Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie i słowa otuchy.
A mogę napisać swoją historię? obiecuję nie przynudzać
Wynik odebrałam wczoraj, pani w recepcji nie chciała mi powiedzieć co oznacza ta nazwa łacińska, dopiero internet mi powiedział. Skierowanie na łyżeczkowanie dostałam od ginekologa, do którego przyszłam zaniepokojona 2 miesiącami krwawienia, wstydzilam się iść w trakcie, ale się przełamałam. Dając mi skierowanie uprzedził, że terminy są dopiero lutowe, ale niech pani podzwoni i tak mnie zostawił. Trochę się zaniepokoiłam, że napisał cito. Przyjaciółka miała umówioną wizytę po łyżeczkowaniu na Kajakowej, więc odstąpiła mi swój numerek, zresztą "wymusiła" na lekarzu, że termin zabiegu miałam w ciągu tygodnia. Sam zabieg wspominam miło, super personel, bardzo miły i przyjazny. Klinikę na Kajakowej polecam z czystym sercem. Odczekałam 3 tygodnie jak było w wypisie i od wczoraj znam rozpoznanie. Teraz chyba muszę zapisać się do jakiegoś onkologa?
Niestety, dopiero dziś odsłuchałam sekretarkę i okazało się, że dzwoniła do mnie ginekolog z Kajakowej związku z wynikiem, więc od niej zacznę. Chcę to jakoś szybko załatwiać, bo wiem, że za jakiś czas może dopaść mnie strach i lęk i będzie mi trudniej. Nie chcę się poddać, bo jeszcze tyle rzeczy mam w planach
dobrej nocki wszystkim, dziękuję, że jesteście