To tak, po kawusi musiałyśmy się już udać w stronę przystanku
Tosi, bo zbliżała się niestety pora rozstania
Kiedy zostałyśmy przez nią osierocone , udałyśmy się w stronę Ogrodu Botanicznego celem uczestniczenia w Święcie Dyni, ale niestety kolejka do wejścia przypominała tą za papierem toaletowym za komuny
Czas nas naglił, więc trzeba było zmienić plany
Spacerkiem na Ostrów Tumski, a potem w kierunku Baru Bazylia, który poleciła na
Tosia i dzięki niej, tym razem zjadłyśmy obiadek bardzo smaczny, bardzo urozmaicony i bardzo tani
Tosiu dzięki
Po obiadku przyszła pora rozstać się z
Viki, Ismenką i Stenią Już tylko w 5 poszłyśmy sobie na piwko
Po piwku następne rozstanie
Trio z Piotrkowa zostawiło
olikkka i
Or-e osierocone całkowicie
Na otarcie łez poszłyśmy osłodzić sobie żywot lodami
No i niestety nieubłaganie zbliżał się czas naszego powrotu do domu
Odebrałyśmy więc bagaże, pożegnałyśmy miłą i cierpliwą obsługę naszego hostelu i kierunek PKP
Szkoda, że tak szybko minął ten wspaniały weekend
Na koniec chciałam parę słów o naszych Dziewczynach
O
Wiki i
Tosi już było, więc teraz jeszcze o pozostałych
Iwonkę i Lonieczką znam całe wieki, ponieważ wspólnie spędziłśmy już masę wspólnych spotkań
Papużki nierozłączki, najwspanialsze przyjaciółki , do któych tym razem dołączyła jeszcze jedna Piotrkowianka, nasza
Merenwen, która niebawem również zostanie Syrenką
Wszytkie oczarowane Wrocławiem, nie mogły się nadziwić i nacieszyć urokiem tego miasta, w związku z tym wielokrotnie ginęły nam w tłumie i trzeba było czekać, aż przypomną sobie o Syrenkach, które gdzieś im uciekły
Superowe Dziewczyny
Stenia skromniutka , malutka, drobniutka, cichutka Kobietka, podobna do mojej kuzynki
Or-e też stały uczestnik naszych spotkań, doświadczona turystka, objechała niemal cały świat, szczęśliwa już emerytka, która cieszy się wolnością, zamieszkując okolice Żywca, jest ciągle na wczasach
Ismenka malutka, skromna, cichutka , słodziutka i przesympatczna Syrenka, która nie mówi zbyt wielem, czym mnie bardzo zaskoczyła, bo my Syreny jesteśmy bardzo gadatliwe
Gdybym nie prowokowała
Ismneki do rozmowy, to pewnie by się niewiele odzywała
Za to wciąż biegała z aparatem, z deską ( czytaj tabletem
) i robiła masę zdjęć, przez co ukrywała się za obiektywem i ciężo ją znaleźć na fotkach
Ale za to jaki ma uśmiech
wspaniały
i dlatego prowokowałam ją jak tylko mogłam, żeby pokazywała swoje ząbki jak perełki
Przypłaciła nasze długie wędrówki bółem pleców niestety , zresztą nie tylko ona, ale mam nadzieję, że wszystkie obolałe już odpoczęły
No i
Viki na koniec
Przejechała najwięcej kilometów , bo aż z Gdańska
A co najciekawsze, była naszym przewodnikiem po Wrocławiu
Wszystko miała opnaowane, przygotowane w szczegółach i chodziłyśmy za nią jak kurczaki za kwoką
Kolejna radosna, wspaniała Syrenka, opiekuńcza, serdeczna, wesoła, uśmiech z jej twarzy nie znika, a jej ząbki lśnią jak perełki, że nie wspomnę o buzi, która wygląda, jakby miała jakies 10 lat
Nie ściemniam, takie są fakty
Ta która przeszła najwięcej z nas operacji, wyglądem, pogodą ducha i kondycją może tylko wzbudzać zazdrość
Dziewczyny, wszystkim Wam bardzo dziękuję, że przyjęłyście zaproszenie , że spędziłyście z nami 2 wspaniałe dni i mam nadzieję, że w najbliższym czasie, znowu się spotkamy, do czego serdecznie zapraszam
A i jeszcze jedno podziękowanie dla
Tosi za miejsce noclegu jakie nam poleciła , któe było super zarówno pod względem lokalizacji jak i pod każdym innym względem
Tosiu jeszcze jeden wielki buziak
W planie spotkanie w Warszawie i w Gdańsku
Ale o tym już w innym wątku