Strona 2 z 3

Re: Jutro szpital :/

PostNapisane: 31 gru 2017, o 01:55
przez olikkk
Mam nadzieję, że podejmujesz właściwą decyzję :ympray:
Powodzenia z zagranicznymi klientami :-bd

Re: Jutro szpital :/

PostNapisane: 31 gru 2017, o 10:55
przez Martyna90
Dziękuję olikkk, to dla mnie chyba najważniejszy moment, od kąd pracuję w tej firmie. Bardzo mi zależy żeby wszystko poszło jak trzeba.

Kurczę ten pobyt w szpitalu, 3 dni leżenia, bardzo negatywne wpłynęły na mój kręgosłup, mam jakiś problem z bólami krzyżowymi od mniej więcej roku, które teraz się nasiliły, ortopeda nie widzi przyczyny. Na zdjęciu rtg wszystko wygląda ok, jak stoję długi czas z lekko wygiętym w łuk kręgosłupem - najczęściej zdarza się to jak suszę włosy to czuje drętwienie w pośladkach i taki dziwny prąd, po zmianie pozycji zaraz przechodzi, nie wiem już do kogo z tym się udać. Mam mocne tyłozgięcie macicy doczytałam się że to może czasem powodować bóle krzyżowe, ale tego chyba się nie naprawia...

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 4 sty 2018, o 00:40
przez olikkk
Martynko daj znać jak Ci poszło w pracy i czy dobrze się czujesz :x
Trzyma kciuki za jedno i drugie :-bd :-*

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 4 sty 2018, o 11:20
przez monte
już w pracy???

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 5 sty 2018, o 01:05
przez Martyna90
Heja , w pracy wszystko po mojej myśli , chociaż wczoraj jak wróciłam do domu to myślałam że zdechnę i jeszcze dostałam temp. , chyba z wrażenia że ten kontrakt udało się nam podpisać , ogólnie to jest ok . Wkurza mnie tylko to ciągłe krwawienie , za kilka dni dostanę okres i wtedy dopiero będzie rzeźnia ... , ja okresów skąpych to raczej nie mam , a taki jak mój razy 2 to już nie wiem czego się spodziewać

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 5 sty 2018, o 01:20
przez olikkk
Domyślałam się, że łatwo nie będzie =((
Dzięki Bogu, że choć kontrakt udało się podpisać :-bd
Gratuluję :kolobok_good2: i to w tak trudnych okolicznościach :ympray:
Poleż teraz i odpocznij, bo nie dałaś sobie szansy dobrej pory :-w
Trzymaj się :-*

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 5 sty 2018, o 01:51
przez Karolina1982
Gratuluję kontraktu Martynko,
ale czy to krwawienie to normalna rzecz? Jeszcze temperatura? Jak będzie tak dalej lepiej iść do lekarza...
Pozdrawiam

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 5 sty 2018, o 10:10
przez Martyna90
Karolina skok temperatury to był taki jednorazowy incydent , podejrzewam że związany z tym że cały dzień byłam na wysokich obrotach i wieczorem po prostu ciśnienie ze mnie zeszło , byłam jak pęknięta dętka :D, więcej się nie powtórzyło więc zakładam że to była przyczyna

co do krwawienia to czytałam że może tak być , za 3 tygodnie zrobię morfologię , bo mam nadal słabe wyniki , biorę żelazo , mam nadzieję że anemia mi się nie pogłębi

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 5 sty 2018, o 10:27
przez Karolina1982
To trzymam kciuki żeby się już to więcej nie powtorzylo :-bd

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 6 sty 2018, o 10:58
przez halina13
Te bóle kręgosłupa na pewno złagodzą odpowiednie ćwiczenie, polecam te głownie dedykowane do dolegliwości kręgosłupa. Chodzę na gimnastykę od 2 lat i dolegliwości minęły. Ponieważ po mojej operacji (grudzień 2017) szwy jeszcze się nie rozpuściły nie mogę aktualnie w nich uczestniczyć ale jak ćwiczyłam systematycznie 2 x w tygodniu pod okiem doświadczonego instruktora "ból jak ręką odjął" . Polecam może to przyniesie ulgę.

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 6 sty 2018, o 14:37
przez marusia71
Bole krzyzowe przy tyłozgieciu macicy to norma. Ból nieznosny i promieniujacy. Miałam wyluszczenie miesniaka z naruszeniem jamy macicy i zarówno przed i po zabiegu bóle były kryzowe z parciem i koncentracja na odbyt. Jezeli chodzi o cwiczenia to trzeba pogadac z lekarzem. W moim przypadku zakaz przez pół roku bo grozi przepukliną; rana musi sie całkowicie zabliznic. Jedynie polecono mi basen. Wkurza mnie to ograniczenie ale bede jeszcze rozmawiac na ten temat po 3 m-cach z lekarzem.Basen na plecy to swietna sprawa. Zaraz po kontroli zaczne.
Operacje miałam 27.12. i 3 dostałam okres (chyba) . Nasiliło sie krwawienie. Ogólnie osłabłam az do zawrotów głowy. U mnie dobrze sie stało bo zaczełam po operacji za bardzo szarżowac, przynajmniej przystopowałam.
Z praca tak bywa, ja wysprzatałam biurko do operacji i teraz odpadam swiadomie z roboty. Potrzebuje odpoczynku ale kazdy ma inaczej.
Oszczedzaj sie jednak. To rana i w delikatnym miejscu. Szkoda by było cos uszkodzic. Jestes młoda, dynamiczna i potrzebujesz sprawnego organizmu. A wiec powoli...... Daj swojej szyjce małe L-4. Ona tez ma tu cos do powiedzenia ;)

