Strona 1 z 1

Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 3 wrz 2014, o 00:22
przez olikkk
Poruszam ten temat, ponieważ na ostatnim spotkaniu Syrenek wspominałyśmy pierwsze tygodnie po operacji i z naszych rozmów wynika, że każda z nas przechodziła taki stan :kolobok_girl_cray3:
Ja oczywiście też czułam się bardzo nieszczęśliwa przez pierwsze tygodnie, niewiele mi było trzeba, żeby łzy same się wylewały ;)
Mninęło oczywiście bezpowtotnie, pewnie też za sprawą plasteków :)
A jak to było u Was ?
Nowym Syrenkom przyda się z pewnością ta wiedza :)

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 3 wrz 2014, o 19:01
przez Diara
No ja nie dołączę się do tego grona płaczących Syrenek ... ani przez chwilę nie miałam ochoty na płacz z powodów związanych z operacją czy wariowaniem hormonów (siedziały cicho i działały bez zarzutu i wspomagania) ... ale teraz z perspektywy czasu myślę, że los tak skonstruował moje życie że też nie miałam czasu na rozczulanie się nad sobą i żadnych dolegliwości nie dopuściłam do głosu, musiałam być zdrowa, i silna każdego dnia ... to był ten okres umierania mojej kuzynki i przyjaciółki Bożeny i byłam każdego dnia nakręcona jej sprawą. Obie w tym samym terminie poszłyśmy do szpitala (10 kwietnia), tylko ja wyszłam po 5 dniach zdrowa a ona po 4 dniach kompletnie chora (a poszła tylko na naświetlanie zmiany na kości, a choroba główna to rak piersi) i raczysko rozszalało się i rozpoczął się okres gwałtownego odchodzenia (2 miesiące umierania). :(
Nie wiem jak ja to wszystko przetrwałam ...

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 6 wrz 2014, o 22:26
przez olikkk
To swietnie Diaro :x
Ja tylko uściślę, że taki stan nie wynikał u mnie z podowu samej operacji, bo byłam do niej nastawiona bardzo pozytywnie, a raczej z powodu wariowania hormonow, jak to nazwała Diara ;)

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 6 wrz 2014, o 22:48
przez Gosia
ja nie powinnam się chyba wypowiadać bo jajniki mi zostały i hormony niby nie wariują ale akurat teraz przypada czas @ i czuję że mnie nosi i albo bym gryzła albo ryczała mimo iż @ nie dokucza to jednak hormony swoje robia - napiecie jak nic :D

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 6 wrz 2014, o 22:56
przez 5anioleczek5
hej dziewczyny @};-
powiem tak ja nie miałam takich objawów raczej byłam skupiona na sobie ,dbaniu o siebie stosowaniu diety były chwile zwątpienia , gdy nie mogłam poradzić sobie ze wzdęciami , a po operacji cieszyłam się ,ze to juz po wszystkim i bez poważnych komplikacji , bo miałam przykre wcześniejsze doświadczenia a ja z kolei bardzo dużo spałam jak niemowlak nawet 3 razy w ciągu dnia i oczywiście cała noc jak się potem okazało byłam słabiutka , bo miałam anemię :)
Natomiast pózniej po 4 miesiącach miałam zmienne nastroje i humorki ,ale to juz inna bajka HORMONKI u mnie się pózniej ich brak objawił :)

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 7 wrz 2014, o 16:21
przez magonia24
Ja sobie też popłakałam i byłam bardzo "wrażliwa" ale bardzo krótko to trwało. Dokuczało mi bardziej zawirowanie snu, długo wieczorem nie mogłam zasnąć i szybko się budziłam. Taki stan trwał może 2-3 mies.

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 7 wrz 2014, o 20:18
przez Yona1968
Płaczliwa byłam po pierwszej operacji, czyli usunięciu macicy - ale trwało to jakoś krótko, ze dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala. Po usunięciu jajników w zasadzie nie było takich sytuacji. Natomiast faktycznie mam problemy ze snem, nadal. Póki byłam na zwolnieniu nie było problemu, późno zasypiałam, ale mogłam dłużej pospać. Teraz jednak jest to pewien problem... Strasznie się denerwuję jak nie mogę zasnąć, gdy wiem, że trzeba będzie rano wstać i robi się zamknięte koło. Bo im bardziej się denerwuję, tym bardziej zasnąć nie mogę.

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 7 wrz 2014, o 20:29
przez cios
Nie byłam ani płaczliwa ani przygnębiona wręcz odwrotnie. Cieszyłam się z powodu dobrej decyzji. Obolała owszem, przerażona, że mnie lekarz wyśle po miesiącu do pracy ale moja motywacja do pozytywnego odbierania rzeczywistości po świadomie podjętej decyzji i uniknięcia konsekwencji powodowała, że raczej się dobrze trzymałam. Niestety moi domownicy przysporzyli mi tyle niespodzianek zdrowotnych, że 5 dni po swojej operacji już musiałam martwic się o innych nie o siebie :(

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 29 wrz 2014, o 22:29
przez Iss
U mnie zaraz po operacji było w miarę ok., za to teraz chyba wchodzę w menopauzę. Budzę się rano tak spocona, że szybko muszę się przebierać, humor pod psem, do niczego nie umiem się zabrać (ponad to, co muszę zrobić przy synu) i w ogóle wszystko jest be :(

