O jakim błędzie piszesz
anik???
Myśląc twoimi kategoriami ja powinnam mówić o mega błędzie!
Ale tak nie myślę... i jestem bardzo zadowolona z podjętej decyzji.
Szłam na operację z nie do końca potwierdzonymi wynikami. Niby była torbiel, stwierdzona dopiero po badaniu rezonansem (jak się okazało nawet on się pomylił i nie była to
ta torbiel) był jeden mały mięśniaczek w macicy i nic poza tym. Szyjka czysta, macica czysta jajnik z niegroźną (jak na tamten czas) torbielą. Badania HP w porządku.
Pozostaje pytanie to po co się dałam operować ? Głównym powodem były ogromne bóle miesiączkowe (ale nie obfite krwawienia) i jak się okazało po wnikliwych badaniach mego doktorka CA 125 (marker nowotworu jajnika) podwyższony do ponad 100 (norma chyba 40) Było podejrzenie, że ta torbiel jajnika może być nowotworem (nie była) W brzuchu jednak po otwarciu był "sajgon" jak się wyraził mój lekarz. Ten stan zapalny powodował bóle i podwyższenie markerów. To jednak okzało się dopiero po operacji.
Biorąc pod uwagę w/w okoliczności i co się okazało powinnam być w czarnej dziurze - nie jestem.
Teraz jestem wolna od bólu, cierpienia i niepewności. Jak to powiedział mój lekarz "
ma pani już to z głowy"
Dodatkowym bonusem jest u mnie brak uciążliwych objawów klimakterium, nie muszę stosować HTZ
Jest wiele prawdy w tym co pisze
Olikkk, że każda z nas inaczej to odbiera. Doskonale ujęła przyczyny. Nie ukrywam, że u mnie wiek odgrywał dużą rolę (miałam już 51 lat) świadomość co mnie mogło czekać w przyszłości (lekarz dokładnie mi to wytłumaczył)
Przyznam, że nie rozumiem osób w moim wieku i starszych, które piszą o jakiejś stracie (emocjonalnej ?) Jeśli chodzi o organy to nie ma czego żałować, one już spełniły swoją rolę i mogą stać się tylko przyczyną wielu problemów. No chyba, że chodzi o jakąś inną stratę, która jest poza mną...