Guz graniczny jajnika - AniaAnia

[ASAJ75]

Cichosza- najczęściej bywa tak jak piszesz.
Ale… u mnie rozwinął się w 4 miesiące. W listopadzie miałam czysty histopat, a w marcu po operacji był złośliwiec, więc… nic nie jest na pewno. Może źle mnie zbadali w listopadzie, a może tak szybko urósł.
Usunięcie sprawi, źe nie pojawi się w tym miejscu, ale może się przenieść gdzie indziej.
Ale… nie jesteśmy tu po to by się straszyć. Może , ale nie musi. Wierzę, że po wycięciu wszystkich zmian, w moim przypadku jeszcze chemii, radio i brachyterapii, zmianie trybu życia, jedzenia, odrzuceniu złych emocji, nie będzie podstaw do żadnych powrotów.

I wracając do tego co pisałaś, zawsze jestem za profilaktyką, czyli usuwaniem. A o badania genetyczne trzeba się czasem upomnieć. W szczególności jak mamy córki- czy one mogą być zagrożone. Ja mam dwie.

[CichoSza]

W listopadowym histpacie nie badano Ci całego narządu. Zdarza się, że wycinki były pobrane akurat z miejsc, w których raka nie było. Bywa również, że histpat np. po abrazji wskazuje wyraźnie na raka, a histpat po operacji po usunięciu macicy pokazuje, że tego raka nigdzie nie ma. Dlatego operację usunięcia macicy nazywa się w takiej sytuacji operacją zwiadowczą, bo tak naprawdę nowotwór wcale nie musi się potwierdzić. Rak trzonu macicy rozwija się powoli, choć tutaj jeszcze wiele zależy od typu raka.

Nie nazwałabym też w żadnym wypadku usuwania macicy profilaktyką, bo gdyby to była profilaktyka, to należałoby usuwać macice wszystkich kobiet z grupy ryzyka. Moim zdaniem częstsze kontrole ginekologiczne z USG wystarczą.

[ASAJ75]

Raz na pół roku przez ostatnie 8 lat nie wystarczyło…
Sama zobacz co się dzieje, coraz więcej kobiet ma usuwane macice, właśnie profilaktycznie, gdy jest cień ryzyka, że może być rak. To chyba najprostsze rozwiązanie dla lekarzy. Lepiej zapobiegać niż leczyć… Badania jak widać zawodzą…albo… są nieumiejętnie wykonywane. I niestety coraz bardziej mnie to przekonuje.
Nie ma co dywagować, tylko cieszyć się tym co tu i teraz i wierzyć że KAŻDE włączone leczenie jest po coś…

[CichoSza]

Bardzo Cię proszę, nie wprowadzaj w błąd. Nie wiem, jakie są Twoje doświadczenia, ale to nieprawda, że zawsze usuwa się macicę, gdy jest cień ryzyka, że może być rak. Na rozwinięcie się raka trzonu macicy wpływa między innymi wczesne wystąpienie pierwszej miesiączki. Często takie kobiety dodatkowo mają np. PCOS (które zwiększa możliwość wystąpienia tego raka o ok. 30%) i chorują na otyłość. Nadal nie są to wystarczające przesłanki, żeby usunąć macicę. Zabieg wykonuje się najczęściej wtedy, kiedy wynik histopatologiczny po biopsji wskazuje albo na raka, albo na stan przedrakowy. Mnie lekarz prowadzący w przeszłości sam powiedział, że gdyby nie bardzo wysoki test ROMA, to leczono by mnie hormonalnie. I znam kobiety, które pomimo już stwierdzonego raka w pierwszym histpacie zamiast operacji wybrały właśnie leczenie zachowawcze (zresztą jest one zalecane na bardzo wczesnym etapie wykrycia nowotworu).

Wycinanie narządów jest metodą leczenia, a nie profilaktyki. To jest duży zabieg, który nie jest obojętny dla organizmu. A że dla niektórych lekarzy łatwiej pacjentkę pociąć niż leczyć, to inna sprawa.

