Drogie moje,
relacja po całym pierwszym dniu pracy. W zasadzie ok. Ja miałam laparoskopię, więc nie mam blizn po cięciu tylko 5 blizn po dziurach. Jeszcze jeden strupek został, bo jedna dziura byłą jakaś większa od innych i jakaś bardziej oporna na zarastanie. Oprócz drętwienio-bólu ud nie mam dolegliwości pooperacyjnych. Nie licząc budzenia się w nocy po kilka razy, nie zawsze udaje mi się ponownie zasnąć.
Mam pracę biurową, siedzącą, na 4 piętrze, ale jeżdżę windą (przed operacją wchodziłam po schodach). Zaczęłam dziś od spotkania na zewnątrz biura, poszłam z buta, wróciłam z buta (w jedną stronę 20 minut marszu). Zdecydowanie mam słabszą kondycję. Wszyscy przyjęli mnie serdecznie i się ucieszyli, że już jestem. Na spokojnie wchodzę w obowiązki. Uzupełniam różne formalności organizacyjne itd. Pamiętam, żeby się oszczędzać
. Chociaż trochę boli w krzyżu. Po tygodniu okaże się jak to ze mną jest.
Najgorzej, że pogoda pod psem. Zmoczyło mnie, obsypało, owiało. Teraz gardło mnie pobolewa. Mam nadzieję, ze to nic takiego. Tfu, tfu.
Serdeczności dla wszystkich