Kochana Marysiu,
Czytając Twój post - jesteś bardzo dzielna! Ja przeszłam histerektomię w czerwcu 2018. Przyczyną była endometrioza. Mam zachowane jajniki, które po operacji podjęły pracę, więc hormony mam w obiegu i nie odczuwam objawów menopauzy, choć … zbliża się ona do mnie tak czy inaczej i zaczynam ją już odczuwać. Teraz z kolei jestem przed operacją usunięcia guza z lewej piersi. Mam za sobą 8 m-cy diagnostyki, której mam po dziurki w nosie. Dziś zadzwoniła do mnie pani ze szpitala, abym jutro zgłosiła się na oddział na operację. A;e ja nie mogłam jutro. Więc w przyszłym tygodniu, najpóźniej jeszcze w kolejnym. I będzie po sprawie. Nie mogę powiedzieć, że się nie obawiam, ale jestem jednak spokojna. Po zeszłym roku wiem, że najpierw ból, a potem będzie dobrze. Wciąż "dokarmiam" się myślami, że różne kobiety wiele trudności przechodzą, a życie trwa i że przetrwam wszystkie trudności. Ponieważ jednak moje trudności są dużo mniejsze niż Twoje, nie mogę nic podpowiedzieć medycznie. Ale wiem, że jak napiszę, jako jedna z Syrenek, to zawsze jest raźniej i to też ma wartość.
Natomiast jest jeszcze jedno: kiedy w zeszłym roku przeszłam operację, a potem poczytałam o "utracie kobiecości", to mnie szlag trafił. Mocno mnie trafił. Poczułam bunt, złość i postanowiłam coś z tym zacząć robić. Z tego buntu i szlagu, który mnie trafił, napisałam książkę. Jest w niej 9 bohaterek, Kobiet, które przeszły różne trudności. Dwie z nich to nasze Syrenki! Bardzo Ci polecam tę książkę. Ukazała się 1 października. Nowiutka. Tytuł książki: "Kobieta". Ona daje dużo nowej perspektywy, nadziei, przemyśleń. Jest taką koleżanką dla Kobiet. Cały zysk z książki przeznaczam na organizację warsztatów dla Syrenek. Wkrótce będę o tym pisała. Pierwsze warsztaty zaczynam w grudniu tego roku. Zamieszczam link do strony, którą stworzyłam, aby książka miała swoje miejsce w Internecie. Pod tym linkiem więcej przeczytać:
https://etakobi.wordpress.com/Książka jest w księgarniach. Można też u mnie zamawiać.
Ściskam Cię mocno, dzielna Kobieto! bądź zdrowa i dobrej myśli, Dorit