[ASAJ75]

Oj nie dogadamy się CichoSza😂.
Ale to dobrze że tak pięknie się różnimy…
Gdy inne dziewczyny to czytają zobaczą jak przy podobnych diagnozach można mieć inne podejście w różnych ośrodkach i dostać różną wiedzę. Oczywiście że nie zawsze nawet przy cieniu raka usuwa się macicę. Napisałam że to najprostsze rozwiązanie dla lekarzy. Radykalne, ale najbardziej pewne. I oczywiście że nie bez znaczenia jest usuwanie jakiegokolwiek organu, staram się tu jednak dawać dziewczynom otuchę, że dramatu po tym zabiegu nie ma, gdy musi jednak mieć miejsce. No i nie zgodzę się, że rak rośnie wolno, czasem coś się dzieje z ciałem szalonego i rośnie bardzo szybko. Ja serio co pół roku byłam u ginekologów, zawsze było ok i „ tylko” mięśniak. Więc, bądźcie czujne, nie bagatelizujcie krwawień czy brudzeń i zmieniajcie lekarzy…
Trzymaj się cieplutko, miłego weekendu!

[CichoSza]

ASAJ75, u Ciebie nie było "ok", to był "aż" mięśniak. A mięśniak potencjalnie może zawierać w sobie komórki rakowe, choć zdarza się to rzadko. Pamiętaj też, że zanim w ogóle się pojawił, to komórki rakowe mogły się już rozwijać. To jest długi proces, ale niestety, póki co, nieuchwytny dla lekarzy. Możesz mieć rozwijającego się w sobie raka i dobre wyniki badań, dobre markery i brak zmian ogniskowych na USG. I niestety w jego przypadku nie mamy dostępnych żadnych badań przesiewowych, a cytologia go nie wykryje. Na szczęście ma to do siebie, że daje konkretne objawy nawet w niskim stadium zaawansowania, więc częste badania obrazowe i obserwacja powinny skutecznie wyłapać wszelkie niepokojące zmiany (jak np. mięśniak czy typowy dla pierwszego typu tego raka przerost endometrium).

Przepraszam, jeśli Cię uraziłam, ale chciałabym, żeby dziewczyny na forum wiedziały, że usunięcie macicy nie jest jedyną opcją. Nawet wczoraj rozmawiałam z dziewczyną, która ma już zdiagnozowanego raka trzonu i miała mieć usuniętą macicę, ale ostatecznie konsylium zdecydowało się na leczenie hormonalne ze względu na niskie stadium zaawansowania. Nie zawsze więc diagnoza czy podejrzenie raka trzonu oznacza wyrok i konieczność pożegnania się z narządem.

[ASAJ75]

Nie uraziłaś, ja nie z tych co się obrażają o inny punkt widzenia😉.

[AniaAnia]

Pisałam wcześniej, że mam mieć usunięta macice razem z jajnikiem który mi został. Byłam na konsultacji u innego lekarza i powiedział to samo co lekarze na konsylium. Nie mówiłam jakie zalecenie dostalam ale powiedział to samo. Lepiej zapobiegać niż leczyć. On ma dwie pacjentki z takim guzem, które nie poddały się operacji. Jedna jest zdrowa, drugą zachorowała na nowotwór. Inne pacjentki zdecydowały się na operacje. Lekarze na konsylium powiedzieli ze jak mam jedno dziecko to proponują operacje. Badań genetycznych nie miałam robionych. Test roma wyniósł 12.

[CichoSza]

Jeśli wolisz usunąć macicę, to pozostaje nam Cię jedynie wspierać, szczególnie jeśli przemyślałaś sprawę i nie zamierzasz jednak decydować się na ciążę. Leczenie zachowawcze też nie jest przecież opcją dla każdego. Skoro kilku lekarzy radzi usunąć, to może warto zdać się na ich doświadczenie w temacie.

[AniaAnia]

Poczekam na wyniki tomografii. Na opis czeka się około 4 tytodni. Ma być gotowy na 13 lutego.

[CichoSza]

Ok, to koniecznie daj znać, jaką decyzję podejmiesz, kiedy już będziesz miała wynik. 4 tygodnie to dość długo, ale sama pamiętam, że sporo też czekałam na wynik TK.

