Cieszę się ze znalazłam ten wątek,u mnie po operacji zaczęły się przygody z tarczyca,tzn do operacji jak byłam przyjmowana nawet nie miałam pojęcia o tym ze mam problemy z tarczyca.Nie bralam żadnych leków,w wywiadzie przed operacja tak też podałam.Przed chemią w październiku odwiedziłam neurologa,od którego dostałam skierowanie min na wykonanie badań w kierunku tarczycy,i potych badaniach wwyszło mi TSH 52 A ANTY TPO ponad 600 ,endokrynolog mni wystraszył ze przy tak wysokich anty mogą nie podać mi chemii,oprócz tego dowiedziałam się ze mam Hasimoto i autoimmunologiczne zapalenie tarczycy prawdopodobnie od dziecinstwa (dopiero się zdziwilam).Na dzień dzisiejszy TSH wynosi 7 z groszami,kilka dni temu pisałam do mojego endo czy mogę zmienić dawkę,ponieważ w ciągu 3 miesięcy moje tsh przy dawce 100 euthyroxu spadło malutko,w porównaniu z poprzednimi dawkami i czasem leczenia.Wczoraj dostałam odp ze mam podnieść dawkę na 120,dodam jeszcze ze podczas usg wykryto guzki inamarzec mam wyznaczoną kontrolę z ponownym usg i decyzja czy będzie biopsja czy też nie.W pakiecie lecze się jeszcze na nadcisnienie (które wyszło w trakcie chemioterapii).Przytylam najpierw w trakcie chemii (sterydy) a obecnie jak juz wyczytalam tarczyca daje tez dodatkowe kilogramy.W końcu też jeszcze klimakterium ,które zaczęło się objawiać po operacji,dużo i długo by pisać.Najważniejsze żebym pokonała gada,to z resztą sobie jakoś poradzę.Chciałam w tym poście podziękować Viki do której zwróciłam się z pytaniem odnośnie tarczycy.To na tyle,pozdrawiam syrenkowe hasimotki