Syrenki - kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

Ja swoim odrazu powiedziałam ze nie chce zadnych wizyt w dniu operacji,a nastepnego dnia juz wyszłam wiec nie było wogóle wizyt

W dzień operacji też nie było odwiedzin, bo lezało się na takiej sali intensywnej opieki... Telefon jak pisałam wczesniej mozna było dostac... Raczej nikomu to nie przeszkadzało, bo wszystkie na morfinie były Ja w zasadzie zadzwoniłam tylko do mamy i do domu i potem trochę w necie siedziałam bo w szpitalu mam zakodowaną bezsennośc nawet po tabletce nasennej, ta gwarantuje mi maksymalnie do 2 godzin snu Przy mojej 1 operacji w marcu to ja byłam najcięższym przypadkiem na sali i jednoczesnie najbardziej gotowym do zycia towarzyskiego
Po drugiej operacji we wrzesniu, to byłam jakas bardziej otumaniona i wiecej spałam... Miałam zewnątrzoponowe znieczulenie. Po narkozie szybciej doszłam do siebie... Taki to odmieniec jestem

To, że jutro czeka mnie szpital z ciekawością prześledziłam wątek co ze sobą zabrać trzeba do szpitala w Polsce . Muszę przyznać, że trochę tego dużo ( dlaczego trzeba targać , ze sobą zastawę stołową) tego nie potrafię zrozumieć .

Ja jako ostatnio stała bywalczynia niemieckich szpitali , powiem...że tam ludziom ułatwiają życie. Nie trzeba brać nic , oprócz rzeczy osobistych.Środki higieny ( podpaski, majtki jednorazowe) to wyposażenie łazienki. Telewizor w pokoju oczywiście bez opłat, a ostatnio w moim pokoju były nawet 2 dla każdego pacjenta osobno..woda mineralna do oporu na korytarzu w szafie .
Chociaż w jednym momencie poczułam się jak w Afryce, gdy pielęgniarka nie chciała uzupełnić dozownika z mydłem ( bo podobno mydło nie jest standartowym wyposażeniem szpitala ) trochę to dziwne, gdy w pokojach 2 telewizory LCD.

Po operacji nie ma problemu z odwiedzinami.

A co do jedzenia to naprawdę jest dobre ( są zawsze 3 zestawy do wyboru i nie ma ograniczeń, w ilościach pieczywa , dodatkõw do niego, czy deserów.

Podsumowując , mam nadzieję ...że takie warunki pojawią się w polskich szpitalach.
Oby tylko lekarze Niemiecy dorównywali poziomem Polskim lekarzom to moke osobiste życzenie .

Ha, ha Krysiu!! to bajka a nie szpital!!! telewizor dla każdego,zestaw jedzenia do wyboru.....byłam w szpitalu łącznie 19 razy w latach 1986-2012 i nawet podczas narkoz mi się to nie majaczyło Nawet papier do d...y noszę ze sobą do kibelka
Oby ta bajka się u Was nigdy nie skończyła
polecam dla rozrywki nasze reala https://www.facebook.com/szpitalnyposilek?fref=ts

U nas się poprawiło, bo papier do d... już był cały czas , ale jedzenie ... trudno nazwać jedzeniem.

U nas papier do d..y jest i mydło w dozowniku tez....
We Włoszech jak siostra była w szpitalu to rano pytają kazdego co chce na obiad

Krysiu co do warunków szpitalnych jest w Niemczech luksus ,ale mam kolezanki z rakiem piersi mieszkajace w Berlinie co lecza sie u nas w Bydgoszczy lub w Szczecinie bo piszą mi że tu są dobre kliniki i doktory a tam jakoś obco sie czują

Jagódko, ja tak samo twierdzę, że gdybym była leczona w Polsce, skończłoby się na 1 operacji , a nie 6 .
Dla mnie tutaj lekarze w większości są mało kompetentni . Są na pewno i dobrzy lekarze, ja niestety na takich za późno trafiłam.

