Strona 1 z 2

Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joanna

PostNapisane: 10 lut 2023, o 17:20
przez Justyna Joanna
Witam wszystkie Syrenki na forum
Jestem nowa 50tka po operacji usunięcia macicy jajowodów bez jajników z powodu dużego mięśniaka 9cm i mięśniakowatej powiększonej macicy, oraz krwotoków podczas miesiączek.
minęło już 9 tygodni od operacji 23.11.2022 i nadal nie doszłam do pełnej sprawności. Moja operacja miała być wykonana metodą laparoskopową i tak też się rozpoczęła. Niestety w trakcie nastąpił krwotok i lekarze byli zmuszeni otworzyć mnie cięciem poprzecznym, tak więc mam dziurki i bliznę praktycznie od biodra do biodra. Operacja trwała ponad 6 godzin przetaczali mi krew przed operacją hemoglobina 12,5 a po operacji 6,3. Potem byłam jedną dobę na oiom zaintubowana bo saturacja spadała i nie umiałam samodzielnie oddychać. Po 7 dobach wypisano mnie do domu, potem wynik histopatologiczny wszystko dobrze wyszło. Już w szpitalu wypadły mi włosy takimi plackami z tyłu głowy jak się potem okazało u dermatolog jest to łysienie plackowate które może wystąpić po silnym stresie. Ja nie pracuję zawodowo już półtora roku więc mogę powiedzieć że mam dobrze bo kiedy chcę i mam taką potrzebę mogę się położyć i odpocząć ale nie wyobrażam sobie jak po dwóch miesiącach nie które z was wracają do pracy. Chciałabym już normalnie fukcjonować mam dwoje wnucząt i nawet ich ponosić nie mogę a dużo pomagałam córce przy nich. Teraz czuję się bezużyteczna chyba przybita depresyjna i obolała. Czy któraś z Was też tak przechodziła ciężko rekonwalescencję? Podzielcie się lub doradźcie coś.
Pozdrawiam
Justyna Joanna

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 10 lut 2023, o 19:47
przez MagdaS
Hej :)
Muszę Ci powiedzieć, że jesteś bardzo dzielna. Po tak ciężkiej operacji pozbierać się w 9 tyg i wymagać od siebie powrotu do pełnej sprawności to wow!
Kochana, przeszłaś ciężki zabieg z powikłaniami i powrót do zdrowia oraz pełni sił może być powolny. Każdy organizm reaguje inaczej ale trzeba też pamiętać, że nadmierne wymagania opóźniają zamiast przyspieszać powrót do sił.
To co ja mogę doradzić to żebyś sporo się ruszała, spacery poczynając od króciutkich dystansów, małe ćwiczenia na siedziąco (internet kipi od pomysłów co i jak ćwiczyć po operacjach), dogadzanie sobie ( kosmetyczka? fryzjer? nowy ciuszek :) ) Zaopiekuj się sobą, bo jak Ty tego nie zrobisz to kto :) Dobry humor skutkuje przypływem sił.
U mnie było inaczej, bo zabieg przeszłam dobrze, w pierwszej dobie po zabiegu zostałam wypisana do domu. W domu kilka dni polegiwałam a potem zaczęłam spacerować, gotować, kręcić się po domu. Do pracy ( prowadziłam hotelik dla psów) wróciłam po jakichś dwóch tygodniach. Do lata ( zabieg miałam w styczniu) wydobrzałam na tyle, że jeździłam rowerem i robiłam długie piesze wycieczki. Nie nosiłam ciężarów, nawet siatek, bardzo, bardzo długo, więcej niż rok. Do tej pory a zabieg miałam w 2018, dźwigam sporadycznie. Po prostu po podnoszeniu ciężarów boli mnie w brzuchu więc unikam tego.
Byłam osłabiona operacją i pierwsze spacer wyglądały tak, że musiałam się zatrzymywać i głęboko oddychać żeby nie upaść. Ale z każdym dniem było " z górki" czego i Tobie życzę :) Też mi włosy wypadały choć nie tak obficie jak Tobie, myślę, że to po narkozie.
A jeszcze Ci powiem, że nie od rzeczy było by zrobienie morfologii, wizyta u lekarza. Może masz mało żelaza, może inne niedobory. Jakies witaminki na wzmocnienie może by się przydały. I pamiętaj, że sporo tego co się dzieje z Tobą jest w głowie. Jeśli myślisz o sobie "nieprzyadatna" to i tak będzie. Przydatność człowieka nie sprowadza się tylko do tego czy ma siłę podźwignąć dziecko lub coś fizycznie pomóc. Nie daj się smuteczkom! Ściskam i mam nadzieję, że dziewczyny Ci tu jeszcze doradzą coś i poczujesz się lepiej, mniej osamotniona w tym swoim zdrowieniu :)

