Janat wcale nie jestem dzielna i też się bałam i nadal się boję ,a wiek tu nie ma nic do rzeczy po operacji lekarz radiolog stwierdziła że 25 naświetlań i 4 zabiegi brachyterapii muszę mieć, więc się nie sprzeciwiałam bo i po co ,byłam wystraszona i załamana ,a o leczeniu raka nic nie wiedziałam, nawet takie pojęcie jak brachyterapia, było dla mnie jak kosmos szukałam w necie co to i jak wygląda dane leczenie i znowu kochane syrenki które przechodziły te leczenie krok po kroku opisywały jak to wygląda ,mogę śmiało powiedzieć że dzięki kochanym syrenkom czułam że trzymają mnie za rękę że są ze mną ,na naświetlania jeździłam codziennie ,gdy pani doktor przyniosła zgodę na radioterapię, a w niej napisane skutki uboczne myślałam że zwieję spod drzwi ,ale nie było tak żle
Janat poznałam tam dużo kobiet i z paroma nadal utrzymuję kontakt ,wspólnie jedna drugiej podpowiadałyśmy jak dbać o miejsca naświetlane nie masz pojęcia jak choroba zbliża, a ja bardzo dobrze się czułam, i prócz małych kłopotów z pęcherzem i anemii ,no może jeszcze małych poparzeń skóry wszystko znosiłam dobrze ,nie miałam żadnych wymiotów ,utraty smaku ,choć to ostatnie dobrze by mi zrobiło
,dziewczyny które były zemną też czuły się dobrze ,nawet była z nami kobietka 76 lat i to ona stawiała do pionu te które się poddawały, więc nie martw się kochana dasz radę, kobiety zawsze dają radę a już syrenki się nie poddawają napisz gdzie masz być leczona ?i głowa do góry
Maria
pisz jak chcesz jeszcze coś wiedzieć buziaczki .