teraz to już normalnie 4 kg i brzuch nie protestuje. W pierwszym miesiącu też dieta lekkostrawna (da się przeżyć) i dużo odpoczynku. Teraz, czyli ponad 6 tygodni po operacji też sporo odpoczywam, staram się dawkować sobie wysiłek, ale jest naprawdę dobrze. A ze względu na wiek i laparoskopię będziesz do siebie dochodzić szybciej, niż ja. Także nos do góry i wiedz, że będzie dobrze!!!
Co do dolegliwości hormonalnych nie wypowiem się, bo akurat jajniki mi zostały. Ale z pozytywów powiem Ci, że brak miesiączki to jest cuuudo
Nie musisz przed wyjazdami liczyć, czy akurat Cię nie dopadnie, koniec obaw z tyłu głowy, że przeciekniesz itp. To jest naprawdę ogromny plus i tej wersji się trzymaj
Wspieram mocno, mocno, mocno!!!!! Odzywaj się do nas!!!