Ana, dlaczego laparoskopia? Może dlatego, że macica była malutka, może dlatego, że operator gin onko wyspecjalizował się w laparoskopii? Prawdę mówiąc nie dopytywałam się. Byłam tak oszołomiona sytuacją, więc uznałam że tak musi być. Po łyżeczkowaniu po tygodniu zadzwonili, że jest wynik HP i że na następny dzień jestem umówiona do lekarza. Potem badania, konsultacje przed i po 3 tygodniach już miałam wszystko usunięte. Operacja trwała ponad 6 godzin. Nie krwawiłam, nie brałam przeciwbólowych (tylko z powodu bólu głowy), kręgosłup nie bolał. Natomiast wzgórek łonowy miałam obolaly, a po tygodniu wyszły wszystkie siniaki. U mnie dochodzenie do siebie poszło szybko (pomimo infekcji wirusowej), po 5 tygodniach wróciłam do pracy, miałam jeszcze strupek po jednej dziurze
. Po wyniku HP konsylium zdecydowało, że nie będę miała chemii, pomimo mojego prawie G3, tylko samą radioterapię. Na radioterapię wychodziłam z pracy , potem wracałam.
Natomiast do tej pory lewe udo jest jakby zdretwiałe, po wycięciu węzłów. Nerw musi się zregenerować. Czekam, więc. Ale da się z tym żyć.
Ana, powodzenia Kochana. Trzeba komuś zaufać