Strona 2 z 16

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 mar 2019, o 19:29
przez maryloo
Wszystkiego dobrego :ymhug: %%- %%- %%- :ymhug:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 kwi 2019, o 21:10
przez KaSta
Dziś moja 2miesięcznica bycia syrenką :D . W zasadzie czuję się dobrze, oprócz tych mdłości -chyba po radio... Zostały mi znaki na brzuchu po laparo i mam wrażenie, że brzuch jest jakiś taki... wiotki ;) i go więcej. Niby na wadze nie ma różnicy. No i jeszcze te uda przy pachwinach (szczególnie lewe) takie jakby zdrętwiałe. Ale najważniejsze, że obcy pogoniony :ymapplause:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 kwi 2019, o 21:14
przez Stynka
Serdeczności @};- :kolobok_heart: :ymhug:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 kwi 2019, o 21:17
przez maria
Kasta i tak ma być ,brawo \:D/ :-bd

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 kwi 2019, o 21:24
przez Szklanka
To dzisiaj 4 miechy od mojej pierwszej operacji :) Od stania się Syrenką :)

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 kwi 2019, o 21:29
przez Anita71
Szklaneczko Ty Stynka i ja jesteśmy grudniowe rocznik 2018 razem obchodzimy miesięcznice @};- %%-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 kwi 2019, o 21:30
przez Anita71
KaSta oby już tylko było lepiej a myślę, że będzie, dziadostwo pogonione :-!

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 20 kwi 2019, o 08:10
przez maryloo
KaSta, Szklanko :ymhug:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 20 kwi 2019, o 14:30
przez Eter
Dzisiaj mija drugi tydzień od mojej operacji. Wprawdzie to nie miesięcznica jeszcze ale chciałam się podzielić swoimi spostrzeżeniami.
Otóż po pozbyciu się mięśniaka z mojego organizmu nie jestem aż tak zmęczona!
I to jest u mnie OGROMNA różnica. Wcześniej ciągle, dosłownie nic i dzień byłam zmęczona. Spałam całymi dniami. A teraz, pomimo osłabienia po operacji (coś bardzo powoli dochodzę do siebie) mam tyle energii jak nigdy w ciągu ostatnich kilku lat. Nawet mój mąż zauważył różnicę.
I jeszcze jedno. Wcześniej ciągle chciało mi się siku. Serio. Latałam milion razy w ciągu dnia do toalety. Widocznie mięśniach i rozpulchniona przez niego macica naciskały na pęcherz. W nocy potrafiłam 7-8razy wstawać do toalety. Nie szło się wyspać :(

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 20 kwi 2019, o 14:55
przez Anita71
Eter to jest tak, że na stan naszej macicy i tego co się w niej wytworzyło większość z nas nie miała wpływu, mimo, że jak zapewne zauważyłas regularnie odwiedzałysmy ginekologów. Każda z nas te operację musiała przejść. Teraz musimy szukać każdej,nawet drobnej radości wynikającej z wycięcia nam tego narządu. Ja musiałam poddać sie operacji i nie żałuję tego, że pozbylam się każdego zakamarka macicy, no została pochwa, wszystko inne do kosza. Nie jest łatwo, ale mi nikt nie obiecał, że łatwo będzie. Operacja była o charakterze onkologicznym i tak do tego podchodzę. Oprócz stanu przednowotworowego też dokuczały mi miesniaki, bardziej ich ucisk na sąsiednie narządy niż miesiączki. Pozbyłaś się przytłaczającego Ciebie balastu i super. Teraz, jak sama zobaczysz, będzie już tylko lepiej, tym bardziej że masz pozostawione jajniki. Trzymaj się dzielnie Kochana @};- %%-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 20 kwi 2019, o 17:03
przez olikkk
Z radością czytam jak wracacie do zdrowia :-bd
Oby tak dalej :ympray:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 4 maja 2019, o 22:29
przez Stynka
Piąta miesięcznica. Z zimowej syrenki jestem wioseną. Nic nie schudłam, włosy stracilam, bolą mnie nogi, dretwieja palce, szybko się męczę. Mam zaniku pamięci, złoszczę się. Przy wstawaniu z łóżka ciągnie się mnie wokół blizny. Optymizm zgubiłam gdzieś latając i załatwiając tysiące spraw. Śpię w nocy na nasennych tabletkach, w ciągu dnia kładę się, że dwa razy żeby odpoczely kości i mięśnie. Marudzę dzisiaj, ale bardzo zawiodłam się na mężu. Nie pierwszy raz, ale boli i trudno się z tym pogodzić.
Mam pytanie: jak się pozbyć starych, zbędnych UBRAN? Jestem przez nie zniewolenia. Panoszą się wszedzie... U rodziców podobnie.. I nie dają się mi żyć 👿😈

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 00:07
przez maryloo
Stynko, przytulam Cię mocno i życzę tylko dobrych chwil!! :ymhug:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 07:55
przez anulek
Stynko przytulam. Posiedzę z Tobą po cichutku... :kolobok_heart:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 08:25
przez olikkk
Stynko kochana jesteś na chemii, ona nie pozwala Ci czuć się dobrze i goić się jak należy, ale jak już wlewy się skończą będzie coraz lepiej, zobaczysz i tego Ci bardzo mocno życzę 🙏💋

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 08:50
przez KaSta
Stynko :ymhug:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 09:17
przez Stynka
Dzięki :ymhug: Będzie lepiej! Po coś to wszystko jest :x

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 11:46
przez Anita71
Stynko nie wiem jak Cię pocieszyć? Jeżeli chodzi o facetów to wiadomo nie zawsze jest kolorowo, jakoś to przeczekaj. Jeżeli chodzi o nasze miesięcznice i dochodzenie do siebie, co mam mówić, wiesz jak jest u mnie 3/4 objawów Twoich mam i ja, sen przerywany, nerwowość, mrowienie palców prawej reki, włosy po swojemu wyłażą, zmęczenie, apatia, brzuch już nie wspomnę, no i ta menda, czy trochę Tobie pomogłam? Tylko tak mogę Cię pocieszyć, musimy mieć nadzieję, że kiedyś to minie................ A jesteśmy z tego samego okresu operacyjnego, może tak ma być?

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 12:09
przez Narika
Stynko bardzo mi przykro Kochana, masz trudniejszy czas, przechodzisz wyczerpujące leczenie, ale wszystko będzie się powoli uspokajać. Po gorszych dniach nadejdą lepsze. Tak jak pisałaś, wszystko jest po coś. Dasz radę, wytrzymasz, bo jesteś Stynką Waleczną. Spraw sobie dzień wyłącznie własnych przyjemności cokolwiek by to nie było, pobądź sobie maksymalną egoistką, wyłącz się, zamknij w swoim świecie i zresetuj, miej wszystko inne w nosie. Dom się z tego powodu nie zawali, nikt z głodu nie umrze, Ziemia nie przestanie się kręcić, a Syrenkowo da Ci rozgrzeszenie :x . Całuję Cię mocno :kolobok_kiss3:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 5 maja 2019, o 13:40
przez maria
Narika napisała wszystko co miałam napisać
Stynko nie martw się i nie dołuj ,faceci są z Marsa
nie wszystko rozumieją :x