Cześć,
niedawno podczas standardowej wizyty przy okazji cytologii dowiedziałam się, że wyhodowałam dużego mięśniaka i...trzeba będzie usunąć macicę.
Diagnoza zwaliła mnie z nóg i wylądowałam na "kozetce" próbując dojść do siebie, normalnie, krew mi odpłynęła nie wiem gdzie...Ale trzeba żyć dalej, nikt nie powiedział, ze będzie łatwo.
Teraz jestem po łyżeczkowaniu - na szczęście zarówno cytologia, jak i wynik badania histopatologicznego endometrium są OK, niemniej jednak potwierdziłam diagnozę u drugiego specjalisty i macicę trzeba usunąć
Mięśniak usadowił się na tylnej ścianie macicy i sięga zrostów po cesarce. Mój ginekolog stwierdził, że może próbować wyłuszczyć, ale i tak będę musiała podpisać zgodę na usuniecie wszystkiego, bo macica jest bardzo ukrwiona i ryzykuję wtedy życiem - proponuje laparoskopowe usunięcie macicy, jako mniej ryzykowną operację. Specjalista, u którego konsultowałam diagnozę odradza jakiekolwiek zachowawcze formy usunięcia mięśniaka (ultradźwięki, termoablację), bo na 70 % mięśniak i tak powróci, a skoro nie planuję ciąży, to usunięcie macicy jest najlepszym rozwiązaniem. Widząc przerażenie w moich oczach stwierdził, żebym "nie patrzyła na moje jedyne dziecko, jak na półsierotę", toteż staram się stosować do jego rady
Nie mam jeszcze ustalonej konkretnej daty operacji - liczę, ze wszystkiego się dowiem na wizycie 12.03. Jeżeli jest coś o co powinnam dopytać lekarza, to podpowiedzcie, proszę.
Trochę boję się późniejszych "rewelacji" jajnikowych, zwłaszcza, że u mnie są policystyczne (a lewy po częściowej resekcji z powodu torbieli krwotocznej), ale jak dopytywałam specjalisty, u którego byłam na konsultacji, to stwierdził, że nikt nie jest w stanie przewidzieć co będzie, a pozostawienie jajników jest istotne, ze względu na wcześniejsze zagrożenie osteoporozą i chorobami serca. Uwierzyłam mu, bo mi ciśnienie u niego skoczyło do 138 na samą myśl o tym, chociaż zazwyczaj nie przekracza 110 ;-)
Poczułam się...staro, a przecież teraz panuje kult młodości, mój Dzieć dopiero będzie miał w tym roku 7 lat, a ja jestem aktywna zawodowo...No i jak tu się wyłączyć na co najmniej 2 miesiące, no jak??? Najlepsze jest to, że od razu po diagnozie wprowadziłam chyba wszystkie internetowe metody zmniejszenia mięśniaka, począwszy od siemienia lnianego, na soku Noni kończąc, co prawda z pominięciem ziół od Bonifratrów, bo jestem z Kielc, a najbliżej Łódź lub Kraków
Dziękuję za przyjęcie do forum. Już znalazłam wiele cennych informacji i liczę na Wasze wsparcie