Witaj Gabi,
mnie również kiedyś przyszło zetknąć się z diagnozą: złośliwy. Rozumiem Twoje lęki:
moj lekarz gin-onkolog stwierdzil, że koniec leczenia, tylko obserwwacja i kontrola co 3 miesiace. Tak samo zadecydowala Pani onkolog-radiolog. Jednak caly czas sie boje czy nie bedzie przerzutów, wznowy.
Sama miałam (i czasem jeszcze miewam) podobne myśli i do tej pory czuję niepokój przed kontrolami u ginekologa, czy też w oczekiwaniu na wyniki badań, ale pozbyłam się
codziennych lęków wyłażących z każdej strony. Myślę, że poza dobrym stanem fizycznym zależy to też od czasu, jaki upłynął od diagnozy. Operację miałam ponad trzy lata temu i stwierdzam, że im więcej czasu upływa, tym mniej się boję. Pierwszy rok był dla mnie najtrudniejszy. Teraz jest inaczej. Myślę o sobie, że jestem zdrowa - nie mam żadnych dolegliwości, dobrze się czuję, pracuję, mam siłę i energię (a jeśli nie mam, robię sobie drzemki, jeśli akurat mogę; nie martwi mnie to, bo miałam tak również przed chorobą). Są tu Syrenki z dużo dłuższym "stażem" chorobowym ode mnie i także mają się bardzo dobrze, co napawa mnie optymizmem, mam nadzieję że Tobie też uda się tak na to spojrzeć, rak G1 najlepiej rokuje. Rak to dziś choroba przewlekła i mimo niej można mieć długie życie w dobrym zdrowiu i samopoczuciu. Życzę Ci spokoju i optymizmu. Uważam, że czas działa na naszą korzyść. Trzymaj się
Pozdrawiam Cię serdecznie