Strona 4 z 4

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 7 sty 2018, o 21:42
przez olikkk
Marusiu pięknie to napisałaś :x
Choć łatwo nie było, potrafiłaś doceniać, że jednak nie aż tak źle , w porównaniu z inną kobietą, której pomagałaś pomimo własnej niemocy ;;) jesteś wspaniała :kolobok_give_heart2:
Jak widać potrzebny jest dystans, żeby obiektywnie ocenić pracę opiekujących się Tobą lekarzy i położnych, a także własne odczucia po operacji :x
Cieszę się bardzo, że podzileliłas się tym wszystkim z nami, a także z tego, że nasze wsparcie okazało się przydatne ;)
Teraz zdrowiej i szanuj ocaloną macicę :kolobok_give_heart:
Mocno Cię przytulam :ymhug:

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 8 sty 2018, o 18:47
przez marusia71
Nawet nie wiesz jak Wam dziekuje

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 8 sty 2018, o 22:50
przez olikkk
:kolobok_give_heart2:

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 11 sty 2018, o 13:15
przez Magdasz
Marusiu miałyśmy taką samą niespodziankę po operacji. Mi również uratowano macicę chociaż przed operacją była mowa, że jest do usunięcia. Wypoczywaj dużo i spokojnie dochodź do siebie. Pozdrawiam serdecznie :) :ymhug: Możesz więc zmienić informacje o sobie ;)

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 11 sty 2018, o 16:55
przez marusia71
A dziekuje . Jeszcze czekam na wynik. Własnie chciałam zagadac.
W koncu czuje ze mi siły wracaja. Chocciaz rana nie wyglada zbyt wyjsciowo i w srodku jeszcze pobolewa. Opowiedz jak sie goiłas?

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 11 sty 2018, o 17:44
przez Magdasz
Marusiu, jeżeli chodzi o ranę na brzuchu to goi mi się bardzo ładnie. Wydaje mi się, że blizna będzie ładniejsza niż po poprzedniej operacji (podobną miałam kilka lat temu). Natomiast wewnątrz już troszkę mniej ładnie. Podobnie jak Ty, miałam paskudnie położonego mięśniaka. U mnie zadomowił się w szyjce i lekarze mieli bardzo duży problem z wyłuszczeniem go. W trakcie operacji straciłam dużo krwi, byłam bardzo słaba i kilka dni po zabiegu miałam przetaczaną krew. No i po tym momentalnie stanęłam na nogi :) Ze szpitala wypuścili mnie po 2 tygodniach bo okazało się, ze na macicy zrobił się po operacji krwiak więc musieli mieć pewność, że się zmniejsza. Przedwczoraj byłam na kontroli i okazało się, że krwiak jeszcze jest ale cały czas się zmniejsza natomiast coś jest na macicy ale dokładnie nie wiadomo czy jest to zrost czy jeszcze kawałek mięśniaka czy coś innego. Będzie wiadomo po kolejnym usg dopochwowym. W dniu kontroli dostałam okres i doktorka zrobiła mi tylko takie szybkie usg i nie mogła na 100% stwierdzić co to jest . Dostałam jakieś hormony, które mam brać 10 dni i jak mi to coś zejdzie to będzie wiadomo co to było :) Mam też problem z pęcherzem. Końcówkę siku muszę wyciskać na siłę i trochę boli mnie pęcherz. Mam też kłucie w pachwinie. Jutro idę na usg jamy brzusznej i zobaczymy czy coś wykaże. Ogólnie czuję się dobrze. Póki co siedzenie przy stole dłużej niż 2h przy rodzinnym spędzie bądź spacer po lesie 1,5h nie robi dobrze dla mojego brzucha więc leniuchuję jak najwięcej mogę. Jesteś świeżo po operacji więc masz prawo być słaba i obolała więc wypoczywaj jak najwięcej. Z każdym dniem będzie lepiej :)
Kolejne zwolnienie dostałam do 9 lutego więc wybyczę się na maxa :)

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 11 sty 2018, o 19:04
przez marusia71
O kurcze ale mialas powazne powiklania. Z moim pecherzem jest tez dziwnie. Siusiam na dwie raty. Bole w pachwinie i w okolicach jajniks oraz parcie na odbyt wciaz intensywnie odczuwam. Wogole boli mnie bardziej prawa strona po stronie gdzie byl dren. Zadziwia mnie rana. Ciecie ladne choc prawa strona bardziej rozciagnieta. Smiesznie zrobil sie mi sie zapadla prawa strona przy ranie. Lewa jest opuchnieta i twarda.
Na wszystko potrzeba czasu.Oby bez komplikacji. Szczegolnie u ciebie. Juz wystarczy niespodzianek. Jestem jeszcze przed kontrola. Tez zauwazam ze musze zwolnic. A myslalam po 3 dobie ze szybko pojdzie do przodu.

