Jestem w szoku .. - Gruczolakorak endometrialny G1 - Ewa1957

[Anita71]

Czyli napisałas maila i otrzymałaś odpowiedź tak?

[Ewa1957]

Tak , otrzymałam odpowiedź na meila
o treści :"Szanowna Pani
nadal oczekujemy na ostateczny wynik histopatologiczny..." Nie wiem, czy to oczymś świadczy ? Lekarz , gdy się dodzwonię , pewnie też to samo powie ,😪

[hugnonot]

Tak , otrzymałam odpowiedź na meila
o treści :"Szanowna Pani
nadal oczekujemy na ostateczny wynik histopatologiczny..." Nie wiem, czy to oczymś świadczy ? Lekarz , gdy się dodzwonię , pewnie też to samo powie ,😪

Prawdopodobnie nie są pewni interpretacji wyniku, albo powtarzają albo wysłali do kogoś kto ma ocenić czy dobrze opisany.
Dzwoń i pytaj, usłyszysz pewnie to samo ale pytaj dlaczego nie ma wyniku skoro po 2 tygodniach zwyczajowo jest, coś będą musieli odpowiedzieć.

[anulek]

Większość ziół w tym pokrzywa żeby było widać efekt to trzeba łyżkę stołowa użyć na szklankę

[Ewa1957]

Będę jeszcze próbowała dzwonić do p. Doktor priwadzącej.. Może dowiem się czegoś To już 50 dni ....Jak można trzymać człowieka w takiej niepewności przez tak długi okres ? Tak mi się przypomniało , że p.doktor w czasie mojej wizyty u niej ,( z powodu wyciekającej chłonki, ) zasugerowała mi, że dobrze by było , żebym znalazła jakiegoś onkologa bliżej swojego zamieszkania , Oczywiście , nie zrobiłam tego , nie bardzo rozumiem intencje p. Doktor . Mogę jeździć na drugi koniec kraju , żeby być dobrze prowadzoną. Ale muszę coś wiedzieć ?? A nie wiem nic. Nawet z tą rehabilitacją mam sprzeczne informacje ,czy mogę już zacząć ? Chciałabym cokolwiek wiedzieć , jaki jest powód tak długiego oczekiwania na wyniki , czy mogę w tym czasie na własną rękę robić jakieś inne badania np. kolonoskopie ( na którą miałam skierowanie jeszcze przed wykryciem u mnie raka endometrium) czy mogę brać jakieś witaminy ? suplementy ? Mam zwyrodnienie stawu biodrowego który mi coraz bardziej dokucza .Nic z tym nie robię i obawiam się że któregoś dnia będzie zapoźno. Wiem , że to przy nowotworze mały problem , ale może są jakieś metody żeby to wszystko ogarnąć ? Piszę. na forum o moich dylematach .. może któraś Pani mnie zrozumie , przecież wszystkie przechodziły lub przechodzą podobne rozterki.Pozdrawiam wszystkie Panie i dziękuję za wsparcie ,😘

[anulek]

Wszędzie kontakt z lekarzem prowadzącym jest trudny ale trzeba próbować do skutku. Mi zawsze mówili żeby dzwonić po 13 a może na oddział będzie łatwiej

[ASAJ75]

Kolonoskopię zrób koniecznie , jest ryzyko zespołu Lyncha, też robiłam. Na szczęście jest ok i genetyczne badanie też jest ok. Koło 50tki każdy powinien rutynowo robić 1x na dwa lata. Ewa, zobaczysz w nowym tygodniu będzie wynik.
A spróbuj zadzownić do zakładu patomorfologii ośrodka w którym Cię operowano i tam wydobyć info na kiedy Twój wynik będzie.

[Ewa1957]

Będę w poniedziałek dzwoniła do skutku.. Tak szczerze mówiąc , już jestem zmęczona tą sytuacją..Brakuje mi kogoś, kto by mnie pokierował co powinnam w obecnej sytuacja robić , Może posłuchać p.doktor która mnie operowała i szukać jakiegoś lekarza onkologa w okolicach mojego zamieszkania ? Obawiam się jednak, że stracę wówczas szansę na ewentualne leczenie w szpitalu , w którym byłam operowana . Moje obciążenie genetyczne też nie daje mi spokoju ..a wyniki tych badań otrzymałam prawie w tym samym czasie , w którym dowiedziałam się o raku trzonu macicy . Mam mętlik w głowie, w dzień jeszcze jakiś s sobie radzę... ale najgorsze są noce...Pozdrawiam serdecznie ❤️