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 7 sty 2018, o 01:11
przez Martyna90
marusia71 ja to niespokojna dusza jednak jestem , ktoś musiał by mnie przywiązać do krzesła/łóżka żebym posiedziała na doopie choć przez chwilę . Dziś na szczęście krwawienie- te pozabiegowe już mi się wyciszyło , za 3-4 dni okres . Przyznam że nie jest to wszystko takie komfortowe , ale na szczęście już nic nie dolega- brzuch nie boli , kręgosłup też ok . Fizycznie doszłam już do siebie i zastanawiam się czy 22 stycznia będę mogła pojechać na narty bo jak nie teraz to później już nie będę miała jak , a już na głodzie jestem , 2 lata nie jeździłam ... Wczoraj wpadłam w panikę , że wynik będzie zły i usuną mi macicę ... już mnie ordynator raczył poinformować , że to ostatnia próba , kolejna operacja już z cięciem brzucha . A przecież usunęli mi tylko połowę szyjki , jeśli to nie wystarczyło ,na pewno będę się jeszcze konsultować z innym lekarzem , fakt że jestem już po 2 konizacjach . Pierwszy był leep , gdzie praktycznie pogłaskali mi tarczę szyjki po wierzchu zamiast wyciąć normalny stożek z fragmentem kanału , wściekła byłam jak diabli , kiedy się okazało że to nie koniec , ordynator od razu po tym zaproponował konizację chirurgiczną , jeśli to nie pomogło to mam nadzieję że będzie można dociąć to pozostałą połowę ...a nie macicę

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 7 sty 2018, o 22:43
przez olikkk
Martynko amputacja fragmentu szyjki przez pochwę, to troszkę coś innego niż usunięcie macicy przez cięcie brzucha, więc jeśli będziesz się czula na siłach ...
Nie jeżdżę na nartach, więc nie wiem jak bardzo ten sport obciąża operowane miejsca :-?
Posłuchasz sama organizmu, on Ci podpowie , czy to dobry pomysł ;)
Życzę Ci dobrego wyniku i zdrówka :-*

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 8 sty 2018, o 10:56
przez marusia71
Przyłączam sie do opini ollik. Kazda z nas miała inny zakres zabiegu. I niech najlepiej lekarz na kontroli podejmie decyzje i doradzi co i kiedy.
Zrobiłas mi apetyt na wyjazd na narty. Ja jednak juz wiem od lekarza i z mojej mowy ciala ;) ze nie w tym sezonie. Pomimo, że sie oszczedzam wieczorami mocno odczuwam bóle i czuje dokładnie ze w srodku to poważna rana. To mi oczywiscie nie przeszkadza kombinowac jak poradzic sobie z moim adhd.; cosik wymysle. Na dzisiaj to troche takie palcem po mapie. Ale jak tylko.... wystrzele i nadrobie zaległosci. A faktycznie głowke trzeba czym zajac, zeby nie myslała o głupotach i nie dzieliła mojego wypadajacego włosa na czworo. #:-s #:-s

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 8 sty 2018, o 20:51
przez Martyna90
Ja się właśnie na kontrolę wybierałam po powrocie z nart , bo mam w zaleceniach ze szpitala że po 30 dniach i to jakoś od 28grudnia wypada , lada dzień dostanę okres . Grunt że już po zabiegu przestałam krwawić , mam nadzieję że żaden strupek już mi nie będzie odpadał , bo na krew już patrzeć nie mogę ... Dostałam globulki Cicatridina na lepsze gojenie , zostało mi jeszcze 5 sztuk tego przybytku , ale jak dostanę okres , to chyba nie powinnam ich używać , technicznie może być to z deka utrudnione heh :/

No i nerwa mam jednak trochę w związku z tymi wynikami , jak się okażę że wszystko wycięli tym razem to będę wniebowzięta , ale jak nie to się załamię , no bo ile razy można tak ciąć ...

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 8 sty 2018, o 20:56
przez monte
Będzie dobrze!

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 8 sty 2018, o 21:20
przez marusia71
Czekam z Tobą na wyniki badania (operacja 27.12.2018). Z nadzieja ze potwierdza wyniki patologa :).
Zadzwon na oddział do chirurgów czy lekarza prowadzacego i zapytaj o wyjazd na narty. Bedziesz mogła spokojnie szusowac.

