Aniu, każda kobieta po takim rozpoznaniu przeżywa to inaczej. Jedna ma depreche, druga robi wszystko, zeby nie myśleć, inna czuje się, jakby dostała obuchem w głowę i jeszcze to do niej nie dociera. Ja należę do tej obuchowej. Moje rozpoznanie to nic w porównaniu z Twoim. Ale się nie spodziewałam, bo nikt wcześniej niczego w macicy nie widział, więc nie wiedziałam, że coś tam mam. Kiedy wyszłam z gabinetu, poszłam do apteki po leki i czułam się jakbym stała obok siebie. Taka kopnięta w głowę. Dlatego rozumiem Twoje nastroje. Musisz jednak coś tam z siebie wykrzesać i zorganizować ten wyjazd. Jest Ci ciężko, nęka niepewność, strachi to jest normalne. Każda z nas ma swój własny mniejszy lub większy dramat. Bądź sobą, nie sil się na nic, na co nie masz ochoty. Spędź niedzielę w miarę spokojnie i w poniedziałek postaraj się spakować. Trzymam kciuki i ciepło przytulam.