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 10 lut 2023, o 20:16
przez Hanna23
Cześć Justynko. Wiem że może brzmi to banalnie ale chcę Ci powiedzieć że mocno trzymam za ciebie kciuki. U mnie sytuacja była też zaskakująca i mało optymistyczna- rak endometrium... najpierw miała być operacja oszczędzająca (tak padło na konsylium) a po przyjęciu na oddział okazało się że trzeba zrobić zabieg radykalny.... Nie byłam na to gotowa: przedwczesna menopauza, nowotwór hormonozależny więc nie ma mowy o jakiejkolwiek terapii homonalnej (nawet fitoestrogenów). Badałam się systematycznie i lekarz mi mówi że dzięki temu żyję... Sama nie pojmuję tego co się podziało. Po naświetlaniach pozostały mi pewne powikłania, w tym problem z trzustki, brzuch zdobi 20cm pionowa blizna... o włosach nie wspomnę, naprawdę nie ma co wymieniać bo tu każda z nas może coś o tym powiedzieć. Co mogę Ci doradzić to małe elementy Yogi, rćwiczenia relaksacyjne i..... zrób coś dla siebie nie związanego z leczeniem- może kosmetyczka? To tak na szybko bo jadę na basen- bo nie wspomniałam że aż zapiszczałam gdy lekarz mi powiedział: może pani wrócić do sportu.... do pracy też wróciłam po ponad 1,5 rocznej przerwie... wszystko powoli wraca do normy. Czasem pojawią się myśl: dlaczego? Na co mam krótką odpowiedź: bo tak.. jakby co to napisz do mnie: hmizia2010@gmail.com. pozdrawiam cię cieplutko 😊

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 10 lut 2023, o 20:57
przez olikkk
Justynko przeszłaś bardzo poważną operację i do tego z powikłaniami, więc nie możesz się dziwić, że trochę potrwa dochodzenie do pełni sił. Musisz się uzbroić w cierpliwość, a przede wszystkim należy się cieszyć, że wyszłaś szczęśliwie z tej trudnej sytuacji :x
Z czasem nabierzesz sił i znowu będziesz pomagać córce, choć nie od razu w taki sam sposób jak to miało miejsce wcześniej.
Ja też byłam babcią dwuletniego wnusia, który był pod moją opieką, więc musiałam się nauczać że trzeba inaczej się nim opiekować, a wnuś też zrozumiał, że babcia już nie będzie go brała na rączki i musi sobie radzić sam.
Nie było z tym wcale problemu, bo dzieciaczki są mądre i empatyczne, więc da radę :x
Ciesz się małymi radościami, małymi sukcesami jakie będę się pojawiały kiedy uda Ci się coraz więcej zrobić :x
Zajmij się czymś co lubisz, a na co nie miałaś czasu, korzystaj że masz troszkę czasu dla siebie :) Taki resecik w życiu czasem się przydaje :)
Więcej optymizmu i szybciej się ogarniesz , zobaczysz, a niedługo się sama zdziwisz jak szybko zapomnisz o operacji ;)
U mnie mija niebawem 13 lat i mam się świetnie, czego i Tobie życzę :kolobok_give_heart:

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 10 lut 2023, o 23:04
przez Anita71
Ale jak wytłumaczyć dziecku niespełna półtora rocznemu że nie może go babcia wziąć na ręce? Że nie może dźwigać? Że to jej szkodzi, to wszystko jest trudne a mi też jest przykro, że tak mało mogę pomóc.