[ASAJ75]

To chyba nie jest dobry pomysł szukać innego ośrodka. Ten. Który Cię operował ma po pierwsze całą Twoją dokumentację. Po drugie wiedzą już co w Tobie piszczy. Po trzecie najważniejsze, widzę to z opowiadań kobietek, z którymi przechodzę chemioterapię, ośrodek który Cię operował robi Ci wszystkie badania u siebie i ma na to szybie terminy( jak na polskie warunki, ale zwykle 4-6 tygodni, nawet na te drogie), w przypadku gdy się przenosisz sama musisz szukać tomografu, rezonansu, nawet terminów na ewentualne dodatkowe leczenie. W nowym ośrodku jesteś nie ich i odsyłają na koniec gigantycznych kolejek, a jakby co w raku czas się przecież liczy. Taki stan rzeczy relacjonowało mi przynajmniej 5 babeczek, więc nie popełniaj tego błędu. Trudno, pojeździsz sobie trochę. Ja jeżdżę 160 km w jedną stronę- trochę to męczące, ale mam zapewnione wszystko w jednym miejscu, bez nerwów że się terminy nie spinają. Na PET mam termin 4 tygodnie, na radio po chemii 3 tygodnie, nie muszę biegać, prosić i co najważniejsze denerowawać się że wszyscy mają mnie w nosie.

Nos do góry. Dobrej niedzieli.

[Ewa1957]

Dziękuję za poradę ,😍 ,,Będę się tego trzymała i nie zmienię placówki. Tak tylko się zastanawiałam nad sugestią mojej p. Doktor żebym znalazła lekarza gdzieś bliżej... Może też nie chciala nic złego , po prostu, żal jej mnie było, że muszę tak daleko jeździć .. Również życzę miłej niedzieli. Pozdrawiam ,🥰

[anulek]

Jeżeli mogę coś doradzić to dobrze jest zostać w placówce medycznej tej operującej. Z tym że po zakończeniu leczenia wizyty są ustalane przeważnie raz na rok(przerabiam to na kardiologii od wielu lat) dlatego warto mieć lekarza w rejonie i pilnować terminów na wizyty. Wtedy masz dwóch specjalistów i zawsze możesz uzyskać pomoc. Jeżeli chodzi o pracę i kontakt lekarzy tam pracujących to poniedziałki to trudny dzień do złapania kogokolwiek, bo początek tygodnia to przyjęcia, zabiegi, diagnostyka itp ( lekarze zajęci) Najlepszy czas to środa i piątek od 13 sprawdzone w praktyce.

[Ewa1957]

Dziękuję za tą poradę , czasami juz sama nie wiem co robić przez ten długi czas oczekiwania na wyniki Będę się trzymała dotychczasowej placówki ... a po zakończontm leczeniu , napewno będę chciała korzystać z kontroli również u innych lekarzy .Zresztą , pewnie będę musiała ze względu na moje obciążenie genetyczne . Żebym tylko wreszcie wiedziała co dalej ? Serdecznie pozdrawiam ,☺️😍

[ASAJ75]

Ewa, co z Twoimi wynikami. Czekasz nadal? Przyszły? Jakie?

[Ewa1957]

Witam Cię ASAJ75 i Wszystkie Syrenki 😊,🥰 Po wielu telefonach i mailach do mojego szpitala. , w piątek 25.11.(operacja była 23.09) doczekałam się informacji telefonicznej na temat moich wyników. Jest wszystko dobrze. nie ma żadnych podejrzanych zmian ,,,🤗🤗.Kontrola za rok , gdyby coś się działo to natychmiast mam przyjechać. Oczywiście ogromnie mnie to ucieszyło , ominęła mnie chemia , naświetlanie .pozostała tylko kontrola. Wszystko jest dobrze , ale żeby nie było tak pięknie , nadal nie wiem co mam dalej robić z moim obciążeniem genetycznym . Lekarz , na moje pytanie oświadczył , że w obecnym szpitalu do poradni genetycznej muszę czekać na rejestrację około roku. Moja mutacja genetyczna dotyczy piersi , jajników ( już na szczęście nie mam ) nerek, jelita grubego ,tarczycy i prawdopodobnie innych narządów. Lekarz genetyk , który zlecił badania i przekazał mi wyniki , zakończył procedurę i oświadczył , że teraz muszę z wynikami udać się do lekarza rodzinnego lub onkologa. I tyle mam informacji .Szukam w Internecie jakiś wskazówek co dalej ? Życie ze świadomością , że noszę w sobie to dziadostwo i nic z tym nie robię , wcale mi się nie uśmiecha . Ale , nie ma ci narzekać , jestem i tak bardzo szczęśliwa że święta spędzę z rodziną ... a potem pomyśle co z tą mutacją genetyczna zrobić. Życzę Ci ASAJ75 i Wszystkim Syrenkom dużo zdrowia samych dobrych wiadomości i ,spokojnych Świat 💓💓 Oczywiście będę się odzywała i pisała co dalej ze mną .. Uściski dla Wszystkich ,,🤗🤗🤗♥️♥️♥️

