Forum nie zastępuje lekarza. Nie traktuj rad jako diagnozy.
edisonka89 napisał(a):No właśnie najważniejsze to robić to, co się kocha Ja tez czesto mam problem, bo mam poczucie, że nie pracuje i staram się nazywać to mimo wszystko pracą, bo nią jest, ale zupełnie nie czuje żeby to była praca, bo mam z tego radość
Magda a już dobrze się czujesz? Ja czekam na konsultację, zobaczę co mi powiedzą, ale też zaczęłam się mocniej tym wszystkim przejmować, bo moja babcia trafiła do szpitala, tez niby nic jej nie jest, ale schudła 30 kilo i myśleliśmy ze to ze względu na wiek nie ma apetytu, choć jest dopiero po 70, więc sama nie wiem, ale lekarka już nastraszyla nas, ze to pewnie rak żołądka i już siedzę i przeżywam. Naprawdę mam poczucie, ze te powiedzenie, ze nieszczęścia chodzą parami jest bardzo trafne...
KatAndru napisał(a):edisonka89 napisał(a):No właśnie najważniejsze to robić to, co się kocha Ja tez czesto mam problem, bo mam poczucie, że nie pracuje i staram się nazywać to mimo wszystko pracą, bo nią jest, ale zupełnie nie czuje żeby to była praca, bo mam z tego radość
Magda a już dobrze się czujesz? Ja czekam na konsultację, zobaczę co mi powiedzą, ale też zaczęłam się mocniej tym wszystkim przejmować, bo moja babcia trafiła do szpitala, tez niby nic jej nie jest, ale schudła 30 kilo i myśleliśmy ze to ze względu na wiek nie ma apetytu, choć jest dopiero po 70, więc sama nie wiem, ale lekarka już nastraszyla nas, ze to pewnie rak żołądka i już siedzę i przeżywam. Naprawdę mam poczucie, ze te powiedzenie, ze nieszczęścia chodzą parami jest bardzo trafne...
Się podłączę pod Waszą dyskusję. Aj chodzą... U nas teść ma nowotwór prostaty dopiero sie dowiedzielismy, my dom w remoncie i ciagle tam cos wychodzi, dzieci chore. A idz Pan... w .... nie powiem co, ciagle coś. Pogoda tez nie nastraja pozytywnie, coś czuje depresje w powietrzu.
edisonka89 napisał(a):KatAndru napisał(a):edisonka89 napisał(a):No właśnie najważniejsze to robić to, co się kocha Ja tez czesto mam problem, bo mam poczucie, że nie pracuje i staram się nazywać to mimo wszystko pracą, bo nią jest, ale zupełnie nie czuje żeby to była praca, bo mam z tego radość
Magda a już dobrze się czujesz? Ja czekam na konsultację, zobaczę co mi powiedzą, ale też zaczęłam się mocniej tym wszystkim przejmować, bo moja babcia trafiła do szpitala, tez niby nic jej nie jest, ale schudła 30 kilo i myśleliśmy ze to ze względu na wiek nie ma apetytu, choć jest dopiero po 70, więc sama nie wiem, ale lekarka już nastraszyla nas, ze to pewnie rak żołądka i już siedzę i przeżywam. Naprawdę mam poczucie, ze te powiedzenie, ze nieszczęścia chodzą parami jest bardzo trafne...
Się podłączę pod Waszą dyskusję. Aj chodzą... U nas teść ma nowotwór prostaty dopiero sie dowiedzielismy, my dom w remoncie i ciagle tam cos wychodzi, dzieci chore. A idz Pan... w .... nie powiem co, ciagle coś. Pogoda tez nie nastraja pozytywnie, coś czuje depresje w powietrzu.
Doskonale wiem o czym mówisz... Tutaj człowiek myśli o sobie i swoich problemach, a ciosom nie ma końca. Do mnie też właśnie mama dzwoniła, że odebrała wynik babci i rozpoznano nowotwór złośliwy płuc. No jak się wali to po całości. I niby jest jakieś rozeznanie już w temacie po swoich przejściach, a mimo to od godziny siedzę i przeszukuję internet za informacjami o nowotworach płuc i dalej wiem, ze nic nie wiem Najgorzej, że onkolog dopiero 9 grudnia, jakoś strasznie długo mi się wydaje
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości