Dzień dobry, nowa na tym forum, świeżo (trzy tygodnie) po histerektomii z przydatkami.
Cieszę się, że trafiłam na to miejsce, dużo mi już dało to, co przeczytałam u Was do tej pory, przestałam się martwić pewnymi objawami, bo wiem już, że to raczej typowe sprawy. Rozwiałyście już wiele moich lęków. Cieszę się, że jest miejsce, gdzie można o tym wszystkim porozmawiać.
Operowano mnie, bo wyhodowałam sobie dorodnego mięśniaka, a i wywiad rodzinny rakowy mam nieciekawy, więc usunięto mi i macicę i jajniki. No i wiek (55) wskazywał na sensowność tego zabiegu.
Sam zabieg zniosłam dobrze, choć bolało po operacji nieziemsko, takiego bólu jeszcze dotąd przeżyłam. A że mam niski próg bólu, to i strach, że ten ból się może jeszcze zwiększyć, i sam ból trochę były dobijające. Ale to kilka dni i minęło. Niestety, przyplątały się komplikacje- pojawiła się po dwóch dniach krew w moczu, to narastało przez kilka dni aż do solidnego krwawienia. Zatem zostawili mnie w szpitalu i obserwowano mnie. Zaczęły też mi pękać żyły, nie było gdzie już wbijać wenflona, i moje ręce wyglądały jak po spotkaniu z traktorem, jeszcze mi wszystkie wylewy podskórne nie zeszły. W pęcherzu też musiało trzasnąć jakieś naczynie, stąd krew. Ale po tygodniu minęło, i wróciłam z tym drobnym opóźnieniem do domu. Szew mi zdjęto jeszcze w szpitalu.
W związku z tym, że było to krwawienie, które się nasilało po tym, gdy się ruszałam, to i raczej leżałam, niż wstawałam i dopiero teraz zaczynam się jako tako ruszać, choć z domu jeszcze nie wychodzę (poza wizytą u ginekologa i w szpitalu). No i na tym tle, że mało się ruszałam, zaczynam się martwić, czy nie powstaną zrosty itd. Ale zdaję się na swoją intuicję, ufam, że ciało samo mi podpowie, czy już mogę bardziej czy jednak mniej.
Poza tym, wszystko jak opisujecie. Oponka nad raną. Sama rana poprzeczna, nisko w strefie bikini, wąziutka i wygląda chyba ładnie (choć to moja pierwsza rana, więc nie mam porównania).
Biorę Systen 50. Jako że mam również Hashimoto, to próbuję również rozeznać, jak się mają estradiol do hormonu tarczycy, czy tu nie ma jakiegoś zderzenia...Ale biorę na razie jedne i drugie.
Pracę mam zdalną (uczę), więc nie brałam zwolnienia, moje zajęcia z czasu pobytu w szpitalu przygotowałam wcześniej, a teraz już jadę na bieżąco.
Mam nadzieję, że będę mogła się coraz więcej ruszać, że ta oponka mi trochę zejdzie i że ogólnie pójdzie dobrze. Jeszcze czekam na wynik badania histopatologicznego.
I to tyle, staram się przyzwyczaić do nowej sytuacji, także tego, że to jednak była rozległa operacja, jakoś wcześniej to do mnie nie docierało.
Pozdrawiam Was wszystkie Syrenki