Przed operacją miałam obiekcje co do usunięcia jajników. Kotłowało mi się w głowie od różnych myśli. Moja gin radziła mi wszystko od razu usunąć, operator był bardziej sceptyczny co do tej kwestii. Ostateczna decyzja została podjęta na stole operacyjnym. Wtedy dopiero okazało się, że są zmiany i na jajnikach. Wcześniejsze badania tego nie wykazały. Ciachnięto mi też szyjkę, chociaż wyniki cytologii były dobre. Jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy, bo nie muszę dalej się martwić, że coś kiedyś narośnie. Mimo to trzeba nadal się kontrolować, ale ryzyko stało się właściwie bliskie zera.
Z tego co wiem obecnie
Bulbinka boryka się z podobnym problemem co Ty
Yono. Życzę Wam pomyślnego zakończenia tego przedłużającego się leczenia. Oczywiście trzymam kciuki
.