Hej,
Nadeszła chyba taka chwila żeby napisać coś o sobie.
Tak, mam od 6 sierpnia 65 lat, chociaż wcale tego nie czuję.
Ne mogę zaprzeczyć, że ubiegłoroczne przeżycia nie miały znaczenia, ale co to znaczy w obliczu odbioru tych przeżyć u innych, młodszych Syrenek (ważne czy finał jest pozytywny).
Kobietą jest się "do końca"
ale Wy takie młodziutkie pewnie bardziej dotknięte jesteście naszymi losami.
Dosyć smutków i refleksji.
Jestem mężatką od 42 lat.
Mam dwie dorodne córki 42 i 35 lat.
Z ich (szczęśliwych) związków mam trzech uroczych,
cudownych wnusiów: Frania (7), Brunia (6) i Borysia (3). Kocham ich najbardziej na świecie i mam dla nich zawsze czas(bez przesady).
Mieszkam w W-wie (choć najbardziej leniuchuję w okolicach Pisza na Mazurach).
Tak więc jeśli są Syrenki z W-wy lub okolic to chętnie się z nimi spotkam.
Czekam na odpowiedź (niestety ubolewam nad tym, że nie mogłam wziąć udziału w "majówkowym" spotkaniu Syrenek na "zjeździe".
Najserdeczniej pozdrawiam Wszystkie Syrenki i
proszę pięknie o odpowiedzi (zwłaszcza Lukrecję)
Wasza mioduszka