Strona 2 z 4

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 5 gru 2017, o 22:09
przez vika45
Marusiu wita Gdańsk! jakby co jest tu nas kilka które skutecznie szturmują w szpitalu :D Jak będziesz potrzebowała potrzymania za łapkę przez Syrenkę daj znać :x :x

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 5 gru 2017, o 22:16
przez marusia71
No pewnie. Ja bede od 26 grudnia. Zrobie swoim kolacje , zaspiewam kolege i odpadam do szptala. Kurde chyba mnie zaden Mikołaj nie podwiezie.

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 5 gru 2017, o 23:22
przez vika45
napisałam na PW :)

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 11:34
przez maria
Witaj Marusiu po jakich badaniach lekarz przypuszcza ,że to mięsak :x

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 12:46
przez marusia71
Usg dopochwowe w przychodni

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 14:15
przez maria
Marusiu trzymam kciuki , :-bd to na pewno pomyłka i nadgorliwość lekarza ,zresztą po badaniu i pytaniach jakie Ci zadawał
chyba lubi jak pacjentki się denerwują

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 15:14
przez marusia71
Udalo mu sie na najblizsze kilka tygodni. Mistrzunio. No nie?

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 17:29
przez maria
nie wiem kochana co Ci napisać ,uwierz mi wiem co czujesz ,ale strach ma wielkie oczy sama się o tym przekonałam kilka razy :x

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 22:24
przez MagdaS
Co do słabości, to ja też mam takową. Mam silną anemie,w sierpniu chcieli mnie do szpitala położyć, bo wyniki bad. krwi były krytyczne ale nie mogłam sobie na to pozwolić i się udało wykręcić. Włosy mi lecą, paznokcie pękają, skórę mam suchą okropnie. W dzień, szczególnie po miesiączce czyli utracie krwi, zasypiam na stojąco, muszę choć na 20 min się położyć, bo jestem nie do życia. I mogę tylko jedną dużą rzecz zrobić w ciągu dnia np porządki takie większe i już nic więcej, bo po prostu nie mam sił.Oczywiście mogę się przymusić i działać dalej ale to zawsze ze szkoda dla mnie, bo czasem dostaję od tego gorączki. U mnie nie znaleziono niczego groźnego, ot po prostu krwotoczne miesiączki mnie wykańczają. Tak więc takie uczucie słabości jakie masz nie musi świadczyć o mięsaku. Warto zrobić badania krwi wtedy by się wiele wyjaśniło.

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 23:35
przez marusia71
Moje wyniki badania krwi i zelaza sa na granicy. Jedynie ferytyna za niska. Chociaz feryna jest odpowiedzialna za przyswajanie przez organizm zelaza i jej niedobór powoduje objawy osłabienia i braku koncetracji.
Nie mam mocnych miesieczek, tylko ostatnia. Dlatego dziwi mnie tak silne osłabienie i kołatanie mysli. Byc moze miesniak sam w sobie wpływa negatywnie na organizm. Czytałam , ze w miesakach wykryto duza obecnosc zelaza i podejrzewają , ze kumuluje nasze zapasy i stad te niedobory.
Ah te miesniaki róznie sie objawiaja. Nie mówie miesak ( mysle róznie), bo wciaz jego rachunek prawdopodobienstwa jest mniejszy. A zycie pokaze.
Niby mamy podobne schorzenia a jednak objawy inne.Pozostaje czekanie.
Powoli nabieram pokory i wiem ze musze poczeka na rozwój wypadków. Pierwszy etap decyzji o operacji mam za soba.Teraz przede mna przygotowanie do niej.
Myslenie ałymi kroczkami do przodu.
To forum to zbawienie dla duszy.Przeciez mezowi i zdrowym kolezankom nie mozna truc w swoim kazdym ale.
Zreszta one patrza na mnie jak na kosmitke albo spider woman. I mysla jak ja moge chodzic z taka nowina i gadac z nimi o byle czym. Za wrazliwe sa te moje laski.

