Syrenki - kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

Wątek jest kontynuacją założonego wcześniej, który można prześledzić tutaj

http://forum.gazeta.pl/forum/w,100789,120260948,120260948,Usuniecie_macicy_przez_pochwe.html

Witam serdecznie wszystkie ''stare" znajome z Forum I te "nowsze" rowniez
Zyczę przede wszystkim ZDROWIA w nowym roku!

Olikku, ciesze się , ze nadal jesteś prawdziwym dobrym duchem tego forum- bardzo Cie pozdrawiam.

Troche się zdziwiłam , ze ten watek , o usunieciu macicy przez pochwe, jest odrobine pusty...Czyzby nadal taka operacja nie była popularna?
Ja jestem już ponad 3 lata od zabiegu. Nie było minuty, abym zalowala decyzji o sposobie operacji.
Nadal biore HTZ, raz na pol roku chodze do gina na kontrolne badania, nic się zlego nie dzieje(odpukać!), obniżenia narzadow tez nie mam....oby tak dalej!

Jeszcze raz- wszystkiego dobrego w 2014 roku!

Dminicko witam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za pamięć o nas i życzenia na Nowy Rok
Ja również Ci życzę wszystkiego dobrego na wszystkie dni tego roku i cieszę się, że masz się dobrze i nadal należysz do grona zadowolonych z operacji,
podobnie jak ja i wiele naszych Syrenek
Jeśli chodzi o operację Twoją metodą, to faktycznie jest tych przypadków dość mało, tym niemniej od czasu do czasu mają miejsce,
tylko teraz kobietki zwykle zakładają swoje osobne wątki i tutaj ich nie widać
Postaram się wyłowić te osoby i podam linki do ich wątków, może się komuś to przydać, a Tobie dziękuję bardzo, że zwróciłaś na to uwagę
Trudno niestety ogarnąć to wszystko co teraz u nas się dzieje, więc zdarza się, że czegoś nie dopatrzę, dlatego jestem wdzięczna za każdą podpowiedź i sugestię
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, życzę zdrówka i mam nadzieję, że nadal będziesz o nas pamiętać

No i mam problem
Miałam poszukać, która Syrenka miała operację przez pochwę i podać linki do ich wątków, ale okazuje się, że to nie takie proste
a do tego nie wszystkie w profilu podają metodę operacji
Wobec tego mam prośbę do Syrenek, których to dotyczy, aby ujawniły się w tym wątku i napisały, czy są zadowolone z takiej, a nie innej operacji
A góry Wam dziękuję za pomoc

Zgłaszam się do tablicy .miałam operacje przez pochwe jak na razie jest dobrze mam nadzieje pierwsze badanie na początku lutego dam znac czy jest ok

ismena napisał(a):szukam kogos kto mial operacje przez pochwe.... odezwijcie sie pliiiissss

bulbinka536 napisał(a):Ismenko moja mama miała i szybko do siebie doszła ,miała też plastykę ,bo jej macica wypadała .

Ismenko ja miałam operację przez pochwę później załącze komputer to wíęcej napiszę

TESSUNIU bardzo dziekuje, te informacje nie tylko dla mnie sa wazne ale i dla BABECZKI no i KARAYA tez ma zagwostke. BABECZKA juz wie ze tak bedzie operowana, 3 dni po mnie w tym samym szpitalu , ja jeszcze nie wiem, ale podejrzewam ze tez tak moze byc, stad strach co ma wielkie oczy przed nieznanym.

Przez pochwe to rany sie nie ma ani blizny?

To w sumie skąd wiadomo, że operacja była???
Atak na poważnie, to też ciężko mi to sobie wyobrazić, ale ja jestem medyczny ignorant, żeby nie napisać matoł.

Ismenko co chcesz wiedzieć o operacji przez pochwę?:)

noooo nie wiadomo w sumie.

nic nie wiem, po prostu

wszystko chce wiedziec, dlaczego w ogole ta forma jest stosowana, jakie jest dojscie, czy to nie jest tak na macanego troche, czy to bezpieczne, a czy pochwa nie uszkodzona zostanie jak beda tam ..... nie wiem, gadam pewnie glupoty, przeciez dzieci rodza sie ta droga a nie inna

iza a jak dlugo dochodzi siedo siebie po takiej operacji??

Ismenko po pierwsze muszą podobno być warunki na operację przez pochwę. Tak mówił mi lekarz. Ja je miałam, cokolwiek to znaczy;), jest to podobno lepsze dla pacjentki, szybciej się dochodzi do siebie. Co do dochodzenia do siebie to w sumie jest wszystko ok, tylko słaba jestem - może zbyt wiele od siebie wymagam po miesiącu;) Przy operacji przez pochwę jest trudniej dla lekarza, no i musi być raczej zaprawiony w takich bojach. Ja naprawdę jestem zadowolona, że nie byłam cięta, gdyż brzuch mam i tak jak siostra Frankensztajna. Dwie cesarki, wyrostek robaczkowy, woreczek żółciowy i blizna po drenie. Trochę się bali ciąć mnie ponownie, stwierdzili, że mam i tak bardzo osłabione powłoki brzuszne, a taka operacje może mi się jeszcze kiedyś trafić. Cociaż w sumie sama nie bardzo wiem co jeszcze mogliby mi wyciąć, już niewiele tam zostało;)

Ismenko, nie wiem jeszcze jak długo się dochodzi do siebie, ja czuję się w sumie dobrze, poza wyżej wspomnianą słabością, brakiem sił, ale myślę, że to jest też wynik tego, że przez dłuższy czas się oszczędzałam, czyli po prostu brak kondycji:)

Izabelo ależ mocno masz pocięty swój brzuszek

Ismenko, szukam Cię po forum i tutaj znalazłam:) Co chcesz wiedzieć?

dzieki dziewczynki, faktycznie biegamy po wszystkich watkach zamiast w jednym miejscu siedziec.

z tego wniosek ze to najmniej inwazyjna metoda i lepsza nawet od laparoskopiii.... czy tak???

no, dobra, jutro moze zlapie mojego dr i wypytam go... chyba tak zrobie, rano zamelduje sie w przychodni, i tak musze rodzinnego odwiedzic.... czy to za tydzień już

Wg wszelkich znaków na niebie i ziemi tak chyba jest:)
Ale nie jestem lekarzem, moje wypowiedzi są z autopsji:)

Iza, nie wiem czy cos jeszcze powinnam wiedziec... a moze jeszcze powiedz czy krwawi sie po takiej operacji bardzo?

(kto jak kto ale ismena wie co to jest KRWAWIC BARDZO)