[ASAJ75]

Dzięki za życzenia. Wzajemnie oczywiście.
Bardzo się cieszę, że jesteś zdrowa i omija Cię paskudne leczenie. To jak los na loterii, puść totka koniecznie.
Ja bym nie czekała rok na poradnie genetyczną, jak już wiesz jakie badania robić, zrób je prywatnie, nawet jak są drogie. Życie nie ma ceny…

[hugnonot]

Witam Cię ASAJ75 i Wszystkie Syrenki 😊,🥰 Po wielu telefonach i mailach do mojego szpitala. , w piątek 25.11.(operacja była 23.09) doczekałam się informacji telefonicznej na temat moich wyników. Jest wszystko dobrze. nie ma żadnych podejrzanych zmian ,,,🤗🤗.Kontrola za rok , gdyby coś się działo to natychmiast mam przyjechać. Oczywiście ogromnie mnie to ucieszyło , ominęła mnie chemia , naświetlanie .pozostała tylko kontrola. Wszystko jest dobrze , ale żeby nie było tak pięknie , nadal nie wiem co mam dalej robić z moim obciążeniem genetycznym . Lekarz , na moje pytanie oświadczył , że w obecnym szpitalu do poradni genetycznej muszę czekać na rejestrację około roku. Moja mutacja genetyczna dotyczy piersi , jajników ( już na szczęście nie mam ) nerek, jelita grubego ,tarczycy i prawdopodobnie innych narządów. Lekarz genetyk , który zlecił badania i przekazał mi wyniki , zakończył procedurę i oświadczył , że teraz muszę z wynikami udać się do lekarza rodzinnego lub onkologa. I tyle mam informacji .Szukam w Internecie jakiś wskazówek co dalej ? Życie ze świadomością , że noszę w sobie to dziadostwo i nic z tym nie robię , wcale mi się nie uśmiecha . Ale , nie ma ci narzekać , jestem i tak bardzo szczęśliwa że święta spędzę z rodziną ... a potem pomyśle co z tą mutacją genetyczna zrobić. Życzę Ci ASAJ75 i Wszystkim Syrenkom dużo zdrowia samych dobrych wiadomości i ,spokojnych Świat 💓💓 Oczywiście będę się odzywała i pisała co dalej ze mną .. Uściski dla Wszystkich ,,🤗🤗🤗♥️♥️♥️

Mutacja genetyczna predystynuje do raka ale wcale nie oznacza, że on się rozwinie, to jeden z czynników a uważa się, że potrzebne są trzy. Istotne jest czy Twoja mutacja ma związek z ilością estrogenów, czy ich nadmiar może wywołać raka. Jeśli tak to powinnaś ograniczyć estrogen i to co go przypomina (np. soja ale nie tylko). Jeśli masz córkę mogłaś mutację jej przekazać, jeśli masz siostrę/matkę/kuzynkę wtedy one też ją mogą mieć - powinny być czujne..
Na Twoim miejscu wynik chciałabym mieć w ręce a nie tylko telefonicznie, nawet gdybym musiała zapłacić za przesłanie kopii (poświadczonej) wyniku kurierem.

[Ewa1957]

[quote="ASAJ75"]Dzięki za życzenia. Wzajemnie oczywiście.
Bardzo się cieszę, że jesteś zdrowa i omija Cię paskudne leczenie. To jak los na loterii, puść totka koniecznie.
Ja bym nie czekała rok na poradnie genetyczną, jak już wiesz jakie badania robić, zrób je prywatnie, nawet jak są drogie. Życie nie ma ceny…[/quote.

