Hejka syrenki
Wczoraj cały dzień miałam pod górkę
Najpierw rano mamuśkę coś podkusiło i czyściła uszy watą na zapałce
Woła do mnie, że wata została w uchu .
Dzięki Bogu, że udało mi się ją usunąć ,a wlazła bardzo głęboko i musiałybyśmy iść do laryngologa. Na 11 godzinę jechałyśmy na tomograf kontrolny, który miał być z kontrastem. Pani poinformowała nas, że skoro mama leczy się na tarczycę to musi mieć nie tylko badanie kreatyniny, ale i tsh inaczej nie podadzą kontrastu. Na całe szczęście była nasza pani doktor onkolog, która stwierdziła ,że przy tym leku na tarczycę absolutnie nie można podać kontrastu ( sama dała takie skierowanie wiedząc na co mama choruje i jakie leki bierze ) Koniec końców tk było. ale bez kontrastu, na dodatek musiałam jeszcze raz jechać zawieść im płytę z tk przed operacją ,bo badanie robione było u nas na miejscu i oni muszą to mieć dla porównania czy coś tam . Teraz dwa tygodnie czekania na opis i wizytę oceniającą
Mamuśka złapała jeszcze opryszczkę, którą ciężko przechodzi tzn miała gorączkę, ma spuchniętą wargę, która boli
Ojciec natomiast był dziś na kontroli u cukrzyka i zamiast tabletek dostał insulinę
Pod koniec kwietnia jedzie na tk i zobaczymy, co dalej będzie.