A tak odnośnie szpitala , to w moim mieście gdzie mieszkam (80 tys mieszkańców ) to znajduje się teraz najsławniejsza w. Niemczech ( z negatywnego punktu widzenia )klinika
Tam mi spierniczono 2 pierwsze operacje.
W tej klinice działał przez 10lat, pielęgniarz morderca, który podawał chorym truciznę . Udowodniono mu na razie 5 morderstw, a podobno ma na swoim koncie koło 100 osób ( chwalił się, że po 50 przypadku przestał liczyć )
Proces trwa od października i wzbudza ogromne emocje .

Krysiu zdradż tajemnicę gdzie mieszkasz?

KRYSIU aż mi ciarki przeszły jak przeczytałam o tym pielęgniarzu jak taki człowiek moze pracować zamiast nieść pomoc chorym to ich uśmierca szok w głowie mi sie nie mieści

Ja jako dużą kosmetyczkę zabrałam worek strunowy z IKEA, fajnie się sprawdził ponieważ jest solidny oraz przezroczysty. Łatwo mi było wyszukać potrzebne rzeczy.
Zastawy, łyżek nie zabierałam.
Koszulę jednorazową otrzymałam w szpitalu która po dwóch daniach zamieniłam na swoją ulubioną piżamę.
Operację miałam w prywatnym szpitalu więc warunki bardziej przypominały hotel.
Woda na miejscu. Kawa, herbata.
Pielęgniarki bardzo pomocne wręcz nadgorliwe.
Wszyscy z obsługi cierpliwi.
TV płatne, wi-fi płatne.

Zawsze zabieram swój miękki papier toaletowy, słuchawki oraz w razie "W" stopery.

Planuję zabrać jeszcze powerbanka, by móc bezproblemowo doładowywać telefon w razie gdyby gniazdko było niedostępne lub za daleko.
Zamiast tej dużej podręcznej kosmetyczki zabiorę taką większą saszetkę z doczepianym paskiem, by można było ją powiesić w szpitalnej łazience, bo nie chcę ją gdzieś tam kłaść. A kosmetyczkę właściwą - o ile do tamtej mi się wszystko nie zmieści - też mam z możliwością zawieszenia, taką składaną.
Ile wody najlepiej zabrać na pierwsze 3 dni?

Sierotko jesteś jak widzę zaradna i pomysłowa
Trudno powiedzieć ile wody
Kilka malutkich, lekkich buteleczek, broń Boże nie dużych
Ani jej nie udźwigniesz, ani nie napijesz się z niej leżąc w łóżku
Albo słomka do butelki, albo butelka z tzw smoczkiem , żeby się przy okazji nie wykąpać
No i podpowiadam, żeby ręcznik był z troczkiem do powieszenia na haczyku, bo już doświadczyłam, że spadał mi na podłogę bez wieszaczka
Mało to higieniczne
Zresztą w różnych miejscach do których jeżdżę w tym szpitalach, brakuje haczyków na ścianach dlatego zwykle wożę ze sobą plastikowe haczyki z przyssawką, które zawsze mogę sobie zainstalować na kafelkach
A co do ładowania komórki, to również wozimy ze sobie przedłużacz, bo bardzo często do kontaktu za daleko, bądź za wysoko
Najczęściej z kilkoma gniazdkami, bo zawsze znajdzie się ktoś chętny, żeby skorzystać

Co do ilości wody to u mnie w szpitalu w dniu operacje tzw. doba zerowa nie wolno było pić, w pierwszej dobie czyli następnego dnia trzeba było wypić co najmniej 1,5 - 2 litra wody, później też zalecali podobną ilość. Woda koniecznie niegazowana. I mnie akurat z tych butelek z dziubkami źle się piło, wolałam takie zwykłe, ale to już jak kto woli. Butelki małe, ja miałam 500 ml. Więc myślę że po 4 buteleczki na każdy dzień powinno być ok.