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 11 lut 2023, o 23:56
przez Adka
Cześć Justyna, Cześć Anita. Serce mnie boli gdy czytam, że czujecie się bezużyteczne, że nie możecie pomóc, a zawsze pomagałyście. Kochane, teraz jest czas dla Was, teraz to Wy jesteście najważniejsze i jeśli coś robicie, to róbcie to z myślą o sobie. Tak naprawdę nikt nie wie jak Wy się czujecie same ze sobą, tylko Wy to wiecie, a inni mogą się domyślać. Więc myslcie o sobie, dawajcie sobie czas, pozwólcie sobie na gorsze dni, bo teraz liczycie się Wy. Trzymam kciuki za Wasz powrót do sprawnisci. ❤

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 12 lut 2023, o 00:17
przez vika45
Wszystko moźna. Ja co prawda po operacji na źołądku miałam sadzaną roczną wnusię na kolana. Mówiłam, źe nie na rączki. Najpierw płacz a potem było baba ała…i tak 10 tygodni.potem juź całodzienna opieka.
Teraz niestety juź nie mam moźliwości przestrzegania zakazu wysiłku- z powodu różnych chorób. Wiem, kiedyś to wylezie…niestety jestem typem co myśli o wszystkich tylko nie o sobie. :(

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 14 lut 2023, o 21:48
przez felekmaly
Witam, ja już jestem kilka lat po operacji usunięcia macicy w trakcie której doszło do komplikacji i prawie umarłam. przez miesiąc prawie przebywałam w szpitalu podłączona tylko do kroplówek, miałam transfuzje krwi itd itp Jak wróciłam do domu to siebie w lustrze nie poznałam - kościotrup. Do tego dwójka małych dzieci 4,5 i 6,5. Bardzo źle się czułam , byłam okropnie słaba, dosłownie robiłam po parę kroków. Operacje miałam 1 grudnia a pomimo wszystko pod koniec kwietnia pojechałam na drugi koniec Polski z małym synkiem do sanatorium, i dałam rady, podniosłam ze ze wszystkiego. Morał taki do Pań martwiących się że za wolno dochodzą do siebie po operacji - wszytko będzie dobrze a nawet lepiej. trzeba tylko czasu i wiary. Powodzenia

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 14 lut 2023, o 22:21
przez eli-50
Witaj Justyna :ymhug:
Całe szczęście, że masz dobry wynik
i że nie pracujesz zawodowo. Dochodzenie do siebie to sprawa indywidualna. Młodsze organizmy szybciej się regenerują, chyba tusza też ma znaczenie i metoda operacji. Trzeba uważać na siebie , aby nie było potem niespodzianek. Dwa miesiące rekonwalescencji to raczej najmniejsze minimum. Co do mnie dość długo bardzo uważałam na siebie. A teraz zdarza mi się podnieść wnuka. Czasem to potem odczuwam.
Pozdrawiam serdecznie i wpadaj na ogólne forum ;)

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 15 lut 2023, o 15:37
przez Elza13
Witaj Justyno,
bardzo dużo przeszłaś, szczęśliwie, pomimo powikłań w trakcie, operacja zakończyła się sukcesem. To ciężka operacja i rekonwalescencja po niej trwa. Teraz jest czas dla Ciebie - na gojenie (a środku podobno goi się trochę dłużej, niż na zewnątrz) oraz nabieranie sił i energii. Ból powoduje spadek nastroju, więc może w miarę możliwości zajmij się najpierw sobą, potem stopniowo wnukami. Zdrowa i szczęśliwa babcia, to szczęśliwe wnuki.
Z przykrością przeczytałam o Twoich problemach z włosami. Sama mam od lat, a po narkozach (po operacji stawu i kilka lat później po operacji ginekologicznej) wypadały jeszcze bardziej. Później po rozwodzie, przeprowadzce do nowego miejsca i wybuchu pandemii (co mniej więcej zbiegło się w czasie) te problemy znów się nasiliły - jakby ze zdwojoną siłą. Nie mam nic zdiagnozowane w związku z włosami, ale mam wrażenie, że stres może bardzo się przyczyniać do ich wypadania. Tymczasem próbuję robić coś w rodzaju uczesania, zapinam włosy tak, żeby układały się w miarę równomiernie na głowie.
Mam nadzieję, że u Ciebie stopniowo te objawy stresu ustąpią. I też pozostałe problemy stopniowo złagodnieją i będziesz funkcjonować jak dawniej, czego Ci życzę z całego serca.
Trzymaj się Justyna
Pozdrawiam ciepło %%- %%- %%-

