Dzień Dobry Kochane SyrenkiCzuję się dobrze i jestem szczęśliwa,że mam to już za sobąDziękuję wszystkim za wsparcie,słowa otuchy,bardzo tego potrzebowałam,nie macie pojęcia jak mi pomogłyście.
A teraz w miarę krótko opiszę swój pobyt w Matce Polce w Łodzi.
Poszłam w piątek na czczo,a więc pobranie krwi i badanie ginekologiczne ,ustalenia co do zakresu operacji.
Sobota na luzie,w niedzielę już bez obiadku,ok.15-czopek na przeczyszczenie, założenie wenflonu,
USG Na którym moje mięśniaki wyszły sporo mniejsze,a mój 3 centymetrowy torbiel całkiem zniknął.
Wieczorem lewatywa i tabletka na spanie.
Całą niedzielę strasznie się nakręcałam,dostałam wysokiego ciśnienia,którego niczym nie mogliśmy zbić i groziło mi wypadnięcie z grafiku.
Poniedziałek-na operację pojechałam dopiero o 13,tabletki na wyciszenie nie dostałam-(nie wiem dlaczego,bo inne pacjentki otrzymywały ) i to rozwaliło mnie zupełnie.
Lekarze na bloku-przemili,przyjęli mnie serdecznie i ze zrozumieniem no i wtedy już wyluzowałam.
Znieczulenie oponowe,wykonane perfekcyjnie,prawie nie czułam ukłucia,maseczka ze środkiem usypiającym i ....obudziłam się na sali pooperacyjnej.
Zero bólu
po odzyskaniu czucia w nogach powrót na swoją salę.
Co 4 godziny zastrzyk przeciwbólowy,wieczorem zastrzyk przeciwzakrzepowy,leżenie na płasko,noc w miarę przespana.
Wtorek rano- wyjęcie setonu (opatrunek w pochwie),potem usunięcie cewnika(zakładają na bloku po zaśnięciu -nic nie czułam),
po lekkim śniadanku trzeba było pochodzić i koło południa wyjęcie drenu.,prysznic i na spacerek do współtowarzyszek niedoli( operowano nas 8 w tym dniu).
Usunięto mi macicę z jajowodami,jajniki zostawiono... podobno ostatnie badania wykazały,ze ryzyko raka jajnika jest o wiele mniejsze,
niż ryzyko powikłań związanych z układem krążenia,po usunięciu jajników.
A ja mam w wywiadzie chorobę wieńcową i 2 mikroudary,nie mogłabym brać hormonów,więc muszą mnie chronić moje własne.
Operowana byłam przez pochwę.
Podsumowując sama jestem zdziwiona, ze operację zniosłam tak dobrze,niewielki jak do tej pory ból,sama wstałam,nie czułam się nawet słabo,nie kręciło mi się w głowie.
Najgorszy okazał się strach i wyobrażnia i tu niestety nie pomogły ani zapewnienia ,że będzie dobrze ani próby zrelaksowania się,
trzeba przejść to wszystko samemu,żeby uwierzyć,że nie jest tak strasznie.
Parę słów o Instytucie CZMP napiszę w dziale o szpitalach,a teraz muszę nadrobić zaległości poczytać co tam u Was.
Pozdrawiam