Oliczku przejmująca ale jednocześnie piękna Zawsze jak ją słyszę, to przypominam sobie, kiedy po raz pierwszy ją usłyszałam, a było to bardzo dawno temu, w czasie misji świętych w moim wtedy kościele w Gdyni-Witominie, chyba na początku lat osiemdziesiątych.
Tak, ma już tyle lat, aż nie chce się wierzyć, że to tyle czasu upłynęło. Misje te u nas prowadził ojciec misjonarz , na którego wszyscy mówili "Rumcajs". Poznałam wtedy też inne pieśni, m.innymi " Barkę", ulubioną pieśń Ojca Świętego Jana Pawła II. A teksty tych pieśni były rozdawane na kartkach pocztówkowych.
Właśnie wróciliśmy z Apelu i procesji. Mało się udzielam w takich spotkaniach ale dzisiejsze spotkanie z uzależnionymi mnie zaskoczyło. Procesja po placu licheńskim, ze świecami tabunu ludzi, śpiewajacymi ile się da ....nie do opisania aż żałuję, że jutro wyjeżdżamy....oczywiście musiałam sobie trochę odpuścić ale widać wiarę w dobro u tych ludzi
Viki domyślam się co przeżyłaś To miejsce jest niesamowite nawet bez takich szczególnych okazji, ale cieszę się, że miałaś tę Łaskę, żeby trafić tam właśnie teraz
Dzisiaj swoje święto obchodzą Anioły, które są z nami zawsze, nawet wtedy.. gdy wydaje nam się, że jesteśmy sami. Anioły zawsze są gotowe, żeby nam pomóc, wystarczy poprosić... One tylko na to czekają Nie zapomnijcie podziękować Im za to, że są i być wdzięcznym za opiekę i pomoc
Właśnie tutaj,w 1982 postanowiliśmy zacząć naszą drogę w życiu razem...na początku był to żart wobec naszego ojca Huberta, który na naszym duszpasterstwie wyswatał osiem par....