[AniaAnia]

Mam wyniki tomografii. Jest czysto. Nie mam żadnych zmian nowotworowych.Wyszedł problem z kręgosłupem do konsultacji z ortopeda. Zdecydowałam się na operacje. Będzie 27 lutego. Zostanie usunięta macica, szyjka, jajnik. Terapii hormonalnej nie dostanę.

[Stynka]

To dobrze, że czysto

[ASAJ75]

Ananasa- wspaniałe wieści

[CichoSza]

Super, że nie widać raka. To bardzo dobre wieści! Na ten moment odchodzi nam już jedno zmartwienie.
Natomiast chciałabym uczulić Cię na to, że tak naprawdę dopiero histpat pooperacyjny będzie najbardziej wiarygodnym badaniem, bo będziesz mieć przebadany cały wycięty narząd (może być tak, że na tomografii nic nie widać, a jednak coś się rozwija, czego absolutnie Ci nie życzę. Znam natomiast przypadek przyszłej prawdopodobnie Syrenki, która jest właśnie w takiej sytuacji). Dlatego dobrze, że a Ty jesteś z tematem pogodzona i chcesz go przeprowadzić. Czasami lepiej dmuchać na zimne i zawczasu nie dać potencjalnemu rakowi pola do działania.

Koniecznie daj znać, gdybyś czegoś potrzebowała. Tulę mocno!

[AniaAnia]

Dziękuję serdecznie za wszystkie wiadomości i słowa wsparcia. Lekarz mówił mi o tym że musimy czekać na kolejny wynik histopatologiczny bo w tomografii nie zawsze wszystko widać. Podjęłam decyzje o operacji i tego się trzymam. Boje się ale co zrobić. Mam nadzieję że zabieg będzie bez komplikacji. Trochę obawiam się jak to będzie po operacji. Czy nie będzie mi wypadał pęcherz albo pochwa. Moja mama miała taki problem po tym zabiegu.

[CichoSza]

Oczywiście, że histpat > badania obrazowe. Nie ma jednak co przejmować się na zapas, bo gdybyśmy miały rozważać wszystkie opcje "a co by było gdyby", to byśmy zwyczajnie oszalały. Na ten moment trzeba się cieszyć, a jeśli okaże się, że coś jest nie tak, to będziesz jeszcze miała czas się martwić.

Pamiętaj też, że każdy organizm jest inny i niekoniecznie to, co wydarzyło się u mamy, musi dotknąć również Ciebie. Laparoskopia jest obarczona dużo niższym ryzykiem komplikacji niż klasyczne cięcie. Często kobietki szybko po nim dochodzą do siebie i wracają do domu. Oczywiście pewne ryzyko jest zawsze, ale pamiętaj, że po to lekarze (w tym anestezjolog) badają nas przed zabiegiem, żeby wszystko poszło maksymalnie dobrze.

Gdybyś chciała zapytać o coś konkretnego związanego z operacją, to pisz śmiało.

[ASAJ75]

Ania, jak będziesz o siebie dbać nic takiego się nie wydarzy. Patrz na wszystko z optymizmem👍

[AniaAnia]

Czy sa tu kobiety, które mają małe dzieci? Jak szybko po operacji zostałyście same z dzieckiem. Moje dziecko ma 2.5 roku. Czy po wyjściu ze szpitala dam radę zająć się nim sama ?

[Marzena17]

Ania Nie dasz rady zajmować się tak małym dzieckiem, bo sama będziesz słaba i będziesz potrzebowała pomocy przynajmniej przez pierwsze dwa tygodnie. A później musisz nauczyć swoje dzieciatko, że mama nie może dźwigać. Możesz przewijać na podłodze na kocyku lub przewijaku. To już na tyle duże dziecko, że umie bardzo dobrze chodzić. Samo wejdzie do łóżeczka czy do spacerówki.
Pracuję jako niania i wróciłam do pracy 2 miesiące po operacji, a mój podopieczny miał rok i 10 miesięcy. Nie dźwigałam maluszka. Czasem przykucalam albo siadłam na krzesło i tak go podnosiłam, nigdy na stojąco. I dałam radę z opieką i sobie nie zrobiłam krzywdy.
Pamiętaj, że jak nie zadbasz o siebie, to nie będziesz w stanie opiekować się dzieckiem.
Powodzenia