Witajcie kochane. Pisałam do Was wczoraj a tu widzę, że mojego posta nie opublikowało, Widocznie cos popitoliłam. Torba już spakowana, ja wykąpana, ogolona i siedzę jak na beczce prochu i czekam. Mam być w szpitalu o 15.00 - 16.00. Kurcze dostałam jakąś wysypkę na szyi, chyba przesadziłam z miodem. Mam nadzieję, że się do tego nie doczepią. W brzuszku mi burczy, mimo, że śniadanie o 8.00 zjadłam, a teraz już nic nawet picia. Płuczę sobie gardło septosanem na wszelki wypadek, bo jest takie jakieś odrapane. Wiem, że klamka zapadnie jak trafię na oddział, i jakaś dzisiaj jestem trochę mniej spanikowana, oby na oddziale się panika nie uruchomiła. Dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia i za poradę z nogą przy wstawaniu. Przepraszam, że nie wymieniam waszych nicków i nie kieruję odpowiedzi do konkretnej syrenki, ale nie mam pamięci do nicków i jeszcze tak dobrze Was z nich nie pamiętam (oprócz olikkka) mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Pisząc posta nie mam podglądu na wątek, nie wiem jak to zrobic, żeby równocześnie pisać posta i widzieć wątek. Chętnie po wszystkim spotkam się z syrenkami z Łodzi. Pozdrawiam i życzę przyjemnej niedzieli. Buziaki