I tak właśnie zrobię , znajdę jakiegoś lekarza w pobliżu miejsca zamieszkania i będę robiła badania zgodnie z zaleceniami . A z tym totkiem , to niezły pomysł ,😄 może faktycznie zagram 🥰💝

[Ewa1957]

Też trochę się denerwuje ,żeby wyniki dotarły do mnie jak najszybciej .Lekarz ze szpitala poinformował mnie, że zostaną wysłane pocztą ( nawet słyszałam jak wypytywał
panią sekretarkę czy napewno tak będzie ) Rozmowa była w piątek 25.11 , więc myślę że do końca tygodnia powinny do mnie dotrzeć. Na jakieś informacje co mam dalej robić z tym moim obciążeniem genetycznym , raczej nie mogę liczyć . Muszę znaleźć lekarza który mnie pokieruje i wyjaśni jakie badania muszę przejść i co jaki czas. Niestety , lekarz genetyk nic mi nie wyjaśnił...

[Anita71]

Ewa fajnie że przekazali pozytywne informacje. Ale czy ja dobrze rozumiem, że przed operacją miałaś po jakiś badaniach np łyżeczkowanie zdiagnozowany rak G1, czy podejrzenie? Bo jeżeli to był rak tylko po operacji wyszło że na szczęście nie rozsiał się i nie był większego stopnia, to i tak wydaje mi się że to trochę długo rok do kolejnego badania. Ja z atypia czyli stanem przednowotworowym (inaczej rak in situ, w miejscu) już po 4 m-cach miałam kontrolę w poradni ginekologiczno onkologicznej z pełnym pakietem badań i jestem w tej poradni ok dwa razy do roku. Nie piszę tego żeby wzbudzać obawy, ale żeby być czujnym, żeby czegoś nie przeoczyć. Dziewczyny na forum po zdiagnozowaniu raka też były i są pod stałą kontrolą onkologiczną. Pozdrawiam

[Ewa1957]

Ewa fajnie że przekazali pozytywne informacje. Ale czy ja dobrze rozumiem, że przed operacją miałaś po jakiś badaniach np łyżeczkowanie zdiagnozowany rak G1, czy podejrzenie? Bo jeżeli to był rak tylko po operacji wyszło że na szczęście nie rozsiał się i nie był większego stopnia, to i tak wydaje mi się że to trochę długo rok do kolejnego badania. Ja z atypia czyli stanem przednowotworowym (inaczej rak in situ, w miejscu) już po 4 m-cach miałam kontrolę w poradni ginekologiczno onkologicznej z pełnym pakietem badań i jestem w tej poradni ok dwa razy do roku. Nie piszę tego żeby wzbudzać obawy, ale żeby być czujnym, żeby czegoś nie przeoczyć. Dziewczyny na forum po zdiagnozowaniu raka też były i są pod stałą kontrolą onkologiczną. Pozdrawiam

Ewa fajnie że przekazali pozytywne informacje. Ale czy ja dobrze rozumiem, że przed operacją miałaś po jakiś badaniach np łyżeczkowanie zdiagnozowany rak G1, czy podejrzenie? Bo jeżeli to był rak tylko po operacji wyszło że na szczęście nie rozsiał się i nie był większego stopnia, to i tak wydaje mi się że to trochę długo rok do kolejnego badania. Ja z atypia czyli stanem przednowotworowym (inaczej rak in situ, w miejscu) już po 4 m-cach miałam kontrolę w poradni ginekologiczno onkologicznej z pełnym pakietem badań i jestem w tej poradni ok dwa razy do roku. Nie piszę tego żeby wzbudzać obawy, ale żeby być czujnym, żeby czegoś nie przeoczyć. Dziewczyny na forum po zdiagnozowaniu raka też były i są pod stałą kontrolą onkologiczną. Pozdrawiam

.
Tak właśnie było , miałam po tzw. łyżeczkowaniu stwierdzony nowotwór endometrium G 1 . Operacja miała polegać na usunięciu macicy z jajnikami , jajowodami i węzlami wartowniczmi. W trakcie operacji
jednak, z lewej strony usunięto mi dodatkowo wszystkie węzły . Dziękuję za te wskazówki .Naprawdę, wierzyłam lekarzom , że wystarczy kontrola za rok 😲 ale skoro tak piszesz , to napewno będę się tego trzymała . Oczywiście , oprócz tych innych badań związanych z obciążeniem genetycznym , za które też muszę się zabrać ale narazie szukam jakiejś ścieżki od czego zacząć Bardzo jestem wdzięczna za te wszystkie rady , czasami juz nie wiem do kogo mam się zwrócić o jakieś wskazówki... ...A zdaje sobie sprawę , że to jeszcze długa droga przede mną .😘