Domi dla mnie plusem było to że chciałam pozbyć się przeogromnego strachu i tego co miałam w środku. Tak mocno bałam się tego, że zastanawiam się nad zmianą szpitala (co byłoby rozwiązaniem całkowicie pozbawionym sensu) żeby tylko skrócić czas wyczekiwania. Bałam się głupiego przeziębienia, żeby nie przekładano mi operacji. Mimo strachu odliczałam dni do, żeby być po. Pewnie, że strach był różnego rodzaju: operacja, stan pooperacyjny, wynik brrrrr, jelita, szwy, rozejścia rany, menopauzy, wszystkiego. Ale powoli pozbywam się strachu po operacji, i po tym wszystkim przez co przechodziłam, a uwierz dla mnie to było coś okropnego. Dlatego wiem, że jeżeli jest coś nie tak z wynikami, to lepiej zrobić wszystko co można aby móc pozbyć się obaw, lęku. No chyba, że masz jeszcze możliwość innych rozwiązań, ale tu decyzję musisz podjąć sama w uzgodnieniu z lekarzami. Pozdrawiam