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 30 wrz 2014, o 11:37
przez 77martita
U mnie zaczęło się już w szpitalu gdzieś dwa dni po operacji płakałam non stop tak żeby nikt nie widział
nie chciałam żeby ktokolwiek mnie odwiedzał nie chciałam zbytnio wstawac . chciałam tylko lezec i płakac cały czas.,
Jak wróciłam do domu to nie musiałam już sie ukrywać wiec nie płakałam tylko wyłam dosłownie wyłam. wróciłam do domu w sobote
więc wyłam całą sobote i calutką niedzielę.Ciągle myślałam o tym że jestem okaleczona skrzywdzona i w ogóle.
Dzieci były przerażone mąż nie wiedział co robić az przyszła moja mama. Opieprzyła mnie jak nie wiem że co ja robię
dzieci się boją zamiast sie cieszyć że juz po że jestem w domu to ja cyrkuje że zawsze byłam taka silna a teraz co?????
No i powiem wam ze bardzo pomogło przestałam się nad sobą rozczulac i jakoś przeszło.
Teraz tylko w tym czasie kiedy powinnam dostać @ ale to przed usunięciem macicy tez miałam..
Ale myślę że coś w tym jes że ten płacz bierze sie po operacji nie wiadomo skąd i wtedy naprawdę potrzebne jest wsparcie bliskich.

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 30 wrz 2014, o 11:45
przez olikkk
Martitio wsparcie bliskich, a jeszcze lepiej dalszych ;) bo ci domowi się martwia i nic nie rozumieją :-(
A my wiemy, że to normalne i kiedyś minie, dlatego i zrozumiemy i pocieszymy mobilizujac do cierpliwości, która przynosi owoce i tego Ci Iss życzę :-*
No i powinnas pomyslec o hormonkach, bo z profilu wynika, ze juz nic nie bierzesz, więc to też jest przyczyna :-(

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 30 wrz 2014, o 19:29
przez Iss
olikkk napisał(a):No i powinnas pomyslec o hormonkach, bo z profilu wynika, ze juz nic nie bierzesz, więc to też jest przyczyna :-(


Jakoś mam obawy przed HTZ, a na ulotce Cimea forte pisało, że można to brać 6 m-cy, a potem poradzić się lekarza. Po Climea całkiem fajnie się czułam i chętnie stosowałabym to dalej, ale jak zapytałam farmaceutów z apteki DOZ dlaczego można to brać tylko 6 m-cy, to mnie postraszyli, że to są duże dawki fitohormonów i długi stosowanie może grozić rakiem (chyba piersi) - jeszcze by mi tego brakowało :( Do gina idę w drugiej połowie października, ale pewnie niewiele mi powie o dalszym stosowaniu Climei, bo on tego nie uważa za lek. Twierdzi, że jego działanie jest bardziej psychologiczne, niż faktyczne.

Kurde, ale namieszałam :)) Zrozumiałyście co napisałam? Mam nadzieję, że tak, bo nie mam siły tego porządkować :)) Ciężkie (umysłowo ;) ) mam ostatnie dni.

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 30 wrz 2014, o 19:36
przez olikkk
Iss jeżeli hormony działają na psychikę to właśnie o to chodzi, bo przeciez z tym masz problem :-(
Plasterków jest sporo do wyboru, choćby sławny u nas Systen50 i warto o to powalczyć :-*

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 30 wrz 2014, o 19:47
przez Iss
olikkk napisał(a):Iss jeżeli hormony działają na psychikę to właśnie o to chodzi, bo przeciez z tym masz problem :-(
Plasterków jest sporo do wyboru, choćby sławny u nas Systen50 i warto o to powalczyć :-*


Z psychiką sobie radzę całe życie - wróć, od urodzenia Marcina, więc dam radę i teraz. Trudniej jest z tymi potami nocnymi. Jednak działań niepożądanych estrogenów boję się tak bardzo, że wolałabym uniknąć ich stosowania.

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 17 paź 2014, o 12:05
przez olikkk
Iss o u Ciebie ? Czy coś zmieniło się na lepsze od czasu jak do nas pisałaś ?
Może znalazłaś jakiś sposób na złagodzenie płaczliwości ?
Buziaczki Ci posyłam :-* na otarcie łez :x

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 17 paź 2014, o 12:23
przez sten.ia
Ja jakoś specjalnie nic nie odczuwam ,funkcjonuje juz normalnie,nie mam napadów złosci ani płaczu,wogóle jakby mi nic nie zrobili :)

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 17 paź 2014, o 22:22
przez Iss
olikkk napisał(a):Iss o u Ciebie ? Czy coś zmieniło się na lepsze od czasu jak do nas pisałaś ?
Może znalazłaś jakiś sposób na złagodzenie płaczliwości ?
Buziaczki Ci posyłam :-* na otarcie łez :x


Kupiłam sobie znowu Climea forte i jest ok. W przyszłym tygodniu idę do mojego gina więc zapytam czy to może w jakiś sposób zaszkodzić. Choć on to traktuje chyba jak placebo - pewnie powie że mogę sobie łykać do woli. Nocne poty czasem się zdarzają, ale nie są bardzo uciążliwe.
A co u Ciebie olikkk?

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 17 paź 2014, o 22:37
przez olikkk
Oj to bardzo się cieszę Iss :x
Niech sobie to lekarz nazywa jak chce :p najważniejsze, ze czujesz się lepiej :-*
Co do mnie, to dziękuję , czuję się swietnie, czego i Tobie z całego serca życzę :ymhug:

Re: Płaczliwość i przygnębienie po operacji

PostNapisane: 17 paź 2014, o 23:09
przez Iss
olikkk napisał(a): Iss :x
Niech sobie to lekarz nazywa jak chce :p najważniejsze, ze czujesz się lepiej :-*
:ymhug:


Tylko że na ulotce pisze, że można to stosować 6 m-cy bez porozumienia z lekarzem :( A w aptece DOZ odpisali, że to z powodu dużej zawartości fitoestrogenów.