Forum nie zastępuje lekarza. Nie traktuj rad jako diagnozy.
Anita71 napisał(a):Dziewczyny a jak to było u Was z kontrolą ginekologiczną po operacji? Byłam miesiąc po, zbadana dokładnie, na fotelu, i usg dopochwowe, było wszystko ok. Umówiłam się z lekarzem (był moim operatorem), że kolejna wizyta za rok i zrobi mi wtedy cytologię z pochwy. 09.04.mam ustaloną wizytę w poradni ginek.-onkologicznej przy szpitalu, w którym byłam operowana, nie wymagam dalszego leczenia onkologicznego, ale kontrole mnie obowiązują. No ale co z tym ginekologiem, naprawdę dopiero za rok? Też tak miałyście?
Anita71 napisał(a):O matko! A z jakiej daty Hugus był ten mój post ponad rok temu?
Anita71 napisał(a):Jutro półtora roku od operacji. Piszę dziś bo chcę opisać wynik wczorajszej wizyty u ginekologa, żeby nie zapomnieć ważnych rzeczy. Wczoraj padłam na pysk i nie miałam na nic siły. W szczycie kikuta jest ta ziarnina, lekarka znów napisała omyłkowa ziarnica no nic dam do poprawki przy wizycie onkologicznej. W każdym razie jest to ziarnina, i będzie pobierać ją do badania w lipcu , ale ma nadzieję, że pobierając usunie ja całą bo ma podobno tylko 2 mm wielkości. Wydaje mi się że Anulek miałaś chyba tak usuwaną? Wszystko podobno ok, jeszcze trzeba poczekać na wynik z cytologii. Ale nic złego nie widać. A! Mam podobno dwa sklepienia pochwy ( nie pamiętam jakie) i kikut, i jest to zszyte " na głucho" ufff dziwnie to brzmi, jakoś tak głucho... Reszta badań pójdzie przez poradnie gin onko . Hormonów brać nie moge na pocenie jakieś zioła spróbować ale nic z soją! Czyli chyba jednak rację miały dziewczyny krytykujące preparaty z soją. Pocę się okropnie i tak samo okropnie jak się pocę, tak samo okropnie się z tego powodu czuję. Mam wrażenie że wszyscy się patrzą, nie cierpię tego uczucia. Pocę się na skroniach karku i środek pleców, nigdzie indziej. Czuję trochę mniejsze zmęczenie. To tyle
Anita71 napisał(a):Monte Szklaneczko
Huguś ona nie jest za jej chirurgicznym usuwaniem bo mówi że mnie rozkrwawia. Będzie na pewno o niej myśleć w kierunku jej usunięcia do badania. Ale chyba padnę z bólu!
Hug czyli kotlety sojowe z soi niemodyfikowanej genetycznie też są niebezpieczne?
Anita71 napisał(a):Anulek i wiem że pobierając materiał na badanie usunęli całość prawda?
Hug to poraża, moje dzieci szczególnie starsza córka była karmiona mlekiem sojowym, bo na zwykłe miała uczulenie, skazę białkową. Zjada od czasu do czasu kotlety sojowe, ufff do chrzanu.
Anita71 napisał(a):Anulek i wiem że pobierając materiał na badanie usunęli całość prawda?
Hug to poraża, moje dzieci szczególnie starsza córka była karmiona mlekiem sojowym, bo na zwykłe miała uczulenie, skazę białkową. Zjada od czasu do czasu kotlety sojowe, ufff do chrzanu.
Anita71 napisał(a):To sojowe mleko to już przeszłość wtedy były inne czasy, nie było czegoś takiego jak mleko bez laktozy, tak mi się chyba wydaje. Hug to było 25 lat temu.
Powrót do Trafiłam do Was po operacji usunięcia macicy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości