Ines, ogromnie dziękuję Ci za rady. Masz zupełną rację. Sama próbuje sobie to wmówić, ale na razie niestety nie umiem.
Myślę, że mój problem polega na tym, że ja już po operacji znalazłam inne wyjścia niż usunięcie macicy i uwierzyłam, że mogłam tej operacji uniknąć gdybym tylko wcześniej nie została spacyfikowana przez lekarzy. Ja tak strasznie nie chciałam tej operacji! Byłam właściwie u samych chirurgów, a teraz widzę to tak, że gdybym poszła gdzie indziej, dziś pewnie nadal miałabym te organy...
Współczuję Ci bardzo, w tak młodym wieku straciłaś ważny organ dla kobiety przez błędy lekarzy. Ja właśnie tak teraz się czuję, że straciłam ważny organ przez naciąganą diagnozę lekarzy... Uwierz, że to, że masz dzieci na pewno bardzo Ci pomogło. Ja nie mam dzieci, a bardzo chciałam je mieć. Jeszcze 6 lat temu mieliśmy ostatni transfer naszego ostatniego zarodka. To na pewno też mi nie pomaga, mimo, że wydawało mi się, że się z tym już pogodziłam. Wtedy właśnie zrobiłam jak Ty. Znalazłam sobie inny cel w życiu, który był również marzeniem męża, co tym bardziej mnie nakręcało. Mimo, iż nie zarabiamy dużo, udało się nam kupić mały domek do remontu i totalnie się w to zaangażowaliśmy (nawet nie jeździliśmy na wakacje). Tak mnie to cieszyło, że znów byłam szczęśliwa i radosna. Jeszcze mamy strasznie dużo do zrobienia, ale teraz przestało mnie to interesować...
Wiem, że to bardzo intymne pytanie, ale możesz napisać jak powróciłas do seksu? Bo dla mnie na razie to dramat, a przed operacją, mimo mojego wieku, było idealnie. Strasznie mam sucho mimo, że zostały jajniki.
Poza tym siedzę teraz z nogą w gipsie, co sprzyja przygnębieniu. I niewiadomo jeszcze co z nogą, bo trochę postraszyli mnie śrubą. We wtorek idę na RTG kontrolne.
Biorę leki psychiatryczne, ale chyba nie są dobrze dobrane, bo nadal jestem strasznie przygnębiona, wpadam w szał, płacz, złość, mam drżenia i tiki różnych części ciała..
Jeszcze raz dziękuję i trzymaj się kochana😘