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 12 sty 2018, o 13:47
przez monte
Oj sikam to i ja dziwnie choc jestem 3 miesiace po operacji... ~x(

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 12 sty 2018, o 15:47
przez Magdasz
Monte a mówiłaś o tym sikaniu jak byłaś na kontroli? Miałam dziś usg jamy brzusznej i lekarz powiedział żebym powiedziała o tym ginekologowi na wizycie kontrolnej. Więc za miesiąc będę miała okazję ;) Chyba, ze przejdzie. Oby.

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 12 sty 2018, o 22:14
przez kasiakrk
Dziewczyny, ja też z tym sikaniem niefajnie mam. Musze leciec do wc od razu jak mi sie zachce siku. Jak potrzymam, bardzo mnie boli w trakcie oddawania moczu i dobra chwile po.Gin powiedział, ze to problem z pecherzem ( lub cewka moczowa). Zazywalam 2 antybiotyki, było w miarę, ale znowu wróciło. Powiew wyszedł jałowy....

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 13 sty 2018, o 09:31
przez monte
Magdasz napisał(a):Monte a mówiłaś o tym sikaniu jak byłaś na kontroli? Miałam dziś usg jamy brzusznej i lekarz powiedział żebym powiedziała o tym ginekologowi na wizycie kontrolnej. Więc za miesiąc będę miała okazję ;) Chyba, ze przejdzie. Oby.


Kontrole miałam miesiąc po operacji wtedy nie wydawało mi się to dziwne...Bo to nie to że boli tylko strumień moczu jest tak mały jak u dwuletniej dziewczynki

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 13 sty 2018, o 11:36
przez marusia71
To kiedy sie wysiusiamy jak Wodospad Niagara. Przed operacja czulam parcie na pecherz a teraz nie jest lepiej. Znajac lekarzy zrobia podstawowe badania i powiedza trzeba czekac.
O cierpliwosci nie popuszczaj mnie jak moje siuskanie😉

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 13 sty 2018, o 11:46
przez monte
:kolobok_laugh2:
marusia71 napisał(a):To kiedy sie wysiusiamy jak Wodospad Niagara. Przed operacja czulam parcie na pecherz a teraz nie jest lepiej. Znajac lekarzy zrobia podstawowe badania i powiedza trzeba czekac.
O cierpliwosci nie popuszczaj mnie jak moje siuskanie😉


:kolobok_laugh2:

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 30 sty 2018, o 01:04
przez olikkk
marusia71 napisał(a):Martyno. Tez czekam na wynik. Mowilam ze sie nie martwie. Guzik martwie. Wszystko odkladam na po wyniku. Nie umawiam sie do fryzjera, nie opacam zamowionej bluzki. Ot niedzielny ze mnie zolnierzyk.


Marusia i co z wynikami i całą resztą ?
Jak się czujesz ? Jest ok ?
Pozdrawiam Cię cieplutko :-*

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 11 lut 2018, o 23:31
przez basia65
Marusiu jak tam Twoje wyniki, i jak się czujesz :-\ pozdrawiam i życzę dużo zdrowia :x :ymhug:

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 1 kwi 2018, o 11:18
przez marusia71
Na trochę zanikłam. Tak sie złożyło, że operacja spowodowała małą lawinę niefajnych niespodzianek.
Nie było mnie, ale często wracam do Was ciepło w myślach. Gdzieś środku ze mną już zostaniecie.
Moje wyniki histopatologiczne sa ok. Jednak do zdrowia przychodziłam powoli. Od 2 tygodni pracuje i wrócicam do normalnego rytmu.
Z aktywnoscią nieco przesadziłam bo wczoraj nieoczekiwanie zaczęłam krwawic. Znak.. ze trzeba wolniej.

Zadziwiło mnie, że moja przygnębiająca z dobrym zakończeniem przygoda zdrowotna dała mi dużo wiary w siebie i innych.
Polubiłam się na nowo z tym co mnie otacza. Nawet jesli widok wokół nie powala. Wiem, że można w sobie wiele przepracowac i obudzić.
Czego nie już nie da sie powiedzieć nadchodzącej wiośnie.
Mysle moje drogie Syrenki, że stałam sie silniejsza i skupiona w sobie.
I tego Wam wszystkim Syrenkom własnie zycze.

Wszystkiego Najlepszego .............:-)

Re: i ja tu jestem - Marusia71

PostNapisane: 1 kwi 2018, o 22:51
przez olikkk
Marusiu miło, że napisałaś kilka słów o sobie :x
Bardzo się ciszę, że to "nowe" życie wprowadziło u Ciebie coś fajnego :kolobok_give_heart2:
Uważaj nadal na siebie, ciesz się życiem i dobrym zdrowiem :ympray:
Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko :kolobok_heart: