Witam. Rozpoczynam nowy wątek bo nigdzie nie znalazłam tego tematu wcześniej.
Czy któraś z syrenek orientuje się może czy laparoskopowe usunięcie trzonu macicy zawsze związane jest z podwieszeniem szyjki macicy do więzadeł?
Wczoraj po kolejnej kontroli ginekologicznej, niezbyt wyspecjalizowanego lekarza w dziedzinie mięśniaków dowiedziałam się że laparoskopia często jest z SSLF.
Próbowałam coś wyczytać na ten temat więcej ale informacje są szczątkowe.
Czy któraś z syrenek która miała laparoskopowe usunięcie samego trzonu, mogłoby się wypowiedzieć czy miała podczas operacji cokolwiek podwieszane, aby zapobiec w przyszłości ewentualnym komplikacjom?
Jeżeli drugie syrenki nie miałyście takiego podwieszania, czy występują u was jakieś skutki uboczne operacji?
Bije się cały czas z myślami co zrobić. Mam dopiero 40 lat i nie chcę zrobić sobie krzywdy. Ogólnie perspektywą zabiegu jestem załamana.