Dzień dobry,
21 dni temu wycięto mi macicę łącznie z jajnikiem i przydatkiem. A miało być inaczej. Od dłuższego czasu miałam problemy z obniżaniem się macicy. W lipcu 2016 byłam u lekarza (przypadkowy lekarz, ustalony w ramach prywatnego ubezpieczenia) na bardzo dokładnym badaniu wraz z usg, potwierdził konieczność plastyki macicy.W usg wszystko ok. Natomiast skierowanie na operację chciałam wziąć od "swojej" lekarki, która pracuje w szpitalu i w lutym br. byłam u niej, przeprowadziła badanie, bez usg i ustaliła termin zabiegu. W szpitalu kontrolne badanie usg i stwierdzenie mięśniaka 2,5 cm. Na moje pytanie i co z tym dalej, lekarz badający stwierdza, że do obserwacji. Wypisuje zlecenie zabiegu plastyki macicy z siatkowaniem. Na drugi dzień, 5 minut przed zabraniem mnie na salę operacyjną proszą mnie do pokoju badań i lekarz-operator, który będzie wykonywał zabieg stwierdza, że w związku z mięśniakiem należy usunąć macicę i czy ja się zgadzam. Jestem zaskoczona nie wiem jak mam postąpić i jestem już pod wpływem środków uspokajająco-usypiających. Mówię, że chyba tak, że jeżeli trzeba itp., ale kontaktuje się ze swoją panią doktor, która stwierdza, że absolutnie mam się nie zgodzić, bo tego typu mięśniak nie jest wskazaniem do usunięcia macicy. Informuję o zmianie decyzji położne, które telefonicznie przekazują informację na salę operacyjną. Wszystko trwa jakieś 5-10 min. Wiozą mnie na operację, pielęgniarki anastezjologiczne potwierdzają, że przekazali informację lekarzowi. Lekarz na mnie prawie krzyczy dlaczego zmieniam decyzję, to on wie lepiej jak powinno być i daje mi 1 min na podjęcie decyzji, stwierdza, że mięśniak będzie się powiększał, ja utyję i to będzie ciągnąć macicę, i w konsekwencji tu wrócę na jej usunięcie. Trudno mi było jednoznacznie podjąć decyzję leżąc na stole operacyjnym pod wpływem środków znieczulająco-usypiających. Lekarz robi swoje i w trakcie operacji okazuje się dodatkowo, że mam torbiel skórzastą. Lekarz podejmuje decyzję o jej usunięciu wraz z jajowodem i przydatkiem, o czy dowiaduję się w dniu wypisu ze szpitala z karty.
Po operacji jestem zdruzgotana, że tak mnie potraktowano a po wyjściu ze szpitala koszmar. Natomiast wybrałam badanie hp., które potwierdza torbiel skórzastą,potworniaka dojrzałego - nowotwór łagodny. Jestem załamana, miało być tak dobrze. Szłam na zabieg, który tak pięknie się nazywa "plastyka macicy" a wyszłam ze szpitala bez macicy, bez jajowodu, bez przydatka i z diagnozą, że miałam nowotwora. Ciągle myślę jak to się mogło stać, wykonywałam badania, robiłam usg w lipcu i bezpośrednio przed zabiegiem w szpitalu, dlaczego nikt tego nie zauważył. Rozważam też czy lekarz miał prawo usunąć mi macicę, myślałam tez o złożeniu skargi do szpitala. Moja lekarka, która ze mną rozmawiała po operacji (wiedziała tylko o usunięciu macicy) stwierdziła, że mogę sprawę nawet wygrać w sądzie, ponieważ nie wyraziłam świadomej decyzji na usunięcie macicy. Jednak w kontekście potworniaka, czy jest sens? Moje samopoczucie jest fatalne, nic mnie nie cieszy, ciągle płacze, jest fatalnie.