Cześć ☺️
18 grudnia miałam laparoskopowe usunięcie macicy z jajowodami (bez jajników). Nie wiem czy mam szyjkę macicy. Zapomniałam zapytać. Zrobię to wkrótce.
Że szpitala wyszłam na drugi dzień po operacji. Zaczęłam gorączkować i 10 dni po operacji, 28 grudnia, trafiłam do szpitala. Infekcja. Leżałam tydzień na antybiotykach. CRP z 178 spadło na 5.9. Lekarze nie byli pewni czy to zapalenie pęcherza (miałam dodatkowe objawy ale posiew wyszedł jałowy) czy kikut pochwy. W każdym razie ładnie zareagowało na antybiotyki i w poniedziałek 4 stycznia wróciłam do domu.
Od operacji plamiłam lekko. Raz mniej raz więcej. Raz niemal bezbarwnie raz na ciemny róż.
Ale wczoraj popołudniu poszłam do WC i miałam czerwone spodnie od piżamy. Jasna krew i plama taka na 10-12 cm, spora.
Zadzwoniłam do lekarza, powiedział że na razie może tak być.
W nocy spokojnie spałam, nic nie bolało. Po wstaniu znów wyleciało że mnie trochę krwi, trochę ciemniejszej, i mały skrzep. I tak sobie cały czas po trochę leci. Podbrzusze bardzo lekko ćmi i też zależy od pozycji jaka przyjmę.
Przedwczoraj przechodząc z wózka na WC (jestem niepełnosprawna) trochę naciągnęłam się bo lekko zabolało. Wczoraj z kolei byłam sama i chciałam do WC i musiałam mocno trzymać bo sama na WC nie pójdę. Kilka godzin po tym zaczęłam krwawić.
Dziś jak Mąż wróci z pracy idę znów na SOR. Bardzo się boje że będą mnie reoperować.
Czy ktoś mial podobnie? Krwawienia 3 tygodnie po operacji?