Witam wszystkie Panie
Na nowym forum piszę po raz pierwszy.
Zdecydowalam się do Was napisać ,ponieważ chcę dać troszkę nadzieji Kobietkom o czerwonych bużkach.
A to kilka słów mojej historii.
Mam 49 lat ,jestem po usunęciu macicy z przydatkami i od 2 lat stosuję HTZ.
Na początku byly próby z żelem,póżniej lekarz stwierdzil ,że ponieważ jestem "slusznej" postury organizm być może wytarza estrogeny z tkanki tluszczowej i zalecil
preparaty sojowe - bylo coraz gorzej.
W końcu dostalam plastry Systen 50 i przez ok 3 mies. bylo ok.
Niestety po 3 mies. zaczęly się problemy z czerwoną twarzą .I nie byly to typowe uderzenia gorąca,a poprostu ok godz.12 robilam się czerwona jak papryka i trwalo to ok 2-3 godz.
W tym samym czasie wysiadla mi też tarczyca- okazalo sie ,że mam niedoczynność i Hashimoto zaczęlam przyjmować leki.
I aby nie przedlużać.1,5 roku blądzilam od gina do endo i żaden nie potrafil zradzić moim problemom .Gin mówil,że to od tarczycy- endo wręcz odwrotnie.
Jak poprosilam o zwiększenie hormonów to slyszalam,że nie ma takiej potrzeby.
Aż wreszcie zarejestrowalam się do Ginekologa-Endokrynologa- czekalam 8 miesięcy.
Pani zlecila zrobienie poziomu estrogenów - wyszedl 20 więc niski.
Zmienila hormony na plasty Oesclim 75/mocniejsze/ i do tego raz dziennie Remifemin.
Od tamtej pory mija 3 tyodnie, a ja czuję się o niebo lepiej.
Ustąpily te koszmarne zaczerwienienia twarzy,czasem jeszcze zrobi mi się "cieplo" ale nie jest to już taki ogień jak kiedyś.
Mam nadzieję ,że z uuplywem czasu jak organizm nasyci się dobrze lekiem będzie jeszcze lepiej.
Tak wię Kobietki NIE PODDAWAJCIE SIĘ- przecież tutaj chodzi o Wasze samopoczuciea ja jestem przykladem tego ,że można z tym wygrać.
pozdrawiam i życzę sukcesów w "walce"