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 16 lut 2023, o 17:36
przez Justyna Joanna
Dziewczyny jesteście cudowne, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak pomaga taki przekaz że wszystko minie i się zagoi tylko trzeba czasu. Jak ja się cieszę że do WAS trafiłam :x
Biorę teraz żelazo oczywiście kwas foliowy i wit B12 bo wszystko wyszło w badaniach krwi poniżej normy. We włosy wcieram jakiś płyn na bazie sterydów i codziennie muszę myć głowę o farbowaniu ani mowy nie ma takie słabe włosy i łysienie plackowate jestem siwa i łysa jak 100 letnia babcia ale trudno mam nadzieję że do lata coś odrośnie.
Przypominam sobie jak nie umiałam oddychać i jakie to było straszne nie dało się nabrać powietrza , a teraz oddycham i choć czasem po spacerku z pieskiem dyszę jak parowóz to ODDYCHAM :x
Będę chciała sobie złożyć papiery do sanatorium bo chyba się należy. 11 lat temu miałam nowotwór piersi guz usunięty z marginesem i obyło się bez chemii i naświetlań. No i już 15 lat zmagam się z depresją lękową bez przerwy na antydepresantach nie da się odstawić. Może dlatego czasem łapię okropnego doła, ale jak czytam wasze historię to myślę sobie że nie jestem sama.
Przytulam wszystkie syrenki mocnooooo
Justyna

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 16 lut 2023, o 21:51
przez ASAJ75
JustynoJonno- nie jesteś sama. Każda z nas ma lęki i swoje demony. Raz dół, raz górka. Oby górek było więcej. Poradzisz sobie, zdrowiej, dochodź do siebie i bądź teraz egoistką…

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 18 lut 2023, o 13:51
przez Anita71
felekmaly napisał(a):Witam, ja już jestem kilka lat po operacji usunięcia macicy w trakcie której doszło do komplikacji i prawie umarłam. przez miesiąc prawie przebywałam w szpitalu podłączona tylko do kroplówek, miałam transfuzje krwi itd itp Jak wróciłam do domu to siebie w lustrze nie poznałam - kościotrup. Do tego dwójka małych dzieci 4,5 i 6,5. Bardzo źle się czułam , byłam okropnie słaba, dosłownie robiłam po parę kroków. Operacje miałam 1 grudnia a pomimo wszystko pod koniec kwietnia pojechałam na drugi koniec Polski z małym synkiem do sanatorium, i dałam rady, podniosłam ze ze wszystkiego. Morał taki do Pań martwiących się że za wolno dochodzą do siebie po operacji - wszytko będzie dobrze a nawet lepiej. trzeba tylko czasu i wiary. Powodzenia

Stan fizyczny jak i konsekwencje po naszej operacji w dużej mierze uzależnione są od zakresu operacji, nieco inaczej jest gdy wycięty jest tylko trzon a inaczej po wycięciu całości.

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 19 lut 2023, o 01:42
przez Magda Lena
Witajcie.
Dobrze, że jesteście wszystkie. Że dzielicie się swoimi doświadczeniami.
Ja jestem 10 mies po usunięciu trzonu macicy wraz z jajnikami(szyjka została). Trafiłam na izbę przyjęć z krwotokiem, po dwóch łyżeczkowaniach, już mi nie odpuścili. Trzy mięśniaki, endometrium, słaba morfologia. Też nie byłam przygotowana na takie przeżycia. Mimo, że miałam 54 lata, miesiączki miałam regularnie chociaż bardzo obfite. Jajniki wycięli bo pesel... 😔 Szkoda bo nagła menopauza ze wszystkimi dolegliwościami, brzuch rozcięty od biodra do biodra.
Teraz meczę się z przewlekłym bólem miednicy. Nikt nie wie dlaczego, ale operacja spowodowała ogromne napięcie mięśni dna miednicy. Przyczepy mięśni do guzów kulszowych są tak naciągnięte, że okostna dookoła jest w ciągłym stanie zapalnym... Fizjoterapia uroginekologiczna. Wszystko prywatnie. Mówili, że do pół roku
Wpadłam w depresję, ból narastał po południu, najbardziej przy siedzeniu, mniej przy staniu, chodzeniu tylko na leżącą nie bolało. Ale ile można leżeć! Operacja miała przywrócić mi komfort życia, poprawę kondycji bo nie będę miała obfitych miesiączek... A teraz nieustanny ból w miejscu dosyć "czułym". Mniej więcej tam gdzie siedzi się na rowerze.
Od grudnia biorę prawie codziennie przeciwbólowe. Ile wytrzyma wątroba? Nadal fizjoterapia uroginokllogiczna...
Czuję się okaleczona. Żałuję, że zgodziłam się. Nowotwór nie było... Może trzeba było ratować się kolejnym łyżeczkowaniem.. A może nie zgodzić na usunięcie jajników? 😱 Spotkałam kobietę, 39 lat, mięśniaki, inny szpital, usunęli macicę a jajniki zostawili bo powiedzieliście, że za młoda na usunięcie. A mi powiedzieli, że w moim wieku usuwa się wszystko... A teraz rehabilitanci, że szkoda, bo każde wiązadło ważne, każde przecięte mogłoby wpłynąć na na statykę miednicy.. Brak jajników to kolagen, kości, wszystko gorzej, traci elastyczność. Teraz jest już za późno... A z ciągłym bólem niefajnie się funkcjonuje.
Pozdrawiam wszystkie obolałe i nie obolałe. Wniosek mam jeden.
Póki pójdzie się na operację trzeba skonsultować u dwóch, trzech lekarzy plus jakiegoś fizjoterapeutę.
Ja podjęłam decyzję na cito, w dużym lęku.