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 23:48
przez olikkk
Marusiu na razie nazywajmy tego nieproszonego gościa mięśniakiem L-)
To było tylko USG i jak czytam na forum onkologicznym, nie może dać pewności jaki to rodzaj mięśniaka.
A co do koleżanek, czy rodziny, lub znajomych to jest normą, że kiedy dowiadują się o prawdopodobieństwie takiej choroby, nie wiedzą jak rozmawiać z chorą osobą, a cóż dopiero jak potwierdzi się diagnoza. O tym dużo mogą powiedzieć nasze onkologiczne Syrenki.
Zwykle właśnie u nas znajdują miejsce, gdzie można swobodnie mówić i o chorobie i o emocjach, wypłakać się, ale też znaleźć nadzieję i siłę do leczenia , albo zwyczajnie pogadać o wszystkim, czego Ci z całego serca życzę :kolobok_give_heart2:

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 23:53
przez marusia71
Mam nadzieje ze i ja kiedys dołacze do grona tych które wspieraja kolejne zagubione sytuacja dziewczyny.
Do tego trzeba miec w sobie duzo madrosci i dobroci i chciec sie sie nimi dzielic.
.

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 23:56
przez olikkk
Marusiu jak doświadczysz wsparcia , pomocy i dobrego serca, to automatycznie uruchamia się chęć dzielenia tym z innymi, więc ja wierzę, że dasz radę :-*

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 6 gru 2017, o 23:59
przez marusia71
Oj jeszcze sie musze wiele od was dowiedziec i tyle samo o sobie. Jak to mówicie narodzi sie na nowo. Na dobre lub na złe.

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 7 gru 2017, o 16:20
przez maria
Marusiu kochana ,bardzo chciałabym Ci pomóc ,
ja sama dostałam tutaj wiele pomocy i wsparcia w mojej chorobie ,
ale nie będę ukrywać ,że niejedna z moich wirtualnych przyjaciółek [tak je nazywam] pogroziła palcem [-x
gdy pisałam bzdury ,niepotrzebnie czytałam w necie o mojej chorobie
i się nakręcałam .
Ty masz nad mną przewagę ,bo to przypuszczenia ,samo usg nie da jednoznacznej odpowiedzi musi być wynik hist.
a Twoje złe samopoczucie może wynikać ,z innych chorób np.tarczycy
trzymaj się ,i pamiętaj że połowa sukcesu to pozytywne myślenie
mocno Cię przytulam buziaczki Maria :x

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 7 gru 2017, o 21:33
przez marusia71
W takich momentach moja natura musi działac, w ten sposob wyładowuje zła energie. Dzieki mojemu szalonemu buszowaniu po necie , w koncu poznawałam Was.
Powoli ze mnie schodzi i mysle jasniej, wrecz racjonalnie. Przynajmniej teraz. Poczytałam , przeanalizowałam i godze sie z sytuacja bez jej rozwijania.
W konu to moje zycie bezwzgledu na to jakie jest.
Przy okazji pojawia sie wiele egzystencjalnych refleksji o przeszłosci, o tym cochciałam a sie zdarzyło. Wierze ze wszytko jest pocos i chce sobie ufac, ze madrze twykorzystam dzisiejsze doswiadczenie, przerobie je w cos lepszego.
Bo w koncu nie chodzi o chorobe ale o zycie - o nas samych w nim zatopionych,

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 7 gru 2017, o 22:54
przez vika45
Marusia ma przechlapane bo jest tu nas kilka blisko i w razie czego postawimy ją do pionu. Żartuję oczywiście, mnie prowadziłyście od października do lutego. Na początku tylko czytałam, chłonęłam wiedzę i poznawałam dziewczyny. Dopiero później się ujawniłam :D

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 7 gru 2017, o 22:57
przez marusia71
No i dobrze. Dzieki temu wyjde na prostą. Hi hi.

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 7 gru 2017, o 22:58
przez marusia71
Nci mi tak bardzo nie potrzeba jak bliskich i szczerych ludzi wokół. O!!!

Re: i ja tu jestem

PostNapisane: 7 gru 2017, o 23:28
przez vika45
Cóż, na jednym wózku jedziemy :D