Bardzo się cieszę,że na Was trafiłam
od czasu gdy dowiedziałam się o moich problemach szperałam w internecie non-stop ku złości mojej rodzinki
szperałam, czytałam i znalazłam Was - najpierw na forum chyba z gazety gdzie zobaczyłam link do nowej stronki i chyba nic dziwnego w tym,że zaraz tam weszłam
wczoraj przyszedł czas by się zarejestrować bo tak jest najlepiej bo wiem,że jestem z Wami na 100%
To naprawdę fajne gdy wchodzę na forum i widzę,że ktoś do mnie pisze, interesuje się mną, pociesza, to naprawdę pomaga. Od tygodnia non-stop myślę o operacji, kombinuję nad znieczuleniem bo wiem,że będę miała prawo wyboru - wolałabym pełną narkozę ale przeraża mnie rurka w gardle czy ona zawsze musi być? / chyba za dużo filmów się naoglądałam
/, wybudzanie, wymioty, wiem,że nie każdy je ma ale jak tak prawie trafi na mnie??? o znieczuleniu w plecy już wiele przeczytałam i przekonałam się,że ukłucie nie boli, paraliż nie grozi ale dodatkowo chciałabym spać bo nie wyobrażam sobie tego wszystkiego słuchać
mam niski próg bólu, panikara ze mnie, nerwus, płaczka itp
a jak tak za szybko się obudzę....i wciąż takie wątpliwości co do znieczulenia. Najbardziej właśnie myślę o tym co będzie po, o długim okresie oszczędzania się, czy naprawdę kichanie, schylanie powoduje ból, czy zwykłe pójście do sklepu jest ciężkie?och niby pierdoły ale wciąż siedzą mi w głowie....po 3 latach CIN wrócił choć i tak jakoś bałam się tej myśli ale myślałam,że tak właśnie będzie, nie chcę już tego przeżywać, mam cudownego męża, córcię, mam dla kogo żyć, nie chcę już tej macicy bo wiem,że może przyjść taki czas,że może być tylko gorzej, bez niej da się żyć, nie mam problemu z tym,że będę niekobieca,że brak jej coś mi odbierze, tak jak pisałam dzieci nie planuję i przed tym nie planowałam....och jak chciałbym być już po operacji i móc Wam Syrenki napisać,że wszystko OK
każde czekanie jest najgorsze, niedawno czekałam na wynik cytologii, potem histopat. teraz czekam na operację.....masa myśli w głowie ALE DOBRZE,ŻE JESTEM TU ZA WAMI