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 19 lut 2023, o 11:41
przez ASAJ75
O MagdaLeno! Szczerze współczuję. Szkoda, że nie robili Ci laparoskopowo- cięć byłoby mniej. Dziwnie, że jajniki Ci usunęli mimo braku podejrzenia raka, nie ma w wytycznych informacji, że z racji wieku trzeba je usuwać. Twój lekarz mocno wyszedł przed szereg. Ale… już tego nie zmienisz i nie cofniesz. Jestem pewna że opanujesz z fizjoterapeutą sytuację. A może powinnaś zmienić szpital/lekarza? Może gdzieś indziej poszukać kogoś z większym doświadczeniem?

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 19 lut 2023, o 20:15
przez hugnonot
Magda Lena napisał(a):Witajcie.
Dobrze, że jesteście wszystkie. Że dzielicie się swoimi doświadczeniami.
Ja jestem 10 mies po usunięciu trzonu macicy wraz z jajnikami(szyjka została). Trafiłam na izbę przyjęć z krwotokiem, po dwóch łyżeczkowaniach, już mi nie odpuścili. Trzy mięśniaki, endometrium, słaba morfologia. Też nie byłam przygotowana na takie przeżycia. Mimo, że miałam 54 lata, miesiączki miałam regularnie chociaż bardzo obfite. Jajniki wycięli bo pesel... 😔 Szkoda bo nagła menopauza ze wszystkimi dolegliwościami, brzuch rozcięty od biodra do biodra.
Teraz meczę się z przewlekłym bólem miednicy. Nikt nie wie dlaczego, ale operacja spowodowała ogromne napięcie mięśni dna miednicy. Przyczepy mięśni do guzów kulszowych są tak naciągnięte, że okostna dookoła jest w ciągłym stanie zapalnym... Fizjoterapia uroginekologiczna. Wszystko prywatnie. Mówili, że do pół roku
Wpadłam w depresję, ból narastał po południu, najbardziej przy siedzeniu, mniej przy staniu, chodzeniu tylko na leżącą nie bolało. Ale ile można leżeć! Operacja miała przywrócić mi komfort życia, poprawę kondycji bo nie będę miała obfitych miesiączek... A teraz nieustanny ból w miejscu dosyć "czułym". Mniej więcej tam gdzie siedzi się na rowerze.
Od grudnia biorę prawie codziennie przeciwbólowe. Ile wytrzyma wątroba? Nadal fizjoterapia uroginokllogiczna...
Czuję się okaleczona. Żałuję, że zgodziłam się. Nowotwór nie było... Może trzeba było ratować się kolejnym łyżeczkowaniem.. A może nie zgodzić na usunięcie jajników? 😱 Spotkałam kobietę, 39 lat, mięśniaki, inny szpital, usunęli macicę a jajniki zostawili bo powiedzieliście, że za młoda na usunięcie. A mi powiedzieli, że w moim wieku usuwa się wszystko... A teraz rehabilitanci, że szkoda, bo każde wiązadło ważne, każde przecięte mogłoby wpłynąć na na statykę miednicy.. Brak jajników to kolagen, kości, wszystko gorzej, traci elastyczność. Teraz jest już za późno... A z ciągłym bólem niefajnie się funkcjonuje.
Pozdrawiam wszystkie obolałe i nie obolałe. Wniosek mam jeden.
Póki pójdzie się na operację trzeba skonsultować u dwóch, trzech lekarzy plus jakiegoś fizjoterapeutę.
Ja podjęłam decyzję na cito, w dużym lęku.


