Dzień dobryolikkk, tak, grypa już mnie opuściła. Na zwolnieniu byłam tydzień, choć tak naprawdę dwa by się przydały, bo przez następny tydzień jakaś zdechła byłam.
Badania na poziom żelaza powtórzyłam dwa razy - nadal jest za wysoki. Byłam też na USG jamy brzusznej - poszłam prywatnie i jestem średnio zadowolona. Wynik dobry, ale sama wizyta tak pół na pół. Pokazałam pani doktor wykonującej badanie skierowanie od lekarki rodzinnej, żeby wiedziała, że ma się skupić na wątrobie (w niej jest metabolizowane żelazo), a ona zrobiła mi standardowe badanie i skupiła się bardziej na mojej nieco powiększonej prawej jedynej nerce i zwiotczałym z lewej strony (pewnie w miejscu cięcia) pęcherzu moczowym. Szukała też lewej nerki - gdyby rzuciła okiem na krótki opis mojego przypadku, który daję do przeczytania każdemu lekarzowi, do którego idę pierwszy raz wiedziałaby, że jej nie mam i że z drugą nerką i pęcherzem może być coś nie tak. Mam takie poczucie, że 80 zł wywaliłam w błoto. Jutro pójdę zarejestrować się do hematologa, czyli lekarza od krwi - ciekawe, jakie tam są terminy.
Miłego dnia