Hej Dziewczyny! Jestem!!!! Operacja - z racji choroby pani doktor - przesunęła się na 24 stycznia. Tak więc jestem już po...
Nie obeszło się bez komplikacji (z powodu mojej przeszłości chirurgicznej i masywnych zrostów w brzuchu) - trzeba było przeciąć pęcherz, żeby dostać się do macicy.
Skutek był taki, że musiałam przez tydzień zmagać się z cewnikiem, a potem zostać jeszcze w szpitalu przez 2 dni na obserwacji.
Od piątku jestem w domu.
Powoli wracam do sił.
Mój pobyt w szpitalu w Wieliszewie był bardzo udany, o ile można pobyt w szpitalu do takich w ogóle zaliczyć...
Poznałam wspaniałą dziewczynę - także Kasię. Wspierałyśmy się nawzajem, dużo śmiałyśmy, uczyłyśmy angielskiego itp...
Lekarze, pielęgniarki - wszyscy na medal.
Czas pokaże, jak będzie ze mną dalej. Czekam na wyniki. Buziaki dla Was wszystkich, Dziewczyny!