Jeśli będziesz mogła to doradzam HTZ, mimo wszystko.
Więzadła zapewne podczas operacji zostały bardzo mocno naciągnięte i to powoduje ból. Pomacaj delikatnie przez skórę na brzuchu czy wyczuwasz idące skosem w dół więzadła. U mnie one były bardzo napięte.
Chodziłam codziennie na spacery, tak około godziny, systematycznie, pomogło. Nadal mam ból jednostronny ale już nie stale, pomaga chodzenie, ruszanie się, bardzo szkodzi siedzenie.
Ból w miejscu czułym o którym piszesz powinien z czasem przejść - musiałam siedzieć na kocu to pomagało i siadać delikatnie. Jest to pewnie ból końca kikuta przenoszący się w dół. Upierdliwy.
Czy nie masz przypadkiem zapadniętego dna miednicy? Wyjdzie jedynie w badaniach na tomografie...

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 19 lut 2023, o 23:31
przez eli-50
Bardzo Ci współczuję Magda Leno :( . Może inny lekarz poradzi na to :-? %%-

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 28 mar 2023, o 18:59
przez grazyna
Justyna Joanna---------kurcze wystraszyłam sie tym Twoim postem ,myslałam i czytałam ,że laparyskopia jest prostsza szybciej sie dochodzi do zdrowia i mniej powikłań a tu u Ciebie horror. Co do włosów to po urodzeniu dziecka patrze w lustro a tam łysy placek bardzo duzy praktycznie tyłu nie miałam przy długiw włosach łysa glaca ,myslę ,ze z nerwów gdyz będąc w zagrozonej ciązy prawie cała spędzona w szpitalu umiera mi mój ukochany tata nagle ,,do końca ciązy byłam na silnych uspokajających lekach potem odklejenie łozyska tez nerwy cisnienie przed rzucawką ........................nie mam miłych wspomnień..............ale włosy same odrosły to na pocieszenie nic wtedy w nie nie wcierałam byłam bez sił automatem ..........

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 28 mar 2023, o 19:02
przez grazyna
felekmaly-------------- a mozesz blizej napisac o swojej operacji?.te powikłania miałas z winy operatora?

Re: Powikłania podczas operacji laparoskopowej-Justyna Joann

PostNapisane: 13 kwi 2023, o 06:44
przez Roksana
Czytam to wszystko i myślę sobie ile trzeba przejść trudów bólu aby dojść do w miarę normalnego funkcjonowania. Od tylu lat walczy się z nowotworami, nauka robi postępy ale nie ma takiego mądrego ,kto wymyśliłby lek na raka albo wymyślił proces operacji i dochodzenia do siebie nie takim kosztem.
Jestem 4 miesiąc po operacji ( operacja 5.01.2023) początkowo miała poważny problem z jelitami ,które nie podjęły pracy i miałam potworne bolesne wzdęcia, nie odchodziły mi gazy. Dopiero po 6 tygodniach jeden z lekarzy wpadł na pomysł co mi podać aby ulżyć w cierpieniu. Dziś czuję się już dobrze, oponka na brzuchu jeszcze jest ale się zmniejsza. Po majowym weekendzie planuje powrót do pracy mam nadzieję ,że jakoś to przetrwam bo ciągle brakuje mi sił. Zastanawiam się czy moje leczenie poszło dobrą droga bo po operacji nie zaproponowano mi ani radioterapii ani chemioterapii. Miała operację laparoskopową i usuniecie przez pochwę macicy z jajnikami i szyjką czyli wszystko , nowotwór I stopnia. Oni tłumaczą ,że wynik jest dobry i nie ma potrzeby radioterapii ale mam znajoma operowaną podobnie i miała 3 radioterapie. Czy ktoś miał podobną sytuację?