Witajcie Syrenki,
Jestem kandydatką na Syrenkę , konkretny termin operacji nie jest jeszcze ustalony, ale wydarzy się to w sierpniu.
Bardzo długo już się męczę z dolegliwościami - przewlekłe ,niekończące się krwawienia i silne bóle.
Mam tak dosyć, że histerektomia była moim marzeniem. Nie zagłębiałam się w temat, wyobraziłam sobie, że to takie cięcie cesarskie, dużo koleżanek miało i błyskawicznie dochodziły do siebie, że przemęcze się miesiac i moje problemy raz na zawsze znikną, a ja zacznę żyć.
Kiedy zaczęłam szukać informacji, czytać różne fora to przeraziłam się....
Dotarło do mnie, że to nie jest takie hop siup, że dużo kobiet krwawi po tej operacji, a ja na punkcie krwawienia mam już obsesję, że jest to bardzo bolesna sprawa i niesie za sobą szereg konsekwencji i dolegliwości.
Cieszę sie, że trafiłam na to forum, wydaje mi się najbardziej rozsądne i postanowiłam się zalogowac.
Ż jednej strony jestem przerażona po tym co przeczytałam i chciałam zamknąć internet i wcale już nie czytać ale może z drugiej strony lepiej wiedzieć czego się spodziewać.
Powoli kompletuje torbę do szpitala dzięki Wam zaopatrzyłam się w espumisan😅
Poza tym nie mam znikąd wsparcia jestem osoba samotną więc może będzie mi jakoś raźniej... Koleżanki wiadomo są ale każda ma swoje życie i nie znają takich problemów. Tzn wiedzą o moich męczarniach, Ale bagatelizuja moja operacje, porównują ja właśnie co cięcia cesarskiego, które same przeszły.
Ehhh nie wiem co jeszcze napisać.
Jestem klebkiem nerwów.
Pozdrawiam Was... I Co to znaczy być Syrenka lub Krewetką?
Karina