Dziękuję Was za szybki odzew- oczywiście ,że chodzi o sierpień -oj te nerwy.
Spróbuję zadzwonić do rejestracji w poniedzialek może coś wyproszę.
Wiem,że bez "zaglądnięcia do środka" to można sobie "gdybać" ,no ale Wy zawsze coś poradzicie -nie raz się już przekonalam, dlatego piszę.
Czuję się taka trochę rozgoryczona,bo myślalam ,że będę miala już spokój z "częścią dolną",tym bardziej ,że dopiero teraz od 2-ch miesięcy wyszlam na prostą z dolegliwościami ,które uaktywnily się po operacji.
Czytam różne Wasze wątki i bardzo wielu dolegliwości Syrenek są identyczne jak moje.
Tarczyca.Hashimoto/norma ant TPO 35 -moje 1850/, Próby utrafienia ilością hormonów, niedobory magnezu,wapnia,wit d3,selenu,nadciśnienie i wreszcie ostatnie "odkrycie" przyczyny tycia- ogromna insulinooporność / norma 25- moja 285/
Jest to takie świństwo, na które lekarze rzadko dają skierowanie.
Mnie badali ciągle cukier ,który byl w normie dopiero badanie krzywej inulinowej wykazalo,że mam cukrzyce.
Biore leki od 3 miesięcy i bez specjalnego wysilku schudlam 6 kg i mam nadzieję na więcej.A tracilam już nadzieję.Dlatego warto "pukać" do różnych lekarzy ,ja próbowalam 2,5 roku.
I teraz wiem,że lekarze mówią prawdę,że po hormonach się nie tyje-trzeba szukać przyczyn gdzie indziej.
Uf-ale się rozpisalam,ale może te moje wypociny którejś z Was pomogą.
To prawda,że usunięcie narządów rodnych to dopiero początek drogi dążeniu do dobrego samopoczucia.Jednak zachwiany system hormonalny potrafi wywolać masę pozornie nie związanych z nią chorób.Nie wszystkie kobiety mają tego świadomość i nie lączą tych dwóch spraw,ale najgorsze jest to ,że też lekarze tego nie robią i my biedne Syrenki tulamy się od lekarza do lekarza slysząc co rusz inna diagnozę.
Ale trafiają się wśród lekarzy prawdziwe "Perelki",które interesuje los pacjenta.
Zycze Wam wszystkim ,aby każda z Was trafila na swoją "Perelkę" ,wtedy i dolegliwości stają się jakby mniejsze.
pozdrawiam