Nie wiem, czy czegoś nie pokićkam
więc proszę uczestniczki i korekty
Kiedy dopadł nas głodek, skierowałyśmy się na obiadek, ale chyba nie trafiłyśmy na dobry "lokal" że się tak wrażę
, bo jedzenie tanie i adekwatnie do ceny było
Jeść się nie dało, talerze oddałyśmy prawie pełne
Trudno, coś musiało być na minius
Potem spacerek w stronę dworca PKP, bo
Wiki niestety musiała wracać do domu
Bardzo nam było przykro, że musiała nas zostawić
Wiki jest uroczą młodą osóbką, która mogłaby być naszą córką
Bardzo mocno przeżywała zarówno oczekiwanie na ten dzień jak i spotkanie z nami
Mam nadzieję, że nie była zawiedziona
My byłyśmy nią zachwycone
i żegnając się na perownie, znowu ocierałyśmy płynące strugami łezki z jej oczu
Jest bardzo wrażliwą i delikatną osóbką
Przysłała na pożegnanie smsem portrety psychologiczne każdej z nas
Mam nadzieję, że znowu kiedyś się spotkamy
Wiki serdecznie Cię zapraszam
Wracając z dworca (
Viki juz po raz 3 w tym dniu
) miałyśmy nadzieję, na telefon od
Martity, która w tym czasie miała do nas dołączyć, ale niestety telefon nie zadzwonił i
Martita nie dojechała
Liczę, że następnym razem już dotrzesz
tak jak
Gosia,
Wandzia, Basia i wiele innych Syrenek, które niemogły do nas dołączyć
Ze zgryzoty poszłyśmy na piwo
Jedne piwko, inne lody , bo ze wszystkich piw ja akurat najbardziej lubię lody
Potem kierunek hostel, bo jeszcze nasze tobołki czekały w portierni na zakwaterowanie w pokoju
nr 7 Jakże by inaczej, moja siódemka musiała się tu też pojawić
Pokój z łóżkami piętrowymi i trzeba było znaleźć chętne na wspinanie się po drabince do góry, po wieczornej degustacji nalewek
Ale o tym potem
bo przed nami jeszcze kolejny , bardzo atrakcyjny punkt programu
Pan z recepcji zachęcił nas do obejrzenia Fontanny Wrocławskiej, o której już wcześnij słyszałam, więc pojechałyśmy na pokaz i był to najciekawszy punkt programu soboty
http://www.youtube.com/watch?v=9OisQhx6n9chttp://www.wroclaw.pl/wroclawska-fontannaRewelacja i wszystkim polecamy
Potem późny powrót tramwajem, a musiałyśmy kilka odpuścić, bo były okrutne tłumy
Wracając zaopatrzyłyśmy się w prowiant na kolację i do hostelu.
Pod naszym pokojem była restauracja i strefa kibica, więc miałyśmy wesoło
Można było bez oglądania domyślić się wyniku
zerkałyśmy jednak na internet i znałyśmy szczegóły
Oczywiście internet był dostępny, a jakże, nawet na korytarzu był laptop do dyspozycji
Pokój znośny, węzeł sanitarny i aneks kucheny wypasione
Nawet kawa, herbata i cukier do dyspozycji, o innych milrofalówkach , dzbankach itp, nie wspominając
Bardzo dobre warunki
Do kolacji miałyśmy jeszcze ciacho od
Viki i ciateczka od
Ismenki, no i nalweczki od
Iwonki , oraz
Viki, miód malina
a dokładnie wiśnióweczka i kawówka , czy jakoś tak
Górne pozycję przypadły tym najmniej ważącym, czyli przyjaciółka
Iwonki ,
olikkk i Ismenka, które zgrabnie wgramoliły się na pięterko
Spało się fajnie
jeśli komuś udało się zasnąć przy dochodzących z dołu odgłosach imprezowiczów
tylko
Iwonka jakoś nie mogła spać i pilnowała nas całą nockę
No to chyba tyle o sobocie, kolejny odcinek może jutro, bo pora spać