Z maską jest tak, że każdy potrzebujący jej do naświetlań, ma robioną na wymiar. Jest to z masy plastycznej (utwardzanej) i formowane na tej części pacjenta, która maa być naświetlana (ja mam miednicę i brzuch). Badanie PET (z tomografią komputerową) ma stwierdzić, gdzie "jeszcze świecę" czyli gdzie są/mogą być komórki nowotworowe. Maska ma otwory niczym durszlak i chyba chodzi o to, by wiązki trafiały tylko w chore miejsca (gdybym nie świeciła, to radioterapię i tak będę miała - profilaktycznie).
Maski są, tak jak choroby. Widziałam w modelarni "zbroje" brzuchów, ramion, a nawet ... głów. "Specyficzny" widok. No cóż...to dla naszego (wy)zdrowienia
Teraz czekanie na wynik i decyzję o terminie rozpoczęcia leczenia. I jak to jest, że cały czas człowiek "na coś" czeka. Jak się cieszyć z teraźniejszości ??
Ps. Sukienki jesienią zakupione, W jedną bez szans wbicia się
, do drugiej, a i owszem, ale rajstopy z kilkoma X przed L muszę kupić. Buuuuuu
Miłego dnia bez czarnych myśli, bólów i krwawień wszystkim życzę
Uściski