Dziewczyny,
za słabo trzymałyście kciuki
.
Odpuszczam.
Kolejny raz trafiam na człowieka, któremu nie wiadomo o co chodzi (a jesli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o .....)
Wysyła mnie na badania do prywatnej przychodni. Wszelkie. Płatne, oczywiście. Jego kolega tam pracuje.
Rozumiecie, jak to działa?
Ja już rozumiem.
Zbeształ mnie za brak badań, głównie cytolgii. Kiedy chciał ją wykonać (drżącymi rękami, bo to ledwo trzymający się staruszek), okazało się, że mam nadżerkę.
Zawsze na Karowej mam nadżerkę
Pisze receptę. Oczywiście lek do zrobienia w aptece (konkretnej, rzecz jasna).
Ja mam dość!!!
Rezygnuję z walki (bez walki).