Lori
pytasz o rybkę po grecku, powiem Ci tak, ja nie mam przepisu, robię ją tak od serca i zawsze wychodzi mi wspaniale. Nie potrafię określić wszystkiego na sztuki czy wagę.
Opiszę co i jak robię to może będzie zrozumiałe.
Smażonej rybki mam kopiasty - duży talerz.
A do farszu przygotowuję tak mniej więcej cały zestaw warzywny (taki np. z Biedronki, tj. ze 4 spore marchewki, pietruszka, kawał zielonego pora, selera wielkości mojej pięści) oraz 2 spore cebule, które kroję na półplasterki i obsmażam na oleju - który później razem z cebulą trafi co farszu.
Warzywa ścieram na tarce do jarzyn i zalewam wodą tak aby były ledwo zakryte, dodaję kilka ziarek ziela angielskiego, ze 2-3 liście laurowe, 1 kostkę warzywną (lub rosołową), pieprz i dla równowagi oczywiście cukier (to już do smaku). Dokładam usmażoną wcześniej cebulę razem z tym olejem i gotuję nie za długo aby tylko zmiękły warzywa (nie lubię ciapy, więc myślę, że ok. 15 minut) Po koniec gotowania , na ostatnie 5 minut dodaję zielonego pora (można też zieloną pietruszkę) i na sam koniec koncentrat pomidorowy, nie za dużo żeby nie było za kwaśne, myślę że taka mała puszeczka. Razem jeszcze parę minut i gotowe.
Jeszcze takie gorące przekładam do salaterki kładąc na przemian warstwę farszu, warstwę ryby.
Gdyby sos okazał się za rzadki można w pod koniec gotowania podsypać odrobinę tartej bułki.