Dziękuję, na czas po operacji kupiłam wodę w butelkach po 330 ml, są jeszcze lżejsze, dziennie wyjdzie ok. 6. Ja akurat przyzwyczaiłam się do picia z butelek ze "smoczkami", więc myślę, że to będzie najlepsze.
Olikkk, dobry pomysł z tym troczkiem, wprawdzie mam ręczniki szybkoschnące z mikrofibry, w których są tylko gumki do ich pakowania, ale koniecznie doszyję albo doczepię do nich troczki!

Dobrze też mieć ze sobą wieszaczki na przyssawkę , bo zwykle brakuje ich w pobliżu kabiny i gdzie powiesić ręcznik ? koszulę ? kosmetyczkę czy żel pod prysznic , a podnosić mydło czy mydelniczkę z podłogi jak spadnie to mało przyjemne

Kochane Syrenki, bardzo pomógł mi ten wątek. Jestem właśnie po operacji. Laparotomia, usunięcia macicy z jajowodami.
Spakowałam się pod Wasze dyktando i to bardzo pomocne.
Torba z ubraniami- ułożone w kolejności wyjmowania koszule, ręczniki, na dnie rzeczy na wyjście. Bardzo ważne jakieś nieuciskające spodnie i majtki. Szlafrok zawsze pod ręką. Osobną przezroczysta kosmetyczka z tym co w łazience potrzebne czyli szczoteczka mała pasta, mydło szare, mały żel pod prysznic, mała szczotka do włosów plus gumki i opaska, mały dezodorant w kulce. Praktyczne są te małe pojemności podróżne kosmetyków.
Zamiast dużej kosmetyczki miałam sportowy plecaczek, w dużej przegrodzie różne chusteczki nawilżane do twarzy, higieny intymnej, odświeżające, zwykłe husteczki, jedna mała woda, krem uniwersalny, sztućce zawinięte w ściereczkę kuchenną.W małej kieszeni dokumenty czyli dowód, telefon, ładowarka, etui na okulary z husteczką do okularów, pomadka nawilżająca. Wody kupiłam kilka sztuk chyba z 8zabrałam, w dużej torbie były. Przydały się nie tylko mi, okazuje się że pacjentki nie miały, mogłam się podzielić. Klapki były przy łóżku.
Szpital ma osobną szatnię na rzeczy cięższe więc buty i kurtkę mogłam tam zostawić. Poza tym wszystkie środki higieniczne i sztućce, naczynia też były dostępne, jeśli ktoś nie miał nie było problemu.
Miałam wszystko co potrzebne i bez stresu mogłam się sama obsłużyć. Chociaż trafiłam na super szpital z cudowną opieką i zapewnieniem wszystkiego co potrzebne. Bardzo dobra organizacja i podejście do każdego pacjenta. Nawet panie salowe pomagały i podpowiadały co i jak najlepiej zrobić.
O czym nie pomyślały sasiadki- jedna nie wzięła koszuli tylko piżamy, drugą wzięła tylko jedną koszule, mi przydały się 4, lepiej się czuję jak codziennie mam świeżą, niektóre nie miały wody niegazowanej, husteczek nawilżanych, etui na okulary. Drobne sprawy a ułatwiają życie. Najgorsze już za mną, dochodzę do siebie w domu. W domu najbardziej potrzebny octenisept, woda, Espumisan, no i leki zapisane na wypisie.

Jagna, zdrowiej , dochodź do siebie . Serdeczności

JagnaK z radością czytam, że znowu udało się komuś pomóc
Witaj u nas i zdrowiej szybciutko

Wątek co zabrać do szpitala to taka prawa ręka dla Krewetek. Podczytywałam go bardzo długo wnikliwie i chyba po kilka razy, notowałam na karteczce. Bardzo pomocny, praktyczny i polecany wątek!