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 8 sty 2018, o 21:28
przez Karolina1982
Martynko będzie dobrze, wszyscy trzymamy kciuki :kolobok_good2:

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 8 sty 2018, o 23:34
przez Martyna90
marusia71 ja widzę że my nie tylko w podobnym terminie byłyśmy operowane , ale też podobne doświadczenia w szpitalu zaliczyłyśmy ;). Też miałam przygodę z cewnikiem , rurki się rozłączyły , ja od pasa w dół prawie nic nie czułam , prześcieradło i kołdra do zmiany a pielęgniarka / położna , która łaskawie mnie obsługiwała miła minę jakbym zrobiła jej to wszystko na złość . Niestety podejście do pacjenta personelu w polskich szpitalach pozostawia wiele do życzenia , kiedy byłam po raz pierwszy w tym szpitalu , zaraz po cytologii na wycinkach poznałam 2 cudowne położne i pomyślała sobie - kurcze jacy świetni ludzie tu pracują ... później poznałam ordynatora i szybko zmieniłam zdanie - potraktował mnie jak głupią małolatę - tylko dlatego że odważyłam się przyznać że jestem na diecie wegańskiej , jak przyszły wyniki morfologii to już mnie zaczął legalnie opieprzać w obecności innych lekarzy i pielęgniarek . Trafiła kosa na kamień , bo ja też szczekać potrafię i nie dam się zastraszyć . Teraz w trakcie pobytu w szpitalu miałam za sąsiadkę w sali 31 -letnią dziewczynę z dużą torbielą na jajniku a raczej ten jajnik był zamknięty w tej torbieli - taka duża była , jakiś ostry stan zapalny jej się zrobił , dziewczyna jeszcze nie rodziła. Pielęgniary łaziły i hukały na nią co chwila że narzeka na ból po operacji. No bo co ona sobie wyobraża , brzuch rozcięty , wnętrzności przewrócone do góry nogami - przecież to sama przyjemność ... jak się okazało że dziewczyna ma krwiaka i musi być reoperowana , jej mąż zrobił dym na oddziale i nagle wszystko zaczęło inaczej funkcjonować , pielęgniarki choć te same , nagle przypomniały sobie o uśmiechu , dobrym słowie i tym co należy do ich podstawowych obowiązków . Wyspać się ani odpocząć w szpitalu również nie mogłam bo sąsiadka wciąż na tlenie , podłączona do monitora , co kilka minut pomiar ciśnienia i jak tu spać  @-) Tak bardzo nie chce już tam wracać nigdy więcej , tym bardziej że wiem już co ordynator planuje jako kolejny krok jeśli teraz nie udało się usunąć całej zmiany . Litości już nie będzie dla mojej macicy , boję się operacji przez brzuch , jeszcze nigdy nie byłam krojona , chyba będę musiała poszukać innego lekarza , z którym będę mogła chociaż ustalić jakiś satysfakcjonujący obydwie strony plan działania , bo ten ordynator to wgle mnie słuchać nie chce ...:/

Re: Jutro szpital :/ Martyna90

PostNapisane: 9 sty 2018, o 00:37
przez marusia71
Najgorszy scenariusz to dac sie kroic osobie której nie ufasz. Byłoby dobrze gdybys poszła na konsultacje prywatna do chirurga z wybranego przez Ciebie oddziału. Ja tak zrobiłam. Miałam szczescie po na wizycie kwalifikujacej przyjał mnie ordynator , wiec zrezygnowałam z dodatkowej wizyty, hoc sie jeszcze wahałam. Nie był miły w przychodni ale wiedziałam ze to dobry specjalista. Doceniłam w nim fakt ze dał mi (tymczasowy) wybór w kwestii macicy, metody ciecia ale juz co do sposobu operacji ze wzgledu na moje bezpieczenstwo nie.
Pociesze Cie na wyrost ze okres po operacji brzusznej mozna przezyc. U mnie na oddziale podawali przeciwbólowe jesli prosiłas a najczesciej pytały sie same. Przy usuwanej macicy dodatkowo pompa ze srodkiem znieczulajacym przez kregosłup przez 3-4 doby. To wystarczy. Widziałam po kolezance obok jak dobrze reagowała. A miała bardzo szeroki zakres. Ja juz na 3 dobe poza noca zrezygnowałam z przeciwbólowych bo najbardziej przeszkadzałay mi zdecia jelita. Masakrycznie chciałam do domu wiec musiałam wiedziec co sie czuje bez leków. Ona goiła sie w podobnym tempie
Lekarz opiekun jest potrzebny, Nie chce pisac na forum, ale zdarzyło sie kilka dziwnych rzeczy na oddziale , które nie powinny miec miejsca. Wszystko dobrze sie skonczyło, ale......stały sie?
Zobaczysz wszystko bedzie ok i nie dasz juz im grzebac w sobie. Całkowicie Cie rozumiem. Gdzies pomiedzy wierszami słychac ze kazda tutejsza syrenka miała podobne momenty ale chca dodawac otuchy bo z nia